Zgodnie z moimi obliczeniami, na Kosmeologice pojawiły się
dotąd AŻ trzy zbiorcze teksty z nowościami, co jak na ponad trzy lata jego istnienia jest liczbą
chyba niedużą, a podyktowaną głównie tym że ja tego typu wpisów na blogach czytać nie lubię, a Wy?
Jeśli wydają
się Wam interesujące, dajcie mi znać w komentarzach. Tworzenie ich jest dla
mnie znaaacznie przyjemniejsze niż ich czytanie, więc nie
byłyby one dla mnie żadnym problemem gdybym wiedziała, że chętnie zerkniecie czasem
na lżejszy tekst (który ukazałby się nie zamiast, a pomiędzy tymi konkretnymi,
z samym mięskiem) ;)
W każdym razie, średnio raz na rok zdarza się, że mam ochotę
pokazać Wam nowe nabytki i tak stało się i teraz. Zapraszam na czwarty
haul, w sam raz na początek czwartego roku istnienia Kosmeologiki ;) Kolejność
z grubsza chronologiczna...
Annabelle Minerals
Ogromną część moich wakacyjnych nowości stanowi góra kosmetyków mineralnych. Zaczęło się od See Bloggers, gdzie na wejście dostałam ich
przecudny zestaw próbek na start, zobaczycie go na przykład {tutaj}. Jeśli
do tej pory nie korzystałyście z kosmetyków mineralnych w ogóle albo jak ja,
używałyście właściwie tylko takiego podkładu, to taka pigułka z przekrojem
oferty marki w cenie niecałych 30 zł to genialna opcja <3
Ogromnym zaskoczeniem okazał się dla mnie jednak fakt, że
jakimś cudem wygrałam organizowany przez markę konkurs fotograficzny, za co
wpadła mi w ręce nagroda w postaci bonu na 300 zł do ich sklepu internetowego!
Żeby nie przedłużać, oto na co się zdecydowałam po trwających całe wieki
przemyśleniach:
dwa wielkie (10 g) opakowania podkładu w wersji kryjącej w
odcieniu Natural Fairest, mój od dawna wymarzony i {pokazany Wam w mojej liście marzeń} primer glinkowy Pretty Neutral (4 g), opakowanie do pudru z gąbeczką i
lusterkiem {klik!}, dwa pędzle kabuki do podkładu i dwa małe pędzelki: {do eyelinera/brwi}
oraz {do łączenia cieni}.
Jeden podkład i jeden z dwóch pędzli są prezentem dla przyjaciółki z którą mieszkam, bo jest nieprawdopodobnie wspaniałą osobą <3 |
Odcień Natural Fairest sprawdziłam już kiedyś w {wersji matującej} i uwielbiam go, podobnie jak sam podkład. Po {wersję kryjącą} sięgnęłam
teraz z kilku powodów:
1. Chęć spróbowania czegoś nowego ;) Co prawda, często
lepsze jest wrogiem dobrego, ale gorąco liczę na to, że się nie rozczaruję...
2. Próbując uniknąć naruszania warstwy kremu z filtrem chciałabym ograniczyć nakładaną na
niego kolorówkę do minimum, w związku z czym planuję sprawdzić czy jedna cieniutka
warstwa podkładu kryjącego zadowoli mnie tak, jak nieco większa ilość wersji
matującej.
3. Wybrany przeze mnie model pędzla w porównaniu do flat topa
zapewnia subtelniejszy efekt, więc w połączeniu z kryjącą formułą podkładu
powinien być dla mnie taki w sam raz ;)
... oczywiście czy to wszystko okaże się prawdą pokaże dopiero
czas.
Pędzel kabuki wybrałam po prostu dlatego, że takiego modelu
jak dotąd nie miałam. To samo tyczy się pozostałych dwóch pędzli. No dobra,
do blendowania mam jajeczko Ebelin za jakieś 2 euro, ale wiadomo że szału to
ono nie robi ;)
O primerze {Pretty Neutral} marzyłam od dawna, bo mam na
policzkach kilka permanentnych „rumieńców” (a tak naprawdę rozszerzonych
naczynek, które ma pół mojej rodziny) i gdy nie używam podkładu, chętnie „zgasiłabym”
je dyskretną warstwą zielonych tonów. To ma zapewnić mi ten puder.
Pojemniczek z gąbką i lusterkiem nęcił mnie od dawna, bo
przypudrowanie się i poprawienie szminki to jedyne poprawki w makijażu jakie
chce mi się wprowadzać w ciągu dnia: na inne jestem za leniwa zbyt zabiegana
;) Do pudełeczka wsypię moją ukochaną mąkę z maranty trzcinowej i będzie sztos.
Przed złożeniem zamówienia mocno planowałam kupić jeden z
pudrów Annabelle Minerals {Pretty Matt}, ale akurat był wyprzedany. Oczywiście
następnego dnia ponownie pojawił się w ofercie :P Na szczęście od niedawna kosmetyki
Annabelle Minerals dostępne są stacjonarnie w Gdańsku, więc pewnie prędzej czy
później wpadnie w moje ręce ;)
Drogerie Markt (Balea, Alverde)
Zaraz po See Bloggers wyjechałam na wakacje, a moi uradowani
wolnością rodzice (:D) wybrali się na wypad do Niemiec, gdzie zrealizowali moją
króciutką listę życzeń ;) Standardowo poprosiłam o zapas {balsamu do ciała Balea MED}, nad którym rozpływam się tu praktycznie od początku istnienia
bloga. Zupełnie niestandardowo zaćmiło mi mózg i zapomniałam wpisać na listę
jakiegoś żelu do włosów Balea MEN :( Przy krótkich włosach moje serce skradła
najsłabsza wersja {Power Flex Styling Gel} o mocy 3/10, podczas zapuszczania wzięłam o dwa oczka (5/10) mocniejszy {Ultra Strong Styling Gel}, a
teraz planowałam sięgnąć po mocny (8/10!) {Styling Gel Maximum Power}, ale w ferworze tworzenia listy po prostu o tym
zapomniałam :< A z kolei mój ukochany peeling enzymatyczny został kompletnie
wycofany :(((
Wymyśliłam za to inne nowości: przede wszystkim ciekawą „kremową kurację” (a tak naprawdę to chyba po prostu maskę :D) do
włosów Balea Professional Oil Repair Schwerelos z bardzo fajnym, proteinowym
składem <3 Zaintrygowało mnie też masło do włosów kręconych Balea
Professional Locken 2in1 Haarbutter, które ma służyć zarówno jako krótko
trzymana odżywka do włosów do stosowania pod prysznicem, jak i odżywka bez
spłukiwania z efektem stylizującym i przeciwdziałającym puszeniu się <3 Mam
wielkie nadzieje wobec tego produktu! Najchłodniej podchodzę do mojego
grzeszku, czyli złamania danej sobie obietnicy, że przestaję eksperymentować z
ekoodżywkami, które prawie zawsze sprawdzały się u mnie beznadziejnie.
Alverde Sensitiv do podrażnionej skóry głowy ma alkohol niżej niż jej inne
odżywki tej marki, a poza tym ogólnie interesujący skład, więc dałam się skusić
i teraz będę używać jej z duszą na ramieniu :P
seria Atomus marki Vinsvin
Przyjaciele z Niemiec, których odwiedzili moi rodzice
przekazali mi przez nich kilka ciekawie zapowiadających się kosmetyków z
nanosrebrem. Wstępnie największe nadzieje mam wobec antyperspirantu (srebro
powinno zapewniać dodatkową ochroną dezodorującą na wypadek, gdyby działanie
antyperspiracyjne nie wystarczyło – ja bardzo lubię takie przemyślane
połączenia) i kostki myjącej, którą mam zamiar traktować jak mydło
antybakteryjne (mocny detergent + srebro + Isopropyl alcohol w składzie).
Szampon i żel pod prysznic mają trochę gorsze składy, ale przy stosowaniu od
czasu na pewno dam im szansę wykazać się :)
Resibo
Podczas wakacji skontaktowała się ze mną marka Resibo
proponując wysłanie wybranych przez mnie produktów: takie niezobowiązujące mnie
do niczego, najzwyklejsze zapoznanie się z wybranymi kosmetykami.
Po analizie składów oferowanych przez nich cudeniek wybrałam kilka, z którymi
wiążę wielkie nadzieje:
kojący balsam do ust Perfector 3 w 1, który wpadł mi w oko już w maju po
przeczytaniu {opinii Agnieszki}, multifunkcyjny peeling do twarzy w żałobie po Balei [*], krem pod oczy w
moich nieustających poszukiwaniach kremu idealnego oraz płyn micelarny jako
luksusową odmianę dla mojego standardowego trzymania się płynów z najniższych
półek cenowych ;)
Kolorówka (Gosh, Avon...)
Podczas See Bloggers wybrałam się też na warsztaty z marką
Gosh, gdzie obdarowano nas fajnym zestawem złożonym z paletki cieni do powiek, bazy
pod cienie, tuszu do rzęs My Favourite Mascara i pędzla Eye Shadow Brush Sweep. Pędzli mi nigdy za wiele <3, ale z
cieniami do powiek wręcz przeciwnie: pamiętacie chyba mój {przepis na paletę idealną} :) Więc cienie Gosh znalazły nowy dom, a tusz otworzę pewnie już
niedługo: kupiona przeze mnie w maju {maskara Maybelline Lash Sensational w wersji Intense Black} zaczęła już niebezpiecznie gęstnieć... Baza jest
prezentem trafionym w dziesiątkę, bo moja wcześniejsza {baza z FM Group} po prostu zgęstniała w
słoiczku, a byłam zdecydowana na zastąpienie jej czymś w innym rodzaju
opakowania, bo ja tego dłubania paluchem naprawdę nienawidzę :<
Przemiłym zaskoczeniem okazała się zamówiona przez moją mamę
w dwóch sztukach bezbarwna konturówka do ust Avon True Colour Glimmerstick Lip
Liner (kolor Clear). Od dawna planowałam taką kupić! Tania i podobno fajna
była kiedyś nawet w ofercie Essence, ale ją wycofali, a ja jakoś ciągle
zapominałam o poszukaniu innej... no to teraz już mam ^^
Jak już wydawało mi się, że z szaleństwem koniec, w skrzynce pocztowej znalazłam przesyłkę ze spinkami Linziclip. Nie wiem czy pamiętacie, ale szaleję za tymi spinkami od ponad roku - pokazywałam je na blogu już w październiku 2016 r. {klik!}. Tamte linziclipy podkradzione mamie były brązowe, a te obecnie otrzymane w "darach losu" to trzy małe czarne spinki i jedna duża spinko-klamra w wersji łączącej elementy przezroczyste i w kolorze kości słoniowej. Dla mnie wszystkie akcesoria nieuszkadzające włosów to mile widziani goście, więc przesyłka ogromnie mnie ucieszyła <3
Teraz to już NAPRAWDĘ miał być koniec... a potem poszłam do Empiku. Przy kasie zauważyłam, że pierwszą książkę Red Lipstick Monster można aktualnie nabyć za bezcen, więc nawet nie zastanawiałam się. Takie impulsywne zakupy to coś, czego prawie nigdy nie robię i wprawiłam tym towarzyszącą mi w sklepie mamę w totalne osłupienie ;)
Inne: książka, spinki Linziclip
Jak już wydawało mi się, że z szaleństwem koniec, w skrzynce pocztowej znalazłam przesyłkę ze spinkami Linziclip. Nie wiem czy pamiętacie, ale szaleję za tymi spinkami od ponad roku - pokazywałam je na blogu już w październiku 2016 r. {klik!}. Tamte linziclipy podkradzione mamie były brązowe, a te obecnie otrzymane w "darach losu" to trzy małe czarne spinki i jedna duża spinko-klamra w wersji łączącej elementy przezroczyste i w kolorze kości słoniowej. Dla mnie wszystkie akcesoria nieuszkadzające włosów to mile widziani goście, więc przesyłka ogromnie mnie ucieszyła <3
Teraz to już NAPRAWDĘ miał być koniec... a potem poszłam do Empiku. Przy kasie zauważyłam, że pierwszą książkę Red Lipstick Monster można aktualnie nabyć za bezcen, więc nawet nie zastanawiałam się. Takie impulsywne zakupy to coś, czego prawie nigdy nie robię i wprawiłam tym towarzyszącą mi w sklepie mamę w totalne osłupienie ;)
Lista zakupów...
Zrobiłam remanent posiadanych przeze mnie zapasów
kosmetyków, bo sporo rzeczy wpadło nowych, ale i podczas wakacji twardo zużywałam
co się da (zdenkowałam między innymi moje ukochane maski do włosów: Dr Sante,
Anwen do wysokoporowatych i Ziaję Kozie
Mleko, wszystkie posiadane przeze mnie żele do włosów...).
Rzeczy do kupienia to poza pewnym wyjątkiem lista pewniaków,
po których muszę po prostu pójść i za nich zapłacić, oraz jeden produkt w którym
wciąż poszukuję ideału... Może pomożecie mi w wyborze? Polećcie mi dobry krem
do stóp! Nie chodzi mi o nic dezodoryzującego/chłodzącego/na spękania, tylko
mocne nawilżanie i spowolnienie rogowacenia – a więc zapewne coś mocno
mocznikowego :)
Lista pewniaków to między innymi {skarpetki złuszczające L’biotica}, {pomadka do ust Sylveco} (tym
razem rokitnikowa) czy wysuszacz lakieru do paznokci {Sally Hansen Insta Dri}.
Dodatkowo mam już upatrzony nowy żel do włosów (zielony Syoss Max Hold) i odżywkę do
paznokci (Eveline Sensitive). W sekcji makijażu kolorowego czekam tylko na
rossmannowską promocję -50% by odświeżyć zapasy eyelinerów: {brązowego Lovely}i
{fioletowego Eveline Celebrities}. Zresztą w ogóle na wszystkie wymienione będę
starała się polować we wszelkich gazetkach promocyjnych, więc nie mam większych
obaw o jakąś spiralę wielkich wydatków :) Chociaż kto wie, jak mi polecicie
jakiś krem do stóp za miliony monet to może skończy się przymieraniem głodem
przed wypłatą xD Ale nie krępujcie się, dajcie znać co NAPRAWDĘ Was zachwyciło,
bo nie mam już cierpliwości do półśrodków.
Dajcie znać co fajnego wpadło Wam w ręce w ostatnim czasie
oraz oczywiście czy znacie wymienione wyżej produkty i jak sprawdzały się u
Was. Na co uważać, co Was rozczarowało, a co pokochałyście? Czekam na Wasze
wskazówki :)
A ja czasami lubię obejrzeć i przeczytać taki post :) chociaż sama ich nie tworzę, bo mi się nie chce. Wolę pisać o czymś co się u nie sprawdziło.
OdpowiedzUsuńCo do AM lubię! Ale kompletnie nie wiedziała o co chodzi z tym primerem :P
Generalnie to taki post nic nie wnosi, wolę posty z opiniami o produktach. Ewentualnie haul z produktami, które się sprawdziły. Jeśli chodzi o krem do stóp to gdzieś rok czy półtora temu odkryłam mega, po prostu mega krem. Zawsze miałam problem z sucha i rogowaciejaca skóra i myślałam, że to problem skóry, a to po prostu kremy były do bani. Złapałam próbkę Ziaja Med krem do stop z mocznikiem 15% (chyba) i od tego czasu się nie rozstajemy. Kosztuje ok 12 zł w aptece lub sklepie ziaji. Nie jest drogi, a to mega petarda!
OdpowiedzUsuńMam o haulach właśnie takie samo zdanie jak Ty :D
UsuńKurka, miałam kiedyś cały stos próbek tego kremu i CHYBA po pierwszym użyciu nie podszedł mi, a ich się pozbyłam... ale poszukam jeszcze, a w razie czego zajrzę do Ziai po kilka nowych, może nawet skład się zmienił i dlatego teraz taki super? :D
Co do kremu do stóp to zajrzyj w ofertę Podopharm :) Znajdziesz tam to czego szukasz! :)
OdpowiedzUsuńBorze zielony i szumiący, a da się je dostać stacjonarnie, najlepiej w 3m lub okolicach? :O
UsuńOh nie... Szykuje się do rozpoczecia przygody z minerałami- akurat to dobry monent bo konczy mi sie podkład. Chciałam cos z am, ale moja jiewiedza i natłok roznych informacji na temat tych produktów mnie przytłacza. Juz sie zdecydowałam na pędzel flap top, ale moze lepiej ten okrągły? O tym ze nie wiem jaki kolor wybrac to juz nie wspomnę... Aniu, czy doradzałabys mi ten zestaw z miniaturkami? Czy to jie bedzie tak zr bede używać jednego słoiczka a reszta bedzie bezużyteczna? Dodam ze moja siostra tez sie sztkuje na minerały, ale ona ma mniej problematyczna, jasniejsza cere od mojej. Ja mam cere mieszaną, czasami jest idealna, a czasami kaprysna z pojedynczymi prtszczami. Czasami mam cienie pod oczami i zaczerwieniona cere rano... Nie wiem czy potrzebny mi korepotr, bazy chyba nie potrzebuje. O mamuniu, nie wiem co robić...
OdpowiedzUsuńNo to po kolei:
Usuń1. Ja na Twoim miejscu zaczęłabym nie od zestawu miniaturek, a od miniaturki podkładu lub tego opakowania 4 g. Po prostu przekonasz się, czy sypka formuła kosmetyku w ogóle Ci pasuje, a wydaje mi się, że podkład jest do tego najwdzięczniejszym produktem - no i serce rośnie, jak cera pięknie poprawia się, jeśli szkodziły jej oparte o oleje mineralne i silikony podkłady drogeryjne.
Zestaw jest moim zdaniem bardzo uniwersalny, ale jeśli masz jeszcze tyle wątpliwości, to nie potrzebujesz na przykład 6 odcieni różu albo 3 odcieni korektora :) Natomiast później polecam Ci go bardzo, bo 4 uniwersalne cienie do powiek czy 3 transparentne pudry wykorzysta chyba każdy, jeden korektor i połowę róży też na pewno chętnie przytulisz, a resztę zawsze można oddać siostrze :D
Jeśli problemem Twojej cery są bardziej niedoskonałości niż świecenie się, to wzięłabym wersję kryjącą. Do tego pędzel kabuki (okrągły), który daje bardziej naturalne wykończenie do stosowania na co dzień. A jak się zbuntuje, to zawsze można podkręcić krycie nakładając podkład na mokro - albo pędzlem, albo gąbeczką (gąbeczka MOIA kosztuje raptem 15 zł, więc możesz dokupić ją sobie małym kosztem).
Jeśli chodzi o cienie pod oczami to pamiętaj, że zawsze możesz też łączyć podkład mineralny z normalnym płynnym korektorem i dopiero jak przekonasz się do minerałków dokupić sobie korektor do kompletu :)
Na koniec może przyda Ci się ten wpis:
http://www.kosmeologika.pl/2014/12/podkady-mineralne-dla-opornych-jak.html
W razie czego pisz, chętnie pomogę więcej! <3
Aniu, dziękuję za odpowiedź, ktora razem z artykułem dużo mi rozjaśniły. Plan działania jest taki- siostra idzie do sklepu po poradę (bo nieszka w Warszawie), bierze dobrany dla siebie puder i strzelamy w mój + pędzel kupimy już z am. Na razie płaski, potem się zobaczy:D jak nam się spodobają minerały bierzemy na pół zestaw. Jeśli nie, kończymy na próbkach a 10.10 biegniemy do ross i kupujemy standardowy płynny podklad (bo w ross promocja -55% sie szykuje).
UsuńPozdrawiam i dziękuję, mam nadzieję że za jakiś czas napiszę Ci o mojej naprawiaonej minerałami cerze i efekcje wow:D
Haha, super, mega się cieszę! <3
UsuńGratuluję wygranej, świetna nagroda! Ja zestaw próbek z SB oddałam koleżance, jej się bardziej przydadzą :)
OdpowiedzUsuńMusze kupić nowy pędzel do pudru tak apropos.
Zamówiłam z Aovonu łudząco podobne kredki do oczu, ale średnio jestem zadowolona, tylko u mnie brąz i złoty kolor.
Hej,
OdpowiedzUsuńco do kremu do stóp, mój chłopak jest farmaceutą i na podstawie jego opinii (do której ja też zaczęłam się stosować), najtańszym i najlepszym kremem do stóp jest ten kręcony w aptekach, bo zawiera tylko mocznik (w największym dostępnym stężeniu) i bazę, a kosztuje śmieszne pieniądze :).
Pozdrowienia!
Ola
PS Gdzie w Gdańsku dostępne są kosmetyki Annabelle? :)
W sklepie Bio Fit w Gdańsku :D A co do kremu to kurczę, chyba mnie oświeciłaś xD
UsuńO proszę! O co w zasadzie prosić w aptece chcąc dostać ten krem? O krem z mocznikiem? Prosić o jakieś konkretne stężenie?
UsuńDzięki! :)
Hej, przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale zauważyłam odpowiedzi :).
UsuńŻeby krem kupić taniej, trzeba mieć receptę (niekoniecznie od dermatologa), bez niej kosztuje około 50zł..
prosić chyba po prostu o krem z mocznikiem 30% :). W razie czego, mówi, że dobry jest też Rombalsam (też ma 30% mocznika), ale 50g kosztuje około 15zł, a to połowa opakowania tego robionego na zamówienie..
Pozdrowienia! :)
Ola
Ja bardzo lubię wpisy z nowościami, chętnie je czytam i widzę, że u mnie również cieszą się dużą popularnością. Nie przepadam za formułą kryjącą AM, lubi się zwarzyć. Primer nie gasi u mnie zbytnio zaczerwienień, ale ja akurat na to jakoś bardzo nie liczyłam. Jestem ciekawa tego pojemniczka z gąbką, przyglądam się mu odkąd wszedł na rynek ale zawsze się boję o aspekty higieniczne. Chciałabym gąbkę myć po każdym użyciu, ale pytanie, czy nie wypłukuję wtedy połowy zawartości opakowania? A gdzie AM są teraz w Gdańsku? Podobno Podopharm ma absolutnie genialne produkty do dłoni do stóp, ale jeszcze nie miałam. Wiem, że w Madric jest niski próg darmowej wysyłki, a Podopharm tam jest.
OdpowiedzUsuńBasiu, wydaje mi się iż kiedys przeczytałam u Ciebie na blogu lub IG ze nie stosujesz filtrów używajac kwasów i retinolu. Dobrze pamiętam?
UsuńKarolina
O, dzięki za info o wysyłce w Madric, ale jeszcze popróbuję chyba z tymi przystępniejszymi podpowiedziami z komentarzy wyżej ;))) A AM kupisz w Bio Ficie w Gda :D <3
UsuńAniu, co myslisz o http://bingospa.eu/Botoks-w-kremie-BingoSpa.html?wp-rectangle-2017-09&utm_medium=bez-igiel-bez-bolu-300x250
OdpowiedzUsuńNie ma składu, więc nie dam głowy czy mam rację, ale wygląda mi to na produkt bardzo podobny do tego:
Usuńhttp://www.kosmeologika.pl/2017/06/recenzja-dermofuture-precision.html
Również czekam na Rossmannową promocję na eyelinery, mam nadzieję, że niedługo się pojawi.
OdpowiedzUsuńMąkę z maranty trzcinowej? VinSvin zupełnie nie kojarzę :P
OdpowiedzUsuńTe VinSvin to w ogóle chyba polskie produkty, tylko dystrybuowane w Niemczech :) A maranta to taki mój odpowiednik tych wszystkich pudrów ryżowych i bambusowych, uwielbiam ją :)
UsuńAniu, komentarz będzie dłuugi to i nie musisz się spieszyć z odpowiedzią :)
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie to kabuki daje większe krycie niż flat top i ogółem lepiej mi się z nim pracuje, zaś flatu używam do aplikacji primero-wykończeniowca w jednym :).
Pamiętam, jak na spotkaniu zachwyciłaś się moim pojemniczkiem z lusterkiem (nie Anabelle, a Aliexpress ;D) i mówiłaś, że koniecznie sobie taki kupisz :).
A pędzle mam również z Aliexpress, z wyglądu i w dotyku są IDENTYCZNE jak te z Anabelle (miałam okazję je kiedyś porównać), używam ich już z dobry rok, piorę regularnie i nie zgubiły ani jednego włoska!
Jedyne co je różni to brak logo Anabelle i 10x niższa cena.
Szczerze mówiąc to myślę nawet, że firma pozyskuje pędzle właśnie z Chin i tylko dorabia swoje logo, a nie jestem z tym myśleniem osamotniona bo kilka osób na wizażu snuło takie podejrzenia już wcześniej.
No ale ty znasz moje zdanie co do zakupów na Ali tak samo jak ja twoje i szanujemy nawzajem swoje poglądy :).
Dodam od siebie, że też nie przepadam za postami typu 'co kupiłam/co chcę kupić' bo nic nie wnoszą (wolę recenzje lub zbiorcze posty gdzie pojawia się chociaż kilka słów o wrażeniach odnośnie kosmetyku), toteż na swoim skasowanym blogu nigdy takowych nie zamieściułam :).
Kochana, postanowiłam zakupić serum Bielendy, bo ty je tak chwalisz oraz ma wit. C i acetylhexapeptide w jednym, a dokładnie takiego kosmetyku szukałam :)).
Rozumiem, że skoro nie używam filtrów to powinnam używać go wyłącznie na noc?
Będę przeplatać sobie aplikacje z Atredermem, w zależności od tego jak będzie reagować skóra (wrażliwcem nie jestem, no i przy sile Atre takie serum to pewnie lajcik, więc jestem dobrej myśli).
Nie używam filtrów ALE! :) rok temu zaprzestałam definitywnie korzystania z solarium, lata w tym roku praktycznie nie było więc i mało się opalałam, do tego ja zawsze mam w pokoju zasłonięte okno, ponieważ jak jest słonecznie to wali mi wprost na kanapę i telewizor (którego na stałe używamy jako monitora, więc korzystam sporo).
Stosuję Atrederm, masaże twarzy (Tanaka oraz rozkurczanie mięśni Azjatyckiejgo Cukru), nawilżam bużkę, staram się wysypiać, już dawno opanowałam mimikę :).
To chyba też sensowna pielęgnacja przeciwstarzeniowa?
Muszę jeszcze popracować nad dietą i okularami przeciwsłonecznymi z prawdziwego zdarzenia.
Ja używam wciąż podkładu z Kolorówki (ogółem już ponad rok, kończę trzecie pudełeczko).
Po kilku próbach znalazłam swój najlepszy, do tego leciutko go modyfikuję pod swoje potrzeby i jest tak dobry, że nie mam ochoty szukać czegokolwiek innego.
No i oczywiście kwestia finansowa, za 10g bogatego składowo podkładu z Kolorówki płacę 32zł (bez pudełka, bo są strasznie badziewne, gorąco polecam pojemnik z sitkiem z BU).
Odkąd nauczyłam się ukręcać idealny odcień dla siebie to 'upierdliwość' w robieniu sobie podkładu nie jest już dla mnie żadnym problemem ;D
Na sam koniec polecam ci gorąco eyeliner w żelu Maybellinem kreska trzyma się nienaruszona przez kilkanaście godzin, raz nosiłam go ponad dobę i nadal wyglądał znośnie.
Tak samo cień Color Tattoo nr 35. To mój absolutny pewniak, który nawet po dobie wygląda jak niedawno nałożony.
Wytrzymuje intensywne tańce, ćwiczenia, sen, bez żadnej bazy i na mojej tłustej powiece (cienie Kobo z serii Mono nie dają rady nawet kilka godzin, a cienie Fashion w zależności od koloru są dosyć trwałe), a to nie lada wyczyn.
Za to stanowczo odradzam żelowy eyeliner Rimmel, bubel! Osypywał się płatami, zostawiał gołe placki na skórze i ciężko nakładał (miałam nowy z szuflady, i tak był suchy i tępy)
Ps. Jak ci się spisuje baza pod cienie Miyo? :)
Hej hej :D
UsuńOdnośnie pędzli to powiem Ci to, co już Ci kiedyś mówiłam: u Ciebie chyba najlepszą metodą jest wziąć te ogólnie przyjęte zasady i zrobić zawsze dokładnie na odwrót, bo jest spora szansa że tak się właśnie u Ciebie spiszą lepiej :D Ja mojego kabuki jeszcze ani razu nie użyłam, więc się nie wypowiem, a same pędzelki możemy kiedyś przy okazji porównać Co do sprowadzania z Chin to ja naprawdę nie wiem nic poza tym, że Wizażanki nie mają sobie równych w snuciu takich genialnych teorii :P Ale z tego co pamiętam na temat Twojego pojemniczka, to chyba jest on wykonany ze znacznie cieńszego plastiku niż ten który mam ja – no ale tu naprawdę mogę się mylić, minęło sporo czasu od tych moich zachwytów :D
Tak, serum na noc
A powiedz mi, jak robisz ze swoim zestawem z Kolorówki: młynkiem czy moździerzem? Bo ja taki zestaw też mam, ale ciągle nie mogę się zdecydować jak go wykonać (chodzi mi głównie o to, że nie mam młynka, a moździerz wydaje mi się mało higieniczny…).
Ten eyeliner z Maybelline też mam, ale czarny :D On za granicą występuje też w fiolecie i brązie, ale z tego co wiem, w Polsce niestety nie :<
„On and On Bronze” też marzy mi się od dawna, ale na razie mam tyle innych produktów, że spokojnie się bez niego obywam Ale w przyszłości będzie mój na pewno!
A bazy nie miałam jeszcze okazji używać: jestem ciągle psychicznie na wakacjach, co oznacza że ostatni raz cienie do powiek miałam na sobie gdzieś w czerwcu ;D
Buziaki!
Młynkiem :), metody moździerzowej bym jednak nie polecała bo można zrobić sobie kuku pigmentami.
UsuńGdy mieszałam tlenek z białymi proszkami tylko w torebce strunowej to kolor podkładu wydawał mi się optymalny, a po przemieszaniu młynkiem pigment zapewne się lepiej rozprowadził (niedostrzegalne gołym okiem) i podkład okazał się dużo za ciemny ;o.
Hmm no ja też mam właśnie czarny eyeliner, może źle się wyraziłam ;D.
Kochana mogłabyś jeszcze odpowiedzieć odnośnie mojej pielęgnacji, czy taka może byc ok względem przeciwstarzenia? :)
Kupiłam Bielendę! Tak jak przypuszczałam mnie nic nie piecze nawet jak nakładam na świeżo umytą buzię (używam obecnie mydła ze srebrem,nic specjalnego), ciekawe czy będą jakieś rezultaty :)
Wiesz jak to jest z tą pielęgnacją - nie da się niczego zagwarantować, przecież nie wystawię Ci oceny albo procentów na ile jest dobrze, a na ile źle ;D Osobiście za najważniejszy filar uważam filtry, ale w pozostałych obszarach działasz z pewnością więcej niż przeciętny człowiek ;))) No ale tego chyba nie muszę Ci mówić, bo przecież sama to wiesz skoro wybrałaś taki schemat pielęgnacyjny nie bez przyczyny i za to duży szacun! :D
Usuńja uwielbiam takie haule ;D
OdpowiedzUsuńW Rossmannie jest krem do stóp z 25% mocznika ich marki własnej, kosztuje chyba 8 albo 9 zł bez promocji. Świetnie sprawdza się wieczorem nałożony grubszą warstwą i przyklepany bawełnianymi skarpetkami. Bardzo polecana jest też maść apteczna Dernilan, ale jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńDo stóp polecam apteczny krem Pilarix, mocznik na drugim miejscu w składzie. U mnie sprawdza się też bardzo dobrze na nogi po depilacji, wyraźnie zmniejsza mój problem z rogowaceniem okołomieszkowym. Cena za tubę 100 ml to ok. 17 zł.
OdpowiedzUsuńZakupy konkretne :D
OdpowiedzUsuńJa odkrywam to cudne pudełeczko od AM właśnie teraz :) Dopiero w tym tygodniu spróbowałam zaryzykować z ich korektorami mineralnymi i...przepadłam! :D
Jeny, dokładnie! Nie wiem czemu tak wzbraniałam się przed minerałami innymi niż podkład i cienie... na razie używam tego beżowego Medium i jest cudowny!!! o_O
Usuń