11/11/2017

Włosowy kwartalnik: odcinek siódmy (21. miesiąc zapuszczania w praktyce!)



Tradycyjnie będę posługiwała się formułą wzorowaną na moim {kompendium zapuszczania włosów},więc jeśli jeszcze go nie znasz – zajrzyj koniecznie :) Inne wpisy (kwartalniki i nie tylko) znajdziesz klikając w kolumnie po prawej {tag „zapuszczanie włosów”}.



Fryzjer i fryzura


W lipcu podcięłam włosy o 1,5 cm i zastanawiałam się jak moje końcówki przeżyją wakacje. Szczerze? Bez najmniejszego uszczerbku. Przy izraelskiej pogodzie gruby koc z moich loków grzał mnie w kark tak niemiłosiernie, że nosiłam je głównie w kucyku odmieniając go tylko drobnymi detalami. Oczywiście fakt zabezpieczania końcówek mieszanką kropli oleju i kropli silikonowego serum na pewno pomógł, zwłaszcza w te dni kiedy decydowałam się włosy rozpuścić.

W wakacje sięgałam po taki olej jaki miałam pod ręką (najczęściej rzepakowy lub oliwę z oliwek), obecnie po któryś z typowo kosmetycznych jakie mam w domu: na przykład jedwabny ECOLAB, który do olejowania nie sprawdza się u mnie kompletnie ;)

W kwestii fryzur nic wielkiego nie zmieniło się u mnie, ale może zmienić się u Was :D Przygotowałam dla Was artykuł o {prostych fryzurach z akcesoriami nieuszkadzającymi włosów} w roli głównej. Jeśli szukacie pomysłów na to jak przetrwać okres przejściowy podczas zapuszczania włosów albo po prostu inspiracji jak szybko i łatwo wyczarować na głowie coś mniej oczywistego niż zwykła kitka czy koczek to polecam serdecznie!

Suplementacja

Pamiętajmy: zdrowa dieta to podstawa! Tu się przykładam (ach, gdybym tylko umiała jeszcze zjeść mniej! ;D), ale od dawna wzbogacam znanym Wam już {kompleksem antyoksydantów OLIMP Anti-Ox Power Blend}, a od powrotu z wakacji także witaminą D w dawce 2000 j. dziennie. Obecnie mam ją w formie kropli Vigantol, ale przyznam bez bicia – kompletnie mi ta postać nie odpowiada. Tabletki Vigantoletten są dla mnie milion razy wygodniejsze!


Wcierki


Wspomnianego w poprzednim wpisie mleczka Basil Element nie wzięłam ze sobą na wakacje, więc mam go jeszcze z 1/4 opakowania. Jak dotąd nie miałam czasu przyłożyć się do jego aplikacji, ale specjalnie dla Was zmierzyłam sobie włosy i podejmę heroiczną próbę utrzymania systematyczności, by móc je wreszcie zrecenzować ;) Długość pasemka kontrolnego wynosi 51,5 cm!

Skóra głowy

Co zostało bez zmian: mój ulubiony {scrub rokitnikowy Natura Siberica}, brak masaży skóry głowy (chcesz wiedzieć dlaczego? zerknij {tutaj}!), intensywne denkowanie mocnych szamponów.

Co się zmieniło: mam za sobą niemiły epizod z łojotokowym zapaleniem skóry akurat na granicy z linią włosów, które poza miejscowym lekiem wsparłam szamponem Pirolam (polecam!). Poza tym w łapki wpadł mi dodatkowy mocny szampon który na razie czeka na swoją kolejkę, a za łagodne myjadło robi obecnie szampon ułatwiający rozczesywanie włosów - tak zwany Babydream z lewkiem ;D


Zdrowie!

Nie byłabym sobą gdybym tego nie podkreśliła: nie ma zdrowych i szybko rosnących włosów bez dbania o własne zdrowie.

Powrót w kierat (studia, praca, obojętne) oznacza dla mnie kilka zmian na lepsze (regularne, zdrowe posiłki, systematyczna aktywność fizyczna), ale i kilka na gorsze (przede wszystkim mało snu, zwykle też więcej stresu). Zeszły miesiąc nie był pod tym kątem taki zły i może na stażu uda mi się zadbać o siebie bardziej niż podczas studiów :)

Jeśli o zdrowie włosów chodzi, to:

  • mycie: kwestię szamponów omówiłam wyżej, a na długości i tak myję je Kallosem: aktualnie wersją Chocolate;
  • końcówki: również opisałam wcześniej (kropla oleju ECOLAB + kropla serum BIOSILK Maracuja Oil);
  • stylizacja: niezmiennie odżywka b/s ZIAJA (obecnie Intensywne Nawilżanie) + kropla żelu do włosów BALEA MEN Maximum Power; sporadycznie zamiast tego duetu idzie końcówka kremu do loków Boots;
  • odżywianie: w planach było minimalizowanie zapasów, a wyszło jak zwykle :D Kończę już opuncjowego Biovaxa, więc w ruch poszła maska Anwen do włosów niskoporowatych. Otworzyłam też odżywkę ALVERDE Sensitive :)
Aha, odnośnie stylizacji to w którymś momencie zdenkowałam też odlewkę żelu do włosów SYOSS Maximum Hold (zielonego) i był świetny! <3



Efekty zapuszczania prezentują się w tej chwili w taki oto sposób. Włosy są zdrowe i na ogół ładnie się układają, chociaż raz na jakiś czas bad hair day potrafi je trafić - ostatnio niestety akurat w dzień mojego własnego dyplomatorium ;) A na przykład dziś rano miałam idealne, po czym straszliwie zmokłam na orłowskim klifie i mam totalny przyklap :D Niespecjalnie się tym jednak przejmuję. Jedyne co to zastanawiałam się czy nie podciąć ich dla samego nadania ładniejszgo kształtu, ale jednak zdecydowałam poczekać i podciąć akurat w okolicę drugiej rocznicy rozpoczęcia zapuszczania, czyli w styczniu :) To już w sumie całkiem niedługo!

***


Co tam u Was dzieje się we włosowym świecie? Wyszły jakieś nowe, ciekawe kosmetyki?
Interesują mnie zwłaszcza wcierki, ale nie pogardzę żadnym newsem :D

PS. Dziś na Insta Stories duuużo gadania, tym razem o kolorówce! Zajrzyjcie, do zobaczenia :*

Całuski,
Ania

14 komentarzy:

  1. Piękne efekty, jestem ciekawa wniosków we wpisie na 2 latka zapuszczania :P

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie niestety od kiedy jestem w ciąży, to włosy wariują. Wypadają na dużą skalę, mam wrażenie, że bad hair day to każdy dzień dla nich:( Poza tym zaczęły gubić skręt, co mnie najbardziej przeraża:( Zawsze miałam sprężynki a teraz to w sumie nie wiem co z nimi jest:( Jedno pasmo się kręci, inne jest proste... Nie wiem co robić...:(

    OdpowiedzUsuń
  3. U moich włosów nuda :D Muszę je w końcu zafarbować bo moja brzydka natura się ujawnia :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie <3 Ja ostatnio ratowałam swoje po nieudanej koloryzacji, ale już wyprowadzam je na prostą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na moich włosach również nuda.. a strasznie nie lubię ich pielęgnować :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ostatnio jakoś dbam o nie intensywnie, olejuję, używam wcierkę, robię peeling skóry głowy, plus czasami nakładam maskę i widzę, że włosy są błyszczące i wyglądają zdrowo, ale wolno rosną :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na porost to przede wszystkim masaże, wcierki i odżywianie od wewnątrz :)

      Usuń
  7. Super ze w miare zapuszczanua skęt jest ta samo ładny!ja odchodze od włosowej manii objawiającej sie testowaniem wszystkiego, zakupami i codziennym olejowaniem. Przerzucam sie na ulubiobe odżywki, nadal szukam szamponu idealnego, olej stosuje czasami, odkryłam uzdrawiającą moc codziennego jedzenia nasion. Dobrze mi z tym:)
    Jaki lek stosowałaś na łzs? Jak myslisz, skąd pojawił sie u Ciebie taki problem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie tak jest (odpukać ;)))!) ale żyję w obawie, że w którymś momencie zaczną marudzić i tego nie ogarnę. Wtedy w zależności od tego czy to będą ładne delikatne fale czy powyginane kłaki podejmę decyzję czy zapuszczać dalej czy ściąć na krótko :)

      Ja codziennie wcinam łyżkę siemienia (w owsiance), garść nasion w zupie (miks dyni, słonecznika i pinii) oraz orzecha brazylijskiego (też w owsiance) i bardzo sobie chwalę ^^

      ŁZS jest chorobą o wieloczynnikowym podłożu, mogę tylko gdybać co zadecydowało u mnie. Jest też niestety chorobą przewlekłą, więc wiem że będzie wracać :( Ale u mnie leczenie miejscowym sterydem z kwasem salicylowym (płyn Belosalic) załatwiło temat, więc mam nadzieję, że tak będzie i w przyszłości :)

      Usuń
  8. Podziwiam Twoją pielęgnację, sama nie miałabym serca do tak bogatej pielęgnacji, ale wiem, jakie to potrafi być ważne, gdy zapuszcza się włosy, bo kiedyś przez to przechodziłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie rosną :)
    Lubię te Twoje podsumowania :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę ze jesteś w tym temacie bardzo wytrwała. Ja niestety nie mam cierpliwości do zapuszczania. Najczęściej udaje mi się zapuścić włosy do lopatek i potem ścinam do połowy szyi.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger