Maceracja to w skrócie proces otrzymywania leku roślinnego przez zalanie części rośliny (świeżych lub suszonych) rozpuszczalnikiem – na przykład wodą lub olejem. Podczas maceracji substancje aktywne przechodzą z rośliny do rozpuszczalnika aż do wyrównania ich stężeń w obu miejscach. Olej (który sam w sobie może mieć wiele dobroczynnych właściwości) zyskuje więc dodatkowe zdolności kondycjonujące cerę czy włosy :)
Maceraty można kupić (czasem pod nieco innymi nazwami, np. jako „oleje ziołowe”), ale łatwo przygotujemy je także w domu. Ja pokażę Wam jak krok po kroku zamacerować lawendę w oleju ze słodkich migdałów, ale oczywiście każdą z Was zachęcam do własnych eksperymentów :)
Do dzieła!
Potrzebujemy:
- moździerza lub młynka
- wybranych przez siebie składników roślinnych
- odpowiedniej ilości oleju
- czystej kartki papieru
- szklanej buteleczki lub słoiczka (czystej/-ego!*)
- szklanki/miski większej od ww. naczynia
Zaczynamy!
- W moździerzu/młynku mocno rozdrabniamy nasz surowiec roślinny. Ja użyłam suszonych kwiatów lawendy, które po utarciu zmieniły się w szarobury proszek.
2. Używając zwiniętego w lejek papieru przesypujemy pył do naszego naczynia.
3. Dopełniamy wszystko olejem. Proporcje powinny wynosić mniej-więcej 1:1, a ponadto ważne jest by olej dokładnie przykrywał rośliny – inaczej istnieje ryzyko, że zgniją...
4. Wstrząsamy wszystkim dokładnie.
5. Szklankę bądź miskę wypełniamy ciepłą wodą (w temp. 60-70 stopni Celsjusza) i wstawiamy do niej na parę minut naszą buteleczkę by całość podgrzać.
6. Osuszamy buteleczkę, podpisujemy nazwą produkowanego półproduktu oraz datą przeprowadzenia całej procedury.
7. Odstawiamy ją w mocno słoneczne miejsce i trzymamy tak przez 2-3 tygodnie pamiętając, by codziennie dobrze wstrząsnąć pojemnikiem.
8. Po upływie tego czasu filtrujemy macerat przez gęstą gazę, odciskamy do ostatniej kropelki.
9. Taki macerat ma ważność zależną od ważności oleju w jakim go wykonano – zwykle od 1 do 3 lat (możemy zakonserwować go witaminą E). Przechowujemy go w suchym, ciemnym i chłodnym miejscu. I używamy! A jak będzie działał?
Mój macerat lawendowo-migdałowy dzięki zawartości:
- oleju migdałowego będzie działał odżywczo jako lekki emolient...
- … a dzięki lawendzie będzie miał właściwości antyseptyczne, kojące i łagodzące.
Macerat przygotowuję głównie z myślą o nowej formule kremu jaka chodzi mi po głowie, a inspiracją była dla mnie oczywiście słynna roladka LUSH :)
EDYCJA: a tu link do receptury przygotowanego z maceratu kremu nawilżającego :)
Na koniec: pamiętajmy, by co najmniej dobę przed użyciem maceratu przeprowadzić próbę uczuleniową! Tyczy się to wszystkich półproduktów i rzeczy robionych samodzielnie, a ziół w szczególności!
o ja, genialny przepis na macerat:D
OdpowiedzUsuńchyba pierwszy raz spotkałam... super!
bardzo Ci dziękuję, na pewno kiedyś zrobię...
Ps. U Ciebie wcale nie jest brzydko - czysto, prosto i spokojnie - mi się podoba:) - widziałam wpis u Italiany...
pozdrawiam ciepło
:)
Bardzo dziękuję za miłe słowa :) Mi się dużo bardziej podobają blogi podobne do Twojego - takie eleganckie, bardziej w stronę minimalizmu, ale może gdy zgłębię tajniki HTMLa i CSSa to uda mi się to osiągnąć!
Usuńależ u Ciebie jest minimalizm:)
Usuńi dziękuję... ale uwierz, na początku, wcale, a wcale tak nie wyglądał - rozwiązania jakie mam są często moimi pomysłami, ale bez pomocy znawcy tematu - w osobie mojego męża, nie doprowadziłabym do takiego stanu rzeczy;)
bo tak, jak Italiana pisze i na blogerze można wiele, ale tu już trzeba się co nieco znać, a to nie moja działka - wolę ugotować smaczną zupę;)
a co do macertu, może pomyślisz, że jestem śmieszna, ale ja myślałam, że nie zrobię takiego prawdziwego w warunkach domowych... choć może coś mi gdzieś się już przewinęło, to nigdy mnie dotychczas nie przekonało;)
a potrzebujesz weryfikację obrazkową w komentarzach? bez tego życie jest łatwiejsze;)
UsuńNawet nie byłam świadomoa, że ją mam :D Ale już się pozbyłam!
UsuńCo do maceratu to absolutnie nie uważam Cię za śmieszną - mi bardzo często zdarza się, że czytam jakiś fajny pomysł na blogu i uwierzyć nie mogę, że sama na to nie wpadłam... Przecież te najlepsze pomysły są najprostsze! :)