Kto pamięta moje przymiarki do
stworzenia kremu lawendowo-migdałowego? Najpierw cudowałam z → maceratem, a potem zrobiłam pierwsze (nie całkiem udane) → podejście.
Teraz stworzyłam coś cudownego i postanowiłam się tym z Wami
podzielić w nadziei, że temat Was nie zanudza :)
Przejdę od razu do rzeczy.
> Recepturę stworzono z myślą o
odwodnionej cerze tłustej, trądzikowej, ale powinien sprawdzić się
także na cerze mieszanej.
> Składnikami aktywnymi tego kremu
będzie olej z pestek śliwki, hydrolat lawendowy, witamina C w
formie olejowej (czyli stabilnej), kompozycja witaminowa all-in-one
oraz liposomy nawilżające.
> Oznacza to, że krem powinien:
- dzięki olejowi być antyoksydacyjny
(po raz pierwszy), bosko lekki i pachnący marcepanem
- dzięki hydrolatowi mieć właściwości
antyseptyczne, sebostatyczne, uśmierzające, przeciwpodrażnieniowe
i antyoksydacyjne (po raz drugi);
- dzięki zawartości stabilnej formy
witaminy C mieć realne działanie przeciwstarzeniowe i
przeciwutleniające (po raz trzeci),
- dzięki koncentratowi witamin mieć → szerokie działanie rewitalizujące skórę, w tym dotleniające,
zmiękczające, nawilżające, zapobiegające stanom zapalnym skóry
i wspomagające odbudowę uszkodzonej tkanki... oraz oczywiście po
raz czwarty, antyutleniające :D
- dzięki liposomom nawilżającym
(które, jak wiecie, kocham miłością absolutną) świetnie koić
suchą i odwodnioną cerę.
> Ponieważ znowu będzie to krem na
bazie kremowej 1-1-3, nie potrzebujemy w zasadzie żadnego
specjalistycznego sprzętu: potrzebne będą czyste pojemniczki
(nawet zwykłe jałowe z apteki) i coś do odmierzania (dokładna
waga lub łyżeczki miarowe, często pomocne okazują się
strzykawki)... oraz pudełeczko, w którym będziesz przechowywać
swoje dzieło :)
> Przed przystąpieniem do pracy zajrzyj do
mojego → Vademecum tworzenia własnych kosmetyków, oraz przygotuj
sprzęt i następujące składniki:
- 10 ml bazy kremowej 1-1-3
- ok. 20 ml hydrolatu lawendowego
- 1,4 g kompleksu witamin all-in-one
- ok. 10 ml z oleju z pestek śliwki
- 0,75 g witaminy C (SAP – nie dajemy
więcej, bo jest ona też w składzie a-i-o)
- 3,5 ml liposomów nawilżających
> Wykonanie
1. Do słoiczka (50 ml, czystego)
odmierzamy 10 ml bazy.
2. Do osobnego pojemniczka odmierzamy
substancję aktywną rozpuszczalną w olejach: u mnie jest to olejowa
witamina C (ok. 0,75 g).
3. Dodajemy olej z pestek śliwki do
uzyskania objętości 10 ml. By rozpuścić w nim witaminę C
konieczne będzie długie mieszanie, a najprawdopodobniej nie obędzie
się bez mieszadełka na baterie (tzw. minimiksera).
4. Fazę olejową (z punktu 3.) wlewamy
do słoiczka z bazą i mieszamy bagietką.
5. W kolejnym pojemniczku umieszczamy
kompleks all-in-one, czyli naszą substancję czynną rozpuszczalną
w wodzie.
6. Dolewamy hydrolat lawendowy do
uzyskania 20 ml i mieszając rozpuszczamy w nim witaminy.
7. Do słoiczka z bazą i fazą olejową
dolewamy fazę wodną z punktu 6. Zakręcamy i intensywnie wstrząsamy
do uzuskania emulsji.
8. Do słoiczka dokładamy 3,5 ml
liposomów nawilżających, po czym ponownie mieszamy, zakręcamy i
wstrząsamy.
9. Pudełeczko z kremem dokładnie
opisujemy (zawartością oraz datą wykonania) i przechowujemy w
suchym i chłodnym miejscu.
Krem opracowałam z myślą o mojej
przyjaciółce, której już w wakacje postanowiłam zrobić taki
właśnie prezent urodzinowy. W obawie, że może jednak nie
sprawdzić się na jej cerze, „zapchać” lub nawet wywołać
reakcję alergiczną zrobiłam dla niej na początek malutką porcję,
a sama testuję go w codziennej pielęgnacji i również u mnie
świetnie się sprawdza. Prezent uzupełniłam wykonaną
własnoręcznie pastą a la Angels on bare skin LUSHa, której
odtworzenia podjęło się już wiele blogerek przede mną, więc
podanie krążącego w dziesiątkach miejsc w Internecie przepisu
sobie odpuszczam ;)
Ucieszyłybyście się z takiego
prezentu? A może same wykonujecie kremy dla siebie? Dajcie znać co
sądzicie :)
Hej pewnie że robie kremy :) Zapraszam do mnie tam kilka przepisów . Ten też mi sie podoba ale nie pasuje mi ta baza jakoś zawsze mi z niej wychodziły lepkie kremy ...
OdpowiedzUsuńA używałaś baz kremowych innych firm? Pytam, bo ta mi się pomału kończy, a lubię mieć jakąś w zapasie :)
UsuńKto by się nie ucieszył z takiego prezentu!:) całkiem ładnie ten krem wygląda, dobra robota:)
OdpowiedzUsuńsama też miałam małe próby z robieniem kremów, lawendowo-migdałowy robiłam ale receptura całkiem inna;)
Dobry przepis, zapisuję sobie :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, że każdy by się cieszył! :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała sobie zrobić kremik, ale nawet nie wiem jaki mam rodzaj skóry :c
i żeby pachniał bzem <3 Czy wiadomo jaką "datę ważności" ma taki krem?