Cera mieszana to taka bestia, której złożone potrzeby i fochy potrafią przyprawić o nerwicę. Nawilżamy – źle, nie nawilżamy – jeszcze gorzej. Dlaczego i co w takim razie począć, jeśli w genetycznej loterii przypadł nam właśnie ten los?
Przede wszystkim cerę mieszaną należy zrozumieć. W mojej opinii dobry „krem do cery mieszanej” nie istnieje, bo produkty dopasowujące się do potrzeb/koloru cery to (patrząc optymistycznie...) pieśń przyszłości i żaden kosmetyk nie załatwi zupełnie różnych (a czasem wręcz przeciwstawnych!) potrzeb za jednym zamachem.
By opanować cerę mieszaną musimy poznać zasady pielęgnacji zarówno cery suchej, jak i tłustej oraz w odpowiedniej kombinacji wprowadzić je w życie. Jakie to zasady?
Partie suche (najczęściej są to policzki) pielęgnujemy tak, jak suchą cerę, czyli najczęściej mocno nawilżającym kremem rano, a delikatnie natłuszczającym na noc. Traktujemy skórę z wyczuciem, unikamy agresywnych detergentów czy mechanicznych uszkodzeń jak choćby tarcie ręcznikiem.
Partie tłuste traktujemy jak cerę tłustą: lekkim kremem nawilżającym na dzień, mikrozłuszczającym* na noc. NIE wysuszamy skóry, bo tłusta cera „ma za dużo” tłuszczu, a nie wody! Wręcz bardzo często cierpi na jej deficyt, który należy uzupełnić - mówimy wtedy o cerze tłustej odwodnionej. Codzienne mikrozłuszczanie pozwoli opanować nadmierne rogowacenie i łojotok, czyli przyczyny świecenia się twarzy, zaskórników i trądziku.
*Przez "mikrozłuszczanie" rozumiem stosowanie kremów zawierających niskie stężenia kwasów i/lub retinoidów, których nie traktujemy jak "kuracji kwasami/retinoidami", tylko jako element codziennej pielęgnacji. Taki krem polecam kupić w aptece, a recenzowane przeze mnie przykładowe produkty oznaczam odpowiednią → etykietą.
Uzupełnieniem powyższych punktów powinno być łagodne mycie (raz, ewentualnie dwa razy dziennie) i tonizowanie, a także należące do „pakietu podstawowego” (;D) krem pod oczy i krem z filtrem.
Jeśli chodzi o dodatkowy peeling, to u mnie najlepiej sprawdzały się → peelingi enzymatyczne oraz fasolka adzuki.
Fasola adzuki jest jedynym peelingiem mechanicznym, który uważam za odpowiedni do cery suchej a nawet wrażliwej, a przy okazji dobrze współpracuje ona z kremami mikrozłuszczającymi. Produkty te powoli odrywają od naskórka niechciany balast (martwe komórki, nadmiar łoju i inne), a fasolkowy peeling na bieżąco je z niej ściera.
Podstawowy przepis to trzy-cztery łyżki zmielonej drobno fasolki rozrobione z wodą. Oczywiście możemy sięgnąć po inne płyny (hydrolaty, napary...), a także część fasolki zamienić chociażby na łyżkę zmielonych płatków owsianych.
Peelingi enzymatyczne czy savon noir połączone ze ściereczką z mikrofibry bądź muślinową również spełniają swoje zadanie i użyte raz na jakiś czas świetnie uzupełniają codzienną pielęgnację.
Po peelingu wręcz odruchowo sięgam po maseczkę i dla cery mieszanej ideałem będą łączące właściwości nawilżające oraz oczyszczające maseczki z alg oraz białej glinki. Lubię też sięgnąć po kurkumę i w ogóle jeśli chodzi o maseczki to moja pielęgnacja jest bardzo elastyczna.
No dobrze, czyli podsumowując: jak obecnie wygląda moja pielęgnacja?
Rano przecieram cerę prostym tonikiem, najczęściej naparem z żywokostu. Następnie sięgam po krem pod oczy, lekki krem nawilżający, a po około kwadransie krem przeciwsłoneczny. Obecnie są to odpowiednio żel pod oczy Flos-Lek z rumiankiem, lekki krem nawilżający własnej produkcji* i krem ochronny do twarzy Soraya z SPF 25.
*wcześniej → ten, ostatnio zupełnie nowy – stay tuned! :)
Wieczorem myję twarz żelem micelarnym BeBeauty z Biedronki, tonizuję ją tak jak rano. Pod oczy nakładam żel z Flos-Leku, w strefie T ląduje na zmianę → TriAcneal i → Effaclar Duo[+]. W policzki wmasowuję parę kropli kwasu hialuronowego zmieszanych z maceratem lawendowo-migdałowym.
Średnio raz w tygodniu złuszczam się peelingiem enzymatycznym Balea.
W zależności od potrzeb stosuję także opcje alternatywne:
- inne toniki, np. napar z → ostropestu albo płyn micelarny
- inny lekki krem nawilżający, np. lekki krem brzozowy Sylveco albo Alverde z dziką różą
- inny żel do twarzy, np. Babydream Kopf-bis-Fuß
- w niektórych okresach zamiast peelingu raz w tygodniu złuszczam się codziennie fasolką adzuki.
Jak widać, nie jest to pielęgnacja droga ani wymagająca zbyt wiele czasu. Ważna jest systematyczność oraz obserwowanie cery: ten schemat w stu procentach sprawdza się u mnie, ale dla kogokolwiek innego może wymagać on pewnego dopasowania. Ponieważ powstał on na podstawie lektury dziesiątek blogów nie roszczę sobie do niego żadnych praw – bierzcie i cieszcie się z niego wszyscy ;)
Jakie są Wasze patenty na pielęgnację cery mieszanej? Macie swoje triki?
Jeśli tak to chętnie o nich poczytam, może da się z mojej cery wycisnąć jeszcze więcej ;)
tu jest wszystko cacy:)
OdpowiedzUsuńja ostatnio nieco zgłupiałam czytając o rodzajach cery... dotychczas byłam pewna, że mam suchą, ale po pewnej lekturze (dość fachowej) zaczynam się zastanawiać czy nie mam jednak tak popularnej cery mieszanej w kierunku suchej... ło matko zgłupieję;)
pozdrawia ciepło
:)
Polecam gorąco ten post: http://kosmostolog.blogspot.com/2012/08/sucha-czy-tusta-pewnie-mieszana.html :)
UsuńPięknie rozwinięty temat :) Super post przygotowałaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Właśnie stosuje kurację atredermem i mam tłustą cerę w strefie T, a na policzkach mnóstwo suchych skórek ;/
OdpowiedzUsuńWitaj. Dziękuję za odpowiedz na mój komentarz u Aliny :)
OdpowiedzUsuńlekkie olejki ? mogłabyś podać kilka nazw? i czy włosy nie będą tłuste ?
Nie ma sprawy, bardzo cieszę się, jeśli pomogłam :) Najlżejsze znane mi oleje to te tłoczone z pestek owoców - malin, truskawki, śliwki itp. Jeśli chcesz kupić je stacjonarnie to zajrzyj do sklepów zielarskich albo ze zdrową żywnością, a jeśli tam nie dostaniesz zawsze możesz sięgnąć po olej z pestek winogron (do kupienia nawet w Biedronce).
UsuńJeśli zarówno olejku, jak i serum będzie naprawdę tylko kropelka to włosy nie powinny być tłuste, choć wiadomo, że w jednym przypadku na wiele innych może się zdarzyć, że super trik się u kogoś nie sprawdzi. Ja polecam go serdecznie :)
Moja cera jest wyjątkowo kapryśna (tak jak i moja osobowość ;p) na szczęście powoli, bo powoli ją ogarniam ;)
OdpowiedzUsuń