Cześć, dziewczyny!
Jak może pamiętacie, jakiś czas temu
zrobiłam spore → zakupy w niemieckim Drogerie Markt. Od tamtej pory zdążyłam pokrótce zrecenzować Wam zakupione
przeze mnie kosmetyki → Alverde, a dziś przybliżę Wam moje opinie na temat produktów Balea.
Zaczynamy!
Zacznę od mojej perełki, odkrycia,
KWC i ogólnie jednego z niewielu kosmetyków, których mam zamiar
zrobić spory zapas gdybym usłyszała o jego wycofaniu. Chodzi o
mleczko do ciała Balea MED z zawartością 15% mocznika. Przerobiłam dziesiątki mocznikowych kosmetyków i ten po prostu
nie ma sobie równych! Jest świetny w użytkowaniu: lekki, doskonale
się wchłania, głęboko nawilża (a nie tylko natłuszcza, jak
naturalne balsamy na przykład na maśle shea), jest wydajny i nie
pachnie. Ma przy tym cudny skład (nie dość, że krótki, to
jeszcze aż 15% mocznika, a ponadto gliceryna i alantoina), nie
uczula mnie (w przeciwieństwie na przykład do większości rosyjskich kosmetyków) i jest zabójczo
tani, bo kosztuje około dziesięciu złotych. Jedyna wada?
Dostępność – wyłącznie DM-y i i ewentualnie zakupy przez
Internet. Mi jest to niestraszne, a jeśli macie suchą skórę,
zwłaszcza z rogowaceniem okołomieszkowym, to zaręczam: oto balsam
dla Was.
Drugim naprawdę świetnym kosmetykiem
firmy Balea jest widoczny w nagłówku peeling enzymatyczny do twarzy. Mam delikatną cerę z lekkim problemem naczynkowym, więc unikam
ziarnistych peelingów – wolę enzymatyczne, gommage czy savon
noir. Wcześniej to właśnie czarne mydło było moim faworytem,
peelingi enzymatyczne najczęściej po prostu u mnie nie działały...
Wielką nadzieją darzyłam → saszetki firmy Soraya, ale
jednorazowe użycie mocno mnie podrażniło i później zabrakło mi
odwagi na kolejną próbę :( Na szczęście w wakacje kupiłam od
razu dwa opakowania peelingu Balea i jestem nim zachwycona. Przede
wszystkim: działa. Cera jest wygładzona, oczyszczona, bez
podrażnień i uczuleń. Dodatkowo jak wszystkie kosmetyki Balea jest
tani jak barszcz, bo również nie zapłaciłam za niego więcej niż
dychę. Jest raczej średnio wydajny i kiepsko dostępny, to fakt.
Skład dla ortodoksyjnych Ceromaniaczek również może okazać się
dyskusyjny, ale zdecydowanie przeważają w nim substancje
dobroczynne i ewentualnie całkowicie neutralne. Dla mnie skład jest
bombowy. A sam peeling bardzo godny polecenia, już płaczę na myśl
o tym, że zostało mi go może na jeszcze jedno użycie...
Innym sztandarowym produktem marki
Balea są ich odżywki do włosów: zarówno „podstawowe”, jak i
z linii profesjonalnej. Myślę, że najdłużej zaprawione w bojach
Włosomaniaczki pamiętają jeszcze kultową odżywkę Balea z kokosem
i kwiatem tiare... W tej samej linii były kiedyś jeszcze dwie
podobne (mango+aloes oraz figa+perła): wszystkie były świetne!
Może nie robiły na głowie cudów, ale powoli je nawilżały,
zmiękczały i wygładzały. Niestety, wszystkie wycofano i zastąpiono
nowymi egzemplarzami, o których nie będę się zbytnio rozpisywać,
gdyż są to produkty zupełnie innego rodzaju :( Wcześniej odżywki
Balea stanowiły fajną alternatywę dla Alverde, bo nie miały w
sobie alkoholu. Obecnie wszystkie cztery warianty mają w składzie
wysoko zarówno Isopropyl alcohol, jak i Alcohol. W połączeniu z
niezbyt bogatym składem nie wróżę im sukcesów i sama raczej ich
nie wypróbuję :(
dawna, uwielbiana odżywka | źródło: Kafeteria. pl |
Jeśli zaś chodzi o odżywki z linii
profesjonalnej, sprawa wygląda trochę inaczej. Ta gama zawsze
charakteryzowała się większym zróżnicowaniem oferty (więcej
rodzajów odżywek, a do każdej szampon i kuracja do kompletu) i bogatszymi składami. Warto mieć też na uwadze, że bywają one też bogatsze o alkohol ;) Niestety, o tym ostatnim przekonałam się dopiero po
zakupie mojej odżywki z kofeiną ;) Wybierając odżywkę dla siebie
przeglądałam jeden skład za drugim i brak alkoholu w każdym
kolejnym uśpił moją czujność, więc oczywiście w końcu wybrałam jedną z
niewielu, w których ten alkohol występuje :D Na chwilę obecną
dostępnych jest dwanaście wersji i tylko przy trzech należy
się go obawiać: naprawczej z olejkami (czarnej), pomarańczowej do
loków i różowej z kofeiną (mojej). Oto pełny skład mojej
odżywki:
lepiej widoczny skład TUTAJ |
A co do jej jakości, to ciężko mi
się wypowiadać. Na moich włosach nie zrobiła nic: nie pomogła,
nie zaszkodziła, nie uczuliła, ot – pomogła w rozczesaniu i to
tyle. W sumie sama nazwa wskazuje, że to trochę taki produkt „do
wszystkiego i do niczego”: inne odżywki są do loków, do długich
włosów, do kręconych, do konkretnych kolorów... A ta nazywa się
po prostu „odżywka kofeinowa” :P W mojej łazience był
całkowicie zbędny produkt, ale może na innych włosach sprawdziłby
się lepiej?
Podsumujmy więc. Genialny balsam,
świetny peeling, prawdopodobnie niezłe odżywki z serii
profesjonalnej, prawdopodobnie kiepskie odżywki z serii podstawowej.
Po pierwsze dwa produkty na pewno będę wracać tak często jak to
możliwe i innym odżywkom „profesjonalnym” również chętnie
dałabym szansę. Seria podstawowa do włosów odpadła u mnie z
kretesem: nawet wprowadzone do niej maski (nowość!) są naładowane
alkoholem i to dość wysoko :( Jednak ogólnie firma ta zrobiła na
mnie dużo lepsze wrażenie niż Alverde, podobnie jak przez
większość czasu obserwuję w moich zbiorach ogromną przewagę
Isany nad Alterrą. Być może u mnie po prostu lepiej spisuje się
prostota, niż 100% natury :)
Znacie kosmetyki Balea? Może polecicie
mi z czym zapoznać się w tym roku? Bo jakieś DM-owe zakupy zrobię
na pewno, choćby po to, by uzupełnić braki moich ulubieńców ;)
Całuję,
Kosmeonautka
Mmmm szkoda, że nie mam stacjonarnego dostępu, taki lubię najbardziej. Ale jeśli kiedyś będę mieć to skorzystam z Twojego polecania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mmmm szkoda, że nie mam stacjonarnego dostępu, taki lubię najbardziej. Ale jeśli kiedyś będę mieć to skorzystam z Twojego polecania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie miałam jeszcze nic z tej firmy ale kusi mnie niezmiernie bo co chwile czytam jakie są fajne kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńczy te odzywki co sa na allegro np figowa to są jeszcze ze starej serii bez alkoholu ?
OdpowiedzUsuńJak robiłam zakupy rok temu to na pewno nie miała jeszcze alkoholu, były trzy z takiej serii:
Usuń- kokos & tiare: http://www.bangla.pl/zdjecia/balea-colorglanz-spulung-kokos-tiareblute-odzywka-kokosowa-d38097_9_0058.jpg
- mango & aloes: http://www.pinkmelon.de/wp-content/uploads/2014/07/balmangosp%C3%BCllady_art.jpg
- figa & perła: http://3.bp.blogspot.com/-sa0q4wqeVTY/UbtrlJQHwqI/AAAAAAAAADo/Qoh-rJA-STM/s1600/bild-balea-seidenglanz-spuelung-feige-und-perle-data.png
Teraz są wycofane (dostępne właśnie na Allegro itd.), ale właśnie nie wiem, czy przed wycofaniem nie zmienili jeszcze składu. Nie mogę Ci tego zagwarantować :(
Natomiast tu możesz zobaczyć jak wyglądają te nowe, z alkoholami: http://www.dm.de/de_homepage/balea_home/balea_produkte/balea_produkte_haarpflege/balea_produkte_haarpflege_spuelung/ (to te pierwsze cztery)
kompletnie nie znam i raczej nie mamco polecić.. czytałam tylko, że żele świetnie pachną...
OdpowiedzUsuńfajnie trafić na swój produkt, taki który nam służy:)
:*
Szczerze, to nigdy nic nie kupiłam z tej firmy, a taki dobry i genialny balsam z chęcią bym użyła. Isane znam i używam, najczęściej produkty do włosów, ostatnio kupiłam krem do loków, w pomarańczowej tubie, ale jeszcze nie wypróbowałam, mam nadzieję, ze będzie tak dobry jak odżywka do włosów kręconych.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńspam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńO właśnie, dziękuję Emmpe.me za zwrócenie uwagi! Zwykle wycinam takie komenty w pień, ten mi uknął...
UsuńJa mam odżywki z tej nowej serii. Użyłam póki co jednej i moim zdaniem jest fajna, różowa z otrębami chyba. Skład rzeczywiście mógłby być lepszy, ale... Nie narzekam. Niestety duża ilość ich kosmetyków ma alkohol, w tym tonik, dlatego raczej odpada. Jednak balsam i peeling chętnie przetestuję
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń