Jeśli urodowa blogosfera to dla Was nowość, pojęcie OCM może nie być Wam znane. W dużym skrócie oznacza ono jedną z alternatywnych dla tradycyjnych żeli metodę mycia twarzy. Polega to na oczyszczaniu cery mieszanką oleju rycynowego z co najmniej jednym dodatkowym olejem, a następnie ścieraniu ich już tylko za pomocą wody i ściereczki z mikrowłókna. Cały proces fantastycznie opisała kiedyś niezastąpiona Alinka (klik!), a także oczywiście wiele innych blogerek dodających często od siebie parę groszy w postaci fajnego patentu. Czas na mnie ;)
OCM to rytuał. Jeden z tych przyjemnych, wieczornych momentów
tylko dla siebie. Korzystając z tej metody możemy wykonać masaż, który pomoże
cerze, a nas zrelaksuje. Tylko czy zawsze mamy na to siły? Ja w środku sesji
egzaminacyjnej na pewno nie. Za to w sesji mam zawsze najlepsze pomysły i
największą wenę… ;)
Mój patent wykorzystuje typową mieszankę, którą wykonałam na
potrzeby klasycznego OCM. Różnica kryje się w sposobie jej stosowania.
Krok 1: Wróć późnym wieczorem do domu, styrana jak koń po
zawodach.
Krok 2: Natrzyj twarz mieszanką. Zacznij od całej twarzy,
zrób sobie relaksujący masaż. Na końcu rozpuść olejem makijaż oczu.
Krok 3: Wskakuj pod prysznic albo do wanny! Niech ciepła
kąpiel zastąpi parówkę.
Krok 4: Po kąpieli umyj twarz ulubioną metodą. Dobry żel do mycia twarzy? A może Aleppo albo coś zupełnie innego? Wybór jest ogromny, a tu przeczytasz
czym najlepiej oczyszczać twarz.
Krok 5: Mycie twarzy zakończ płukaniem zimną wodą. Jeśli
chcesz spróbować czegoś nowego, spróbuj zrobić to w formie aż dziesięciu
porządnych chluśnięć. Ja z ciekawości zaczęłam robić tak po lekturze jednego z
wpisów u Azjatyckiego Cukru (klik!) i od dwóch lat nie umiem przestać, bo
zawsze wydaje mi się, że nie spłukałam wszystkiego do końca ;)
Krok 6: Delikatnie osusz twarz ręcznikiem papierowym
(trądzikowcy, uważajmy na bakterie!) i dokończ pielęgnację twarzy tak, jak robiłaś to dotąd.
- Czy ta metoda jest równie skuteczna jak pełne OCM?
Pod niektórymi względami zapewne nie. Ale w moim przypadku zaskórniki na nosie
oczyściły się dzięki niej tak ładnie, że nie czuję potrzeby powrotu do
oryginalnej metody.
- Jaką mieszanką stosuję?
Ja używam miksu 30% oleju rycynowego z olejem z pestek
moreli Etja. Ten ostatni pachnie zupełnie jak olej z pestek śliwki, czyli marcepanem
<3 Poleca się go do cery suchych i wrażliwych oraz przypisuje się mu
właściwości przeciwstarzeniowe, a wiecie że to mój konik ;) Mój kupiłam w
gdyńskim sklepiku zielarskim za 13,50 zł/50 ml i zużywałam najpierw solo do pielęgnacji cery i ciała, a
po zużyciu około jednej trzeciej – dopełniłam zawartość buteleczki olejem
rycynowym z apteki. Tym sposobem mieszanka znalazła się automatycznie w
buteleczce z ciemnego szkła z wygodną pompką. Super sprawa.
Stosujecie OCM albo jakiś jego wariant?
A może miałyście z
nimi do czynienia w przeszłości? Dajcie znać w komentarzach :)
xoxo
Moja wersja leniwa ma dodatkowo emulgator, czyli mam olejek hydrofilny a jak mi się chce to OCM :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam tę metodę - u mnie ona najlepiej działa :)
OdpowiedzUsuńJa skórę olejami oczyszczam już od dawna, ale przeważnie są to kupne mieszanki olejów różnych film, czasem trafiają się balsamy do demakijażu, które zamieniają się pod wpływem ciepła. Ogólnie nie wyobrażam sobie już oczyszczania twarzy innymi sposobami, oleje zmiatają konkurencję :)
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz usłyszałam o tej metodzie to od razu stwierdziłam, że jestem na to zbyt leniwa :P No i nie czuję też potrzeby walczyć z olejkami, wodą i ściereczkami - moja skóra nie jest problematyczna ani zbyt wymagająca.
OdpowiedzUsuńAle wygląda na to, że i tak stosuję takie uproszczone OCM ;) Jeżeli mam makijaż lub krem BB (czyli 1-2 razy w tygodniu), to najpierw myję buzię olejkiem myjącym z Biochemii Urody, a potem pianką. Czyli "koreańskie" podwójne mycie ;) zawsze robię to pod prysznicem, więc działanie ciepłej wody i pary jest, a do tego zawsze na koniec ochlapuję twarz zimną wodą.
A mini masaż to raczej u mnie przy nakładaniu kremu :)