Wydaje mi się, że wreszcie uporałam się z intensywnym wypadaniem włosów, jakie doskwierało mi od maja tego roku i spowodowało zmniejszenie obwodu mojego kucyka o mniej-więcej jedną trzecią. Czeka mnie jeszcze wizyta u lekarza mająca potwierdzić moje przypuszczenia, ale mniejsze kłęby włosów w łazienkowym odpływie to coś, co akurat łatwo zauważyć ;)
Skończyłam w tym czasie ostatnie opakowanie Loxonu 5% jakie miałam zamiar na chwilę obecną zużyć. Mam, co prawda, receptę na jeszcze jedno, ale w moim przypadku lek ten działał jedynie objawowo, bo przyczyna okazała się leżeć zupełnie gdzie indziej. W związku z tym wolę zaoszczędzić kwotę około czterdziestu złotych i skupić się na leczeniu przyczyny problemu oraz odwróceniu skutków wypadania, które już nastąpiło. Przedstawiam Wam niedzielę spod znaku walki o każdy centymetr objętości włosów:
- szampon Natur Vital Hair Loss (wersja dla włosów tłustych) na skalp
- balsam Mrs. Potter's z ginkgo i
keratyną do mycia włosów na długości
- kuracja Alverde z cytryną i brzoskwinią na
dziesięć minut
- rozjaśniająco-nawilżająca
płukanka z → tego przepisu do ostatniego płukania włosów
- wcierka robiona w aptece na skórę głowy
- masaż skalpu masażerem
- odżywka b/s Ziaja, Intensywne
Nawilżenie
- serum Bioelixire na końcówki.
koszyczek - I pudło
Tak, dobrze widzicie - bez olejowania :O Byłam w ostatnim czasie tak zalatana, że po prostu się nie wyrobiłam. Będzie następnym razem :)
Szampon poleciła mi nasza Łojotokowa Głowa i był to jego debiut. Na pewno mnie w żaden sposób nie podrażnił, na dalsze obserwacje przyjdzie czas.
Balsam Mrs. Potter's, kuracja Alverde i odżywka Ziai należą do najbardziej ukochanych przez moje włosy kosmetyków. Są naprawdę świetne!
Z kolei wcierkę dostałam od dermatologa przy pierwszej wizycie, kiedy to zapisał mi poranne wcieranie Loxonu, a wieczorem - tej oto ziołowej nalewki. Niestety, taka ilość alkoholu okazała się dla mojej skóry głowy zabójcza i wcierka czekała na lepsze czasy. Czyli właśnie obecne :) Na dokładną opinię również jest tu za wcześnie.
A jak mają się moje włosy? Moim zdaniem świetnie - nie wiem, czy się ze mną zgodzicie ;)
Są lekkie, miękkie, ładnie pofalowane i niezwykle elastyczne. Efekt jest świetny, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że nie dostały oleju - a zimą to dla nich bardzo, bardzo ważne. Wydaje mi się też, że widać już pierwsze efekty stosowania mojej autorskiej płukanki ;) Dla porównania odsyłam do wcześniejszych niedziel TU i TU.
Jak Wasze niedziele dla włosów? Co dobrego dostało się Waszym czuprynom?
Muszę ten szampon wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMasz łysienie androgenne, że loxon? ;-). Jeśli tak, to to wszystko opisane u mnie na blogu w notce o łysieniu androgennym i o nadmiernym owłosieniu ciała powinno pomóc, bo przyczyną jest nadekspresja 5-alfa-reduktazy ;-).
OdpowiedzUsuńA, moja mama ma też to coś do głowy. Podobny efekt wywołują dźwięki asmr ;-).
UsuńLoxon właściwie pomaga/nie pomaga na wszystkie cz większość typów łysienia, bo on po prostu poprawia ukrwienie głowy, a więc i cebulek włosowych... Więc pomimo iż nie mam akurat androgenowego to dostałam go, ale muszę przyznać, że efekty mnie nie rzuciły na kolana ;) Dlatego czekam na kontrolę u lekarza, a póki co ratuję się sama.
UsuńPozdrów mamę! :)))
I tak od dawna tego nie używa, bo jej się nie chce :-P. A ja wolę posłuchać sobie tych dźwięków :-).
UsuńWłaśnie złapałam się za kucyk i ze zgrozą zauważyłam, że jest on o wiele cieńszy niż jakieś pół roku temu o.O Muszę zacząć coś z tym robić - co polecasz na początek? :)
OdpowiedzUsuńNa dobry początek sprawdzi się sensowna wcierka na skórę głowy, masażer (jak u mnie na zdjęciu) i codziennie pięć minut cierpliwości :) Z wcierek polecam szczególnie "Czarną Rzepę" Joanny, choć uprzedzam - niezły z niej śmierdziuszek ;)
UsuńDobrze ze uporałaś się z wypadaniem wypadaniem :) ja nadal walczę !
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki... Wiem, jak to potrafi zdołować :(
Usuń