Depilacja to jeden z tych tematów, na
który po prostu nie ma idealnego rozwiązania. Nawet to, co jest
najbardziej skuteczne (laser) jest po prostu drogie, a o niektórych
z pozostałych metod po prostu szkoda gadać. Osobiście uważam, że
opcja najpopularniejsza – golenie – jest opcją absolutnie
najgorszą i nie praktykuję w ogóle. Po co, jeśli mam...
Na szczęście mamy kogoś takiego jak
Pani Antywieszakowa vel. Antyweszka, którą najpierw parę lat
śledziłam na Pingerze, a od jakiegoś czasu na stronie tak ładnej
i przydatnej, że nie sposób Was do niej nie zaprosić:
antywieszak.pl (KLIK!)
Od dawna mamy w Sieci taki oto filmik,
i powiem Wam jedno: girls, it doesn't get enough love. Oglądajcie i
kształćcie się jak ja!
Choć staram się, by na moim blogu
było coś więcej niż recenzje produktów i pisanie o znanych
wszystkim zabiegach w rodzaju olejowania, tu wyjątkowo wstrzymam się od
rozbudowanego komentarza. Ten filmik to perfekcja, a depilacja tak
przygotowaną pastą cukrową idealnie wpisuje się w tematykę tego
bloga. Po prostu nie mogłam o tym nie napisać i jeśli znajdzie się
wśród Was choć jedna, która nie znała Antywieszakowej, a teraz
ją pozna, to będę mogła uznać moją misję za wykonaną :)
W telegraficznym skrócie: pasta cukrowa (którą wykonamy w około pół godziny z dwóch szklanek cukru, soku z jednej cytryny i wody) to naturalna metoda "wyjmowania" włosków z mieszków włosowych. Jest tania, efektywna, prosta, lecz niestety: dość czasochłonna i na początku może być odrobinę bolesna. Z typowym dla prawie wszystkich metod depilacji wrastaniem włosków poradzimy sobie przez: peelingi (polecam rękawicę kessa i gąbkę Syrena), kryształ ałunu, olej z krokosza barwierskiego, Octenisept, szczotkowanie ciała albo balsamy z dużą ilością mocznika.
Pasta bez problemu wyszła mi za pierwszym razem, dziś - po długim okresie świętego spokoju - wyszła mi po raz kolejny. Na moim fanpage na Facebooku próbowałam podpowiedzieć Wam, że dziś się tym zajmę się właśnie tym:
... niestety, trochę przeholowałam i nikt nie domyślił się tematyki dzisiejszego posta ;) Mam jednak nadzieję, że udało mi się nim usatysfakcjonować wszystkich fanów Nutelli, drinków i kozieradki :D
Pozdrawiam Was serdecznie i jak zawsze
czekam na Wasze pytania i wątpliwości :)
K.
Hm, dobrym rozwiązaniem jest depilator elektryczny :-).
OdpowiedzUsuńTeż posiadam i również sobie chwalę, ale są miejsca - jak na przykład pachy - gdy on się zupełnie nie sprawdza :( Dodatkowo podobno jeśli ktoś planuje pozbywać się owłosienia z twarzy (wąsik, brwi) to tu również wygrywa pasta :)
UsuńNa twarz pasta faktycznie jest dobra, sama czasami stosuję :) Ale na reszcie ciała u mnie sie nie sprawdzała, pod pachami mam grube czarne włoski i nie poradziła sobie w ogóle. Ale do nóg i pach mam depilator i to specjalnie kupiłam mocny, dyskowy z philipsa i wyrywała idealnie bardzo króciutkie włoski. Wypróbowałam już chyba wszystko i tylko po depilatorach mam całkiem gładkie pachy, bez czarnych "kropek" na drugi dzień :) I zgadzam się, że maszynka jest najgorszą z najgorszych opcji!
UsuńRzeczywiście świetny filmik! Taką pastę to bym w sumie chętnie zeżarła albo np. dodała do drinka :P Chyba trochę bym się obawiała bawić w taką depilację, ale może kiedyś spróbuję. Chętnie poszłabym na taki zabieg do kosmetyczki. A jak na razie to chyba jeszcze zostanę przy zwykłych plastrach z woskiem i będę się powoli przymierzać do pasty cukrowej. A golenie maszynką jest beznadziejne i nie kumam jakim cudem to najpopularniejsza metoda
OdpowiedzUsuńPS. a może by tak Disqus na Twoim blogu? ;) proszę proszę!
UsuńPrawdę mówiąc to ja też zawsze trochę podjadam podczas robienia pasty, ale w sumie to z głupoty, bo nie jest zbyt smaczna xD Może gdyby dopuścić do jej skarmelizowania byłoby inaczej, ale potem jest trochę roboty z odwracaniem tego ;)
UsuńA co do Disqusa to głupio mi odmawiać po raz drugi, ale powtórzę to co odpowiedziałam Ci pod którymś z wcześniejszych postów: na tę chwilę ma on dla mnie więcej wad niż zalet (które oczywiście również dostrzegam) i na razie nie planuję zmiany, ale w przyszłości - kto wie :)
Chyba przegapiłam poprzednią odpowiedź, ale to pewnie dlatego, że właśnie Blogger nie daje powiadomień :P
UsuńPatrząc po kolorze pasta chyba jest już wystarczająco skarmelizowana i może po dalszym ogrzewaniu może być gorzka. Btw obczaj ten super post o karmelizacji mojej koleżanki: http://technologiasmaku.wordpress.com/2013/12/23/skalibruj-swoj-piekarnik/
Temat depilacji wręcz mnie wkurwia. Nic się nie sprawdziło do tej pory na moich nogach, wciąż podrażnienia i wrastanie włosków, a do tego włosie mam ciemne i muszę świechtać maszynką codziennie. Pasty cukrowej jeszcze nie próbowałam, chyba się pokuszę, bo jestem zdesperowana:P
OdpowiedzUsuńBędzie teraz trochę wolnych dni, więc polecam... A próbowałaś depilatora czy też się nie sprawdził?
UsuńSpróbuję, spróbuję, pewnie po sylwestrze, bo na razie same okazje na kieckę się szykują i nie mogę się "zapuścić" :D oj do depilatora miałam wiele podejść, kupiłam nawet cacuszko, które depiluje pod wodą, ale w ogóle się u mnie nie sprawdza:/ kurczę, mam nadzieję, że ta pasta cukrowa pomoże!
UsuńW takim razie bardzo trzymam kciuki! :)
UsuńCześć zapraszam do włosowej zabawy do której cię wyróżniłam, jeśli chcesz się przyłączyć zapraszam do mnie :) http://kosmetomama.blogspot.com/2014/12/tag-wosowe-pytaski.html#more
OdpowiedzUsuńOjej, dziękuję - na dniach odpowiem na pewno :)
UsuńAle ta dziewczyna (Antywieszakowa) jest piękna! <3 I fajnie, rzeczowo opowiada, podoba mi się :) Może zrobię sobie własną pastę, bo moje ulubione plastry do depilacji zostały wycofane, a ostatnio kupiłam z Joanny i były do dupy. Nie dość, że drogie, to jeszcze nieskuteczne. A mam zarówno cytrynę, jak i cukier i wodę :D No i garnek też się znajdzie :D Dziś już chyba odpuszczę, ale może jutro? Zobaczę :)
OdpowiedzUsuń