Nie będę Was trzymać w niepewności
i od razu odpowiem: nie na pewno :D Zaprezentuję Wam dziś cztery
popularne lekkie kremy do twarzy, które u mnie zupełnie się nie
sprawdziły. Dwa z nich mają przyjemny, „zielony” skład, a
trzeci z nich kupicie w aptece i jako żywo przypomina krem dla
dzieci. Mimo to żaden z nich na mojej cerze nie zdał egzaminu,
lecz z całą pewnością mogą Was zainteresować.
Na pierwszy ogień pójdzie Alantan
Dermoline lekki krem, który jest najłatwiej dostępny na
przykład w sieci aptek Dbam o Zdrowie w kuszącej cenie około ośmiu
złotych za 50 ml. Jego skład prezentuje się tak:
W telegraficznym skrócie mamy tu 5%
d-pantenolu, glicerynę (mnie ona nie zapycha, ale kto ma z nią
problem niech uważa), lekki silikon i alantoinę. Krem nie nada się
dla przeciwników parabenów, ale powinien sprawdzić się u
alergików – nie ma w nim naturalnych olejków ani potencjalnie
uczulających wyciągów, a także kompozycji zapachowej i barwników.
Krem ma lekką konsystencję, biały
kolor, nieciekawy zapach i... właściwości aknegenne. NA MOJEJ
SKÓRZE, oczywiście. Zanim go kupiłam przeczytałam wiele
pochlebnych recenzji tego produktu, więc mimo wszystko uważam, że
warto dać mu szansę. W przeciwnym razie świetnie nada się do rąk
i stóp, a nawet jako balsam do ciała.
Inny problem – okropne uczulenie –
wystąpił podczas mojej przygody z kremem Bioluxe Organic Aloe. Jest
to produkt ze stajni Pervoe Reshenie, który ja nabyłam na stoisku z naturalnościami za 7 zł/40 ml, a w podobnej cenie
widziałam go też w internecie. Oto piękny skład tego kremu, który
wyrządził mi taką krzywdę:
Jak widać, ładnie! Aloes wysoko, a
poza tym olej kokosowy i słonecznikowy oraz gliceryna. Same
pyszności, ale coś (mam swoje podejrzenia) wywołało u mnie silne
uczulenie już od pierwszego użycia. Najbardziej podejrzewam Benzoic
Alcohol/Benzoic Acid, bo już kiedys miałam bardzo nieprzyjemną
alergiczną przygodę z którymś z tych składników. Nie wykluczam
też udziału wodorotlenku potasu (Potassium Hydroxide). Krem oddałam
mamie, która jest nim zach-wy-co-na, bo trzeba mu przyznać –
nawilża szybko i głęboko. Na jej prośbę sprawiłam jej jeszcze
krem na noc z tej samej linii, który ofiarnie zamierzam na sobie dla
Was przetestować :D
Obecność trzeciego i czwartego kremu
może być dla Was w tym zestawieniu zaskoczeniem, chodzi bowiem o
dwa kultowe lekkie kremy Sylveco: nagietkowy i rokitnikowy. Od razu
mówię – nie są to złe kremy, ba! są dla mnie lepsze niż oba
wspomniane wcześniej, bo nie wywołały na mojej cerze żadnej
negatywnej reakcji. Niestety, nie wywołały też pozytywnej... W
przeciwieństwie do lekkiego kremu brzozowego Sylveco, te nie
zapewniły mi całkowitego nawilżenia ani nie wypełniły obietnic
producenta (rokitnikowy miał odżywiać, rewitalizować i przywracać
blask, a nagietkowy łagodzić podrażnienia, zmiękczać, wygładzać i przyspieszać regenerację). Gdyby kosztowały tyle co Alantan/Bioluxe
mogłabym z nimi jeszcze popracować, wzbogacić jakoś... ale
ich cena to ok. 23 zł/50 ml. Są to jednak zupełnie dobre kremy i dla
cer innych niż sucha bądź mieszana z bardzo suchymi partiami
powinny nadać się doskonale. Zresztą, te składy mówią same za
siebie:
(powyżej tylko skład kremu
rokitnikowego, bo nagietkowy miałam naprawdę dawno, a poza tym te
składy są dostępne WSZĘDZIE :D)
Jak widać na załączonym obrazku,
nawet od blogowych hitów nie można wymagać wszystkiego. Mimo moich
przygód z powyższymi produktami uważam,
że warto im się
przyjrzeć i dać chociaż małą szansę. Zaryzykujecie? :)
Uwielbiam biolux z awokado, kupiłam go za 5zł i zrobiłam chyba interes życia :) świetnie się u mnie sprawdza przy nawilżaniu poretinoidowej skorupy :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie użyłam go trzeci raz i póki co nie widać zapowiedzi uczulenia! Widziałaś go może gdzieś stacjonarnie? :) Moje źródło było niestety tymczasowe...
UsuńDorzuciłam go do zamówienia podczas robienia zakupów na lawendowaszafa24, ale sporo rosyjskich kosmetyków jest dostępnych w Jaśminie, może ten kremik też.
UsuńDużo czytam o tej sieci drogerii np. u Aliny, ale niestety nie sięgnęła jeszcze do mojego ukochanego Trójmiasta, więc chyba pozostaje mi czekać na jakąś internetową okazję :) Ale dzięki!
Usuńwłaśnie w Pl nabyłam brzozowy, też z lekkich i teraz się cieszę, bo jestem sucharek, więc powinno pasować:)
OdpowiedzUsuńWidzę u Ciebie zmiany, lol - pięknie...
Tylko jakoś nie tak widzę zdjęcia są bardzo duże- przesłaniają sporo, nie wiem czy to przypadek, czy tak są, acz jeśli wczytujesz z kompa, to masz możliwość ustalenia wielkości zdjęcia... teraz też edytując notkę, możesz klikając na fotę wybrać wielkość...
pozdrawiam ciepło
:)
W tej chwili ustawione jest by były szerokości równej z tekstem i na moim komputerze nic nie zasłaniają, ale niestety korzystam z netbooka o nietypowych wymiarach, co wiąże się z wieloma problemami z pracą nad wyglądem bloga :( Postaram się do tego zajrzeć przy najbliższym kontakcie z pecetem albo chociaż sensownej wielkości laptopem. Dziękuję :*
Usuńaaa rozumiem... ja nadal mam je bardzo duże, - firefox na laptopie- a są ogromne, takie, że nie widzę całych tylko mały fragment zdjęcia...:(
UsuńWłaśnie sprawdziłam, wygląda to strasznie! Zupełnie jakby wysypał mi się skrypt zmniejszający ich wielkość! Muszę teraz przysiąść i poszukać co jest nie tak, bo nie mogę na to patrzeć ;(
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZa spam podziękuję, nawet początkujące blogerki powinny trzymać pewien poziom :]
UsuńJestem na kuracji Atredermem i pilnie poszukuję nawilżającego kremu:) Dlatego bardzo chętnie czytam takie recenzję, by wybrać dobry,niepodrażniający kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńDużo się naczytałam o pierwszym kremie, ale nie wiem czy próbować, mam straszną cerę :(
OdpowiedzUsuńwww.xkasia.blogspot.com