Trzy lata temu ukazał się na blogu taki oto tekst: Najdelikatniejsze, najtańsze, najlepsze – moje ulubione żele do mycia twarzy. Zaprezentowałam Wam
w nim pięć żeli do twarzy, które w mojej pielęgnacji cery sprawdzają się
idealnie. Lubię je do tego stopnia, że przez tak długi czas ledwo-ledwo
uzbierał mi się materiał do dzisiejszego posta ;) Z poniższych żeli tylko trzy
kupiłam normalną drogą, bo jeden dostałam za 1 grosz do zakupów, a drugi
otrzymałam na spotkaniu blogerek. Gdyby nie te dwie okazje to na niniejszy tekst
musiałybyście czekać pewnie jeszcze z rok ;D
Tołpa: SPECIALIST, Pianka do mycia twarzy
Czemu ten produkt nazywa się pianką to ja nie wiem. Jest to
najnormalniejszy krem-żel myjący do twarzy, jego konsystencja jest podobnie
(choć nie do tego samego stopnia) kremowa do mojego ukochanego różowego żelu Be
Beauty z Biedronki. Jak większość żeli tu przedstawionych jest bardzo delikatny, ale idealnie skuteczny. W składzie
ma same łagodne detergenty, mnóstwo humektantów: aż 3% nawilżającej betainy
oraz kwas mlekowy i glicerynę, ekstrakt z torfu oraz wyciąg z kultur komórek
macierzystych Buddleja davidii. Zwłaszcza ten ostatni jest ciekawym składnikiem
znanym ze swoich właściwości antyoksydacyjnych i fotoprotekcyjnych. Jakie to ma
znaczenie przy czymś takim jak myjadło do twarzy? Szacuję, że niewielkie, ale
skoro już analizuję te składy to grzechem byłoby nie wspomnieć ;)
Skład:
Cocamidopropyl Betaine, Disodium Cocoamphodiacetate, Aqua,
Cocamide DEA, Betaine, Sodium Lactate, Styrene/ Acrylates Copolymer, Caprylyl/
Capryl Glucoside, Lactic Acid, Parfum, Peat Extract, Buddleja Davidii Meristem Cell Culture,
Glycerin, Xanthan Gum, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol.
Bielenda, CARBO DETOX: Oczyszczający żel węglowy do mycia twarzy
Bardzo lubię żele tego typu: dość rzadkie, w opakowaniu z
wygodną pompką. Dodatkowo skład tego produktu jest najkrótszy ze wszystkich i nie ma w nim ekstraktów ziołowych, więc faktycznie wyróżnia się tym na tle pozostałych i do cer wyjątkowo wrażliwych i alergicznych mógłby być naprawdę dobrą opcją. Świetnie mył: skutecznie i
bez podrażnień. Moim zdaniem pachnie dość intensywnie arbuzem, którego to
zapachu NIENAWIDZĘ, ale jakoś wytrzymałam ;)
Ogólnie nie narzekałabym na niego, a wręcz przeciwnie:
humektant na pierwszym miejscu po wodzie, dalej łagodny detergent, bardzo wysoko rozjaśniający przebarwienia
niacynamid... Ale mam jedno „ale”. Ta seria Bielendy reklamuje się
„detoksyfikującym”* „działaniem”** „węgla”***.
* Co sądzę o wszelkiego rodzaju detoksach, wiecie doskonale.
Jeśli nie, KONIECZNIE zajrzyjcie tutaj: Detoks wątroby, odtruwanie ciała, detoksykacja cery, zakwaszenie organizmu... Bullshit alert.
** Czy węgiel aktywny w kosmetykach w ogóle działa? Mam DUŻE
wątpliwości. Dajcie znać czy temat Was interesuje – w razie czego chętnie
napiszę skąd mój sceptycyzm.
*** „Carbon Black” zawarty w żelu Bielendy to NIE węgiel. To
nazwa BARWNIKA stosowanego w produkcji czarnych kosmetyków takich jak eyelinery
czy tusze do rzęs. Oczywiście zawiera on węgiel, a tutaj przekonacie się, że powstaje w wyniku spalania węglowodorów, ale kurde no :D Węgiel aktywny to chemicznie czysty węgiel, tylko fizycznie obrobiony tak, by przez porowatą strukturę lepiej adsorbować niepożądane substancje. Tego w naszym żelu nie uświadczymy, ale opakowanie/producent sugerują coś zupełnie innego, a na to mam alergię.
Podsumowując: to jest świetne, delikatne myjadło o dużej
skuteczności, z ładnym składem, w niskiej cenie. Ale zapach oraz nieuczciwy
marketing sprawiają, że ja go więcej nie kupię. Jeśli Wam te dwie rzeczy nie
przeszkadzają, to oczywiście nie mam z tym problemu i wówczas mogę ten żel z
ręką na sercu polecić.
Aqua (Water), Glycerin, Sodium Cocoyl Alaninate, Acrylates
Copolymer, Carbon Black, Niacinamide, Polysorbate 20, Triethanolamine, Disodium
EDTA, Parfum (Fragrance), Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.
Tołpa: DERMO FACE, SEBIO, Normalizujący żel do mycia twarzy
To jest naprawdę ciekawy produkt. Większość żeli
normalizujących albo w inny sposób skierowane do osób z cerą trądzikową nie ma
w składzie nic uzasadniającego taki marketing, a często sprawiają wręcz że włosy
stają mi dęba: mocne detergenty, alkohol na pierwszym miejscu w składzie,
matujące albo zdzierające drobinki to nie są składniki, które poleciłabym cerze
problematycznej ZWŁASZCZA do codziennego stosowania.
Tymczasem w żelu Tołpy mamy detergenty łagodne, a nawet
kilka ciekawych składników dodatkowych – szkoda, że już po kompozycji
zapachowej. Najpierw mamy ekstrakt z torfu, a potem kwas salicylowy:
przeciwzapalny, antyseptyczny, bomba. Potem ekstrakt z mirry, który zwłaszcza w
połączeniu z cynkiem wykazuje działanie ograniczające produkcję sebum. Dzięki
humektantom zapewniona jest odrobina nawilżenia. Pod koniec pojawia się Alcohol
denat., ale na mojej cerze (wybitnie nielubiącej tego rodzaju alkoholi) jego
obecność nie była odczuwalna w żaden zauważalny sposób. Czy jest tutaj jako
rozpuszczalnik dla innych składników, promotor przejścia czy może nawet jako
kolejny antyseptyk – ciężko orzec. Mi z całą pewnością nie przeszkadza.
Sam żel jest w postaci gęstego, przezroczystego glutka,
bardzo podobnego w konsystencji do błękitnego żelu micelarnego Be Beauty z
Biedronki. Zapach jest dość mocny i zupełnie nie w moim guście, wydaje mi się
że podobnie pachniał płyn micelarny Tołpa Specialist. Zużyłam bez bólu,
zwłaszcza że żel świetnie myje, a jest dokładnie tak delikatny jak lubię. Ale
pewnie nie wrócę do niego.
Skład:
Aqua, Cocoamidopropyl Betaine, Disodium Cocoamphodiacetate,
Polysorbate 20, Acrylates/ C10-30 Alkyl Acrylates Crosspolymer, Parfum, Peat
Extract, Salicylic Acid, Commiphora Myrha Resin Extract, Hydrolyzed Algin, Zinc
Sulfate, Propylene Glycol, Alcohol denat, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide,
Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol.
Vianek, Łagodząca emulsja do twarzy
Ogólnie bardzo lubię ten kosmetyk, ale jest to jednak dla
mnie chyba zawód roku ;) Miałam na niego ochotę praktycznie od momentu, kiedy wszedł
do sprzedaży, a kiedy go ostatecznie zamówiłam okazało się, że na moje potrzeby
jest zdecydowanie zbyt delikatny...
Jeśli pamiętacie moje wcześniejsze wpisy to
wiecie, że nie stosuję demakijażu jako osobnego kroku: myję twarz żelem i
„domywam” płynem micelarnym. Przy takich schemacie emulsja Vianka jest
niewystarczająca, bo kremu z filtrem, olejku do masażu czy podkładu nie jest w
stanie zmyć i zaliczyłam dzięki niej wielki wysyp, którego nie zdążyłam w
całości doleczyć przed Meet Beauty :( Teraz używam jej w weekendy, kiedy się
nie filtruję, więc poprzeczki nie ma postawionej zbyt wysoko ;) Jeśli Wy macie
mniej do zmycia z twarzy ALBO stosujecie przed myciem osobny demakijaż, to
czuję że w Vianku się zakochacie. Emulsja jest cudownie delikatna! Pachnie w
taki typowy dla kosmetyków naturalnych sposób: niezbyt przyjemnie, ale na
szczęście słabiutko.
W składzie ma same cuda: przed pierwszym (bardzo łagodnym)
detergentem mamy humektant, oleje i emolient. Później pojawiają się ekstrakt z
żywokostu, składniki łagodzące podrażnienia, witamina E... Aż miło popatrzeć :)
Aqua, Glycerin, Cocos Nucifera Oil, Vitis Vinifera Seed Oil,
Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Symphytum Officinale
Root Extract, Panthenol, Sodium Alginate, Glyceryl Oleate, Stearic Acid,
Tocopheryl Acetate, Allantoin, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Parfum, Dehydroacetic
Acid, Citrus Limonum Peel Oil.
Łagodzącą emulsję Vianek kupicie na przykład tutaj. Dziękuję! :)
Perfecta, YOUR TIME IS GREEN, Glinkowa pasta do mycia twarzy
Żeby poratować trochę moją coraz bardziej buntującą się
przeciwko nieprawidłowemu oczyszczaniu cerę zakupiłam tę oto pastę i jestem nią
zachwycona. Ze wszystkich dzisiaj przedstawionych produktów ten oczyszcza
najmocniej, dlatego że pomimo składu opartego przede wszystkim o łagodne
detergenty, na pierwszych miejscach w składzie ma glinki, które dają mu
właściwości... delikatnego peelingu mechanicznego. Dlatego jeśli lubisz
porządnie pomasować skórę podczas mycia, to z tą pastą zalecam ostrożność ;)
Po glinkach mamy przede wszystkim nawilżacze, ale też liczne
ekstrakty, niacynamid czy cynk. Także jest to koktajl doskonały do cer
problematycznych: zanieczyszczonych, tłustych czy mieszanych. Ze względu na
wspomniane właściwości złuszczające odradziłabym go cerom z aktywnymi zmianami
ropnymi – wtedy zdecydowanie bardziej polecałaby opisany wcześniej żel Tołpa
Sebio. Ale jeśli naszą zmorą są bardziej grudki czy zaskórniki to zdecydowanie
warto dać paście z Perfecty szansę!
Aqua, Kaolin, Bentonite, Alumina, Glycerin, CI 77891,
Cocamidopropyl Betaine, Propylene Glycol, Zingiber Officinale Root Extract,
Mangifera India Fruit Extract, Ocimum Basilicum Leaf Extract, Niacinamide, Zinc
Oxide, Sodium Laureth Sulfate, Coco- Glucoside, Disodium EDTA, Phenoxyethanol,
Hydroxyacetophenone, Citric Acid, Linalool, Hexyl Cinnamaldehyde, D- Limonene,
Citronellol, Benzyl Salicylate, Parfum, CI 19140, CI 42051.
***
A Wy jakie myjadła stosowałyście ostatnio i uważacie za
godne polecenia? Ja mam teraz dwa otwarte (Vianek, Perfecta), a trzecie (znowu z Tołpy i znowu ze świetnym składem!) dostałam na Meet Beauty, więc pewnie nieprędko kupię kolejne ;) Ale po nich
chętnie wrócę do ukochanych żeli Be Beauty o ile nic ekstremalnie ciekawego nie
wpadnie mi w oko ;D
Tydzień temu zdenkowałam tą "piankę" Tołpy - bardzo dobry kosmetyk, ale wtf dlaczego to jest nazwane pianką xD To jest taki ciągnący się żel, niezbyt mi odpowiadała ta konsystencja, choć działanie ma fajne.
OdpowiedzUsuńMoże ta emulsja Vianka by się nadawała do porannego mycia twarzy?
Chyba ze wszystkich kosmetyków jak dotąd najbardziej mi odpowiadał żel Tołpa, chyba był z serii physio - mega mi pasowało opakowanie z pompką, bardzo takie lubię. Ale ostatnio testowałam tyle dobrych kosmetyków do twarzy, że coraz trudniej mi znaleźć ulubieńca, bo wszystkie są fajne :)
Ja rano masuję twarz na olej, więc odpada, ale w weekendy pomalutku ją zdenkuję :)
UsuńTego Physio z pompką nie miałam, ale już wiem że do wypróbowania w przyszłości w takim razie ;D
Miałam ten żel Bielendy, ale denerwował mnie zapach. Nie planuję do niego wracać. Teraz używam akurat żelu Tołpy, przyjemnie się spisuje.
OdpowiedzUsuńA też Ci się kojarzył z takim sztucznym arbuzem czy to tylko ja? ;P
UsuńW tej chwili kończę CARBO DETOX BIAŁY WĘGIEL. Stosuję go rano, wieczorem używam różowej glinki z wodą. Używałabym jej pewnie też rano, ale niestety zawsze wstaje na ostatnią chwilę. ;) Szkoda, że ten węgiel to tylko węgiel z nazwy, miałam duży problem z dobraniem sobie żelu do twarzy, a ten spisywał się bardzo dobrze. Na ECOCUDACH pokusiłam się o krem pod oczy, tonik i krem od VIANKA i chyba następnym razem postawie na tą emulsję, bo widzę, że jest z tej samej serii. :)
OdpowiedzUsuńMówisz o tym produkcie? https://www.rossmann.pl/Produkt/Bielenda-Carbo-Detox-Bialy-Wegiel-pasta-detox-do-mycia-twarzy-cera-mieszana-tlusta-wrazliwa-3,422388,7025
UsuńTo ten:
Usuńhttps://www.rossmann.pl/Produkt/Bielenda-Carbo-Detox-Bialy-Wegiel-oczyszczajacy-zel-micelarny-do-mycia-twarzy-cera-mieszana-tlus,422390,7026
Ja testuje pianki Eco laboratorie
OdpowiedzUsuńMi się bardzo spodobała pianka myjąca Tess nie wiem, czy miałaś, ale Basia ją już recenzowała. Więc jeśli chciałabyś spróbować i zobaczyć skład, to jej końcówkę mogę Ci oddać za jakiś czas:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się też pianka myjąca Norel, mocniej oczyszcza, ale i tak nie przesusza, więc czasami po nią sięgam.
Żel Tołpy oczekuje w kolejce, bo chętnie go wypróbuje.
Miałam tę piankę z Tess, ale ja chyba po prostu nie lubię się z piankami :( Niby obiektywnie fajny produkt, dobry skład, ale po piankach czuję się niedomyta :<
UsuńSerię sebio miałam niejednokrotnie i bardzo lubię ;) Żel węglowy też mam w zapasie, ale faktycznie oszukują Nas z tym węglem w składzie, pierwszy raz o tym poczytałam u Basi i zaczęłam sprawdzać ten węgiel w składach.
OdpowiedzUsuńŻadnego z nich jeszcze nie miałam. Mam zamiar wypróbować jakiś żel z węglem :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo długo używałam emulsji z Bielendy o tej: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,61148,bielenda-pharm-tradzik-antybakteryjna-emulsja-oczyszczajaca.html
OdpowiedzUsuńAle ostatnio nie ma jej w moim Rossmannie, więc rano myję twarz płynem Babydream, a wieczorem żelem do higieny intymnej Facelle - mój makijaż zmywa idealnie :) W sumie tak się już do tego rozwiązania przyzwyczaiłam, że zapomniałam o braku żelu do twarzy ;)
Omg, sprawdziłam skład tej Bielendy i jest taki wow, że koniecznie wypróbuję jeśli tylko znajdę!
UsuńJa Facelle ogólnie lubię i do higieny intymnej, i do włosów/twarzy/ciała, ale w przypadku włosów i twarzy tylko na krótką metę - potem zaczyna się coś dziać i sama nie wiem co jest przyczyną. Ale awaryjnie albo w podróż to jest idealne rozwiązanie :)
Z ciekawości popatrzyłam jednak w Rossmannie i znalazłam taką Bielendę:
Usuńhttp://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,137371,bielenda-dr-medica-emolienty-dermatologiczna-emolientowa-emulsja-do-mycia-twarzy-cera-mieszana-i-wrazliwa.html
I taką:
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,183201,bielenda-dr-medica-tradzik-dermatologiczna-emulsja-oczyszczajaca.html
Tamtej mojej już chyba nie produkują :/
Nie miałam żadnego ;p za to uwielbiam żele z ecolabu :)
OdpowiedzUsuńJa mam swój ulubiony żel do mycia twarzy z BELITA :) jest świetny :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawiła mnie pianka z Tołpy :) Z kolei zagrania Bielendy mocno mnie odpychają.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis :)
Ja używam naprzemiennie, od kilku lat żelu biodetox ze Starej Mydlarni oraz pianki z Norel o której wspomniała już powyżej Bogusia.
OdpowiedzUsuńPianka naprawdę bardzo dobrze oczyszcza skórę i czasami stosuję ją także na dekolt i plecy, mnie akurat nie przesusza i stosuję ją prawie codziennie.
Wbrew pozorom to produkty do mycia zużywają się dość długo, pomimo codziennego stosowania nawet po kilka razy :)
Tak jak odpisałam Bogusi, pianek nie lubię i nie stosuję :) Bio Detox prędzej, tylko trochę drogi, haha! ;D
UsuńMiałam ten normalizujący żel z Tołpy i uważam, że był naprawdę fajny! Zużyłam go do samego końca, bez męczenia choć.. przez ten zapach do niego nie wrócę :(
OdpowiedzUsuńDo mycia twarzy używam żelu z Biolaven. Myję nim twarz zaraz po zmyciu makijażu mleczkiem z Mixy. Przy pierwszych dwóch użyciach tego żelu twarz strasznie mnie szczypała i była zaczerwieniona. Później nic takiego się już nie działo, więc nie mam pojęcia skąd taka reakcja.
OdpowiedzUsuńChciałabym się zapytać, czy te dwa sera z Vianka mogą zapobiegać pojawieniu się zmarszczek? Póki co nie mam takowych na twarzy, mam 24 lata, ale chciałabym już w jakiś sposob zapobiegać. Wklejam składy:
Przeciwzmarszczkowe serum do twarzy, Vianek:
Vitis Vinifera Seed Oil, Fragaria Ananassa (Strawberry) Seed Oil, Rubus Idaeus Seed Oil, Squalane, Argania Spinosa Kernel Oil, Tocopheryl Acetate, Ubiquinone, Parfum.
Przeciwzmarszczkowy eliksir do twarzy, Vianek:
Aqua, Glycerin, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Sodium Hyaluronate, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Panthenol, Sodium Alginate, Propanediol, Hydroxyethylcellulose, Benzyl Alcohol, Trifolium Pratense (Red Clover) Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Hydrolyzed Wheat Protein, Aniba Rosaeodora Oil, Lactic Acid, Phytic Acid, Parfum, Dehydroacetic Acid.
Które serum może okazać się też lepsze?
Pozdrawiam, Agata
Moim zdaniem jeśli już to lepiej Eliksir, ale tak naprawdę to żaden :( Ale to oczywiście tylko moja opinia...
UsuńDla mnie najlepszym żelem jest Effaclar. Mam cerę tłustą, trądzikową i średnio wrażliwą (może dlatego, że nigdy nie podjęłam się silnych kwasowych/retinoidowych regulacji) i ten żel jest idealny. Niektórych wysusza, ale ja zawsze niewielką ilość dobrze spieniam i nie mam wysuszonej skóry po nim.
OdpowiedzUsuńInne, łagodniejsze, które były bardzo fajne, to niebieski żel pod prysznic z Biodermy Atoderm (w promo jest za 15zł,warto zapolować) i żel A-Dermy z owsem - skóra była po nim wręcz nawilżona i złagodzona.
Pozdrawiam,
M. ze Szczecina.
Bardzo lubie takie podsumowania, a zapachu arbuza w kosmetykach rowniez nieznosze :D
OdpowiedzUsuńKocham po równo żel Be Beauty i żel tymiankowy Sylveco :) Domyją resztki makijażu, nie podrażniają, nie wysuszają, nie ma ściągnięcia i mogę jechać razem z oczami :D
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o węglu w kosmetykach :). Co do bielendy, cóż, coraz więcej firm stosuje takie zagrania :)
OdpowiedzUsuńEmulsję Vianka uwielbiam, nie mogę na niego narzekać, ale też nie maluję się zbyt mocno ;)
OdpowiedzUsuńA ja się przyznam, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona do Bielendy z węglem, ale faktycznie, skład jest delikatny!
OdpowiedzUsuńBędę próbować żelu z Tołpy, ale moimi ulubieńcami są Facelle aloe i pianka do cery wrażliwej i suchej z EO laboratorie. Używałam też żelu z Vianka fioletowego i tymiankowego z Sylveco, ten ostatni był niestety za mocny i musiałam go odsprzedać.
Rzadko myję twarz żelem, najczęściej po makijażu.
Teraz kończę to węglowe z Bielendy ( z zeszłorocznego Meet Beauty) ;), a z tegorocznego znowu mam zapas żeli. ;) Bardzo sobie cenię właśnie te delikatne z Tołpy.
OdpowiedzUsuńO, a ja jakoś nie widziałam żeby na Meet Beauty jakieś fajne my jadła rozdawali ;(
UsuńDawali na wykładzie. :)
UsuńBył wykład Bielendy na Meet Beauty?! ;O
UsuńNie spodziewałam się, że Tołpa ma takie ciekawe produktu w swojej ofercie. Dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę tego arbuzowego zapachu :/ Miałam ten żel Bielenda i jakoś zmęczyłam na spółkę z Mężem, ale ze względu na zapach nie chcę więcej do tego kosmetyku wracać. No i turbo mnie wkurzył ten "węgiel" w postaci carbon black, czułam się oszukana.
OdpowiedzUsuńA konsystencja tej "pianki" Tołpy jest dziwna, nie podpasowała mi.
Teraz mam żel Oillian i jest fajny, dobrze wspominam też żel Tołpa physio.
O właśnie, mam ten Oillan w zapasach, ale na śmierć zapomniałam o nim ;O
OdpowiedzUsuń