Bez zbędnych wstępów: po trzech latach noszenia długich włosów (w tym dwóch latach włosomaniactwa) moja fryzura znudziła mnie. Tak po prostu :) Nie chciałam pakować się w farbowanie i wieczną walkę z odrostami, ani tym bardziej w wymyślne cięcie i codzienną zabawę z modelowaniem fryzury. Nawet na grzywkę nie miałam ochoty, bo nosiłam ją przez większość życia i pewnie jeszcze długo nie nabiorę ochoty na powrót...
… więc postanowiłam oddać moje włosiska komuś, kto doceni je bardziej niż ja :) Moim marzeniem od dawna było wzięcie udziału w organizowanej przez fundację Rak'n'Roll akcji „Daj włos!” i przekazanie ściętych pukli na perukę dla osoby po chemioterapii. W całym Trójmieście jest ładnych kilka salonów współpracujących z Fundacją, a są to mianowicie:
- w Gdańsku salon „Kinga” przy ul. Focha 7/4;
- w Gdyni Obsessive Studio na ul. S. Batorego 4 oraz salon OL'A przy Starowiejskiej 42/48;
- w Sopocie salon fryzjerski pani Żanety Pyzik na ul. J. Malczewskiego 11;
- a poza tym jeszcze salon Livia w Rumii, na ul. Wybickiego 14.
Mój wybór padł na gdański salon „Kinga”, ponieważ znajduje się on rzut beretem od mojej uczelni oraz regularnie strzyże się tam jeden z moich kolegów :D Podczas zapisywania się na wizytę spodobało mi się, że obie pracujące tam panie miały ładne fryzury, co – przynajmniej według moich doświadczeń – wcale nie jest takie częste; znamy zresztą przysłowie o szewcu, co bez butów chodzi ;)
Strzyżenie w ramach „Daj włos!” jest darmowe: to znaczy, o ile wybierzemy obcięcie włosów na równo. Moje było na prawie-równo i również nic za nie zapłaciłam. Efekty są następujące:
Na chwilę obecną jestem bardzo zadowolona. Mam ogromną nadzieję, że włosy dalej będą mi się w miarę układać, a przy okazji po cichu liczę na skrócenie czasu ich pielęgnacji... ;)
Zgodnie z internetową mądrością:
... bardzo niewykluczone, że niedługo pożałuję mojej decyzji :P Ale w końcu włosy nie ręka, odrosną! Tak więc na chwilę obecną kieruję się słowami keep calm and enjoy your new haircut ;) A na pytania czy będę nosić teraz krótkie czy zapuszczać od nowa odpowiadam, że nie mam pojęcia. Na razie muszę na pewno uzupełnić palące braki we włosowych akcesoriach, a w pierwszej kolejności zaopatrzyć się w szczotkę i suszarkę – przy długich włosach wystarczał mi „szczerbaty” grzebień, ale teraz to co innego...
I na sam koniec dwie małe dygresje. W salonie „Kinga” częstość strzyżeń w ramach „Daj włos!” jest różna, bo zdarzają się lepsze i gorsze okresy... Ale zasadniczo nie spada raczej poniżej jednej-dwóch wizyt na miesiąc. Czy to dużo, czy to mało jak na prawie półmilionowe miasto jakim jest Gdańsk - oceńcie same.
Jeśli o mnie chodzi, to umawiając się na strzyżenie mocno zastanawiałam się czy i komu mówić o tym, co zrobiłam z włosami. Oczywiste jest chyba, że szlachetniejsze wydaje się skromne milczenie i tę opcję także rozważałam. Jednak w międzyczasie dowiedziałam się, że na jedną perukę potrzeba zwykle włosów od trzech dawców - a potem o tym, co napisałam w akapicie powyżej. Wtedy już ostatecznie postanowiłam, że o akcji R'n'R będę trąbić gdzie się da tak, by każda moja długowłosa koleżanka choć raz o tym usłyszała :) Nie mam zamiaru nikogo do niczego namawiać, ale funkcja informacyjna to coś, co mogę spełnić i mam nadzieję, że mi się to uda - trzymajcie kciuki! ^^
A jak Wasze niedziele? Włosy wypieszczone, wychuchane i wymuskane? :)
Nie znam Cię, ale jestem bardzo dumna:) Ja nie mam z czego oddać włosów, bo mam niewiele dłuższe niż Ty po cięciu:D Jak uda mi się zapuścić to pewnie to rozważę bo mam tendencje do zapuszczania, a potem ciach przed ramiona bo tak mi najwygodniej:)
OdpowiedzUsuńPiekny gest! Wielki szacunek za Twoj czyn :)
OdpowiedzUsuńBrawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA to ci niedziela dla włosów;D super przedsięwzięcie, jestem pod wrażeniem:) masz piękne, naturalne włosy, nowa fryzura też ekstra:) ja bym się chyba nie odważyła ściąć na krótko, choć chodziło mi to po głowie nieraz, ale ja to tchórz jestem..;D szacun:)
OdpowiedzUsuńktoś dostanie cudne włoski :) ładne i zadbane :) nowa fryzurka również ekstra - miałam taką kiedyś ale na moich falowanych wlosach zajmowała mi zbyt wiele czasu ;p
OdpowiedzUsuńZanim pani Kinga mnie ostrzygła, najpierw umyła mi włosy i wyobraź sobie jak mi serce urosło, kiedy druga dziewczyna tam pracująca zachwyciła się, jakie to moje włosiska są zadbane, że bez odżywki całkowicie gładko się je rozczesuje ^^
UsuńA co do układania to muszę przyznać, że po pierwszych moich przebojach z tym też widzę już, że sporo mnie to będzie kosztowało ;)
Gratuluję odważnej decyzji i wsparcia szlachetnej sprawy.
OdpowiedzUsuńZ pewnością będziesz zadowolona ze swojej nowej fryzury. Ja już jestem. :D
Odpowiadając zaś na Twoje pytanie, mogę stwierdzić, że moja niedziela dla włosów przebiega jak zwykle z użyciem kozieradki. :P
Gratuluję, piękny gest. Włoski teraz też są urocze. :)
OdpowiedzUsuńCudowna fryzurka! Naprawdę podziwiam to, że oddalas swoje włosy. A warkoczyki jakie grube i śliczne :)
OdpowiedzUsuńsuper gest! :))
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie komentarze, jesteście kochani! <3
OdpowiedzUsuńTo bardzo piękna akcja. Na pewno nie będziesz żałowała. A jak Ci się w przypływie słabości zdarzy, to pomyślisz o akcji i na pewno przejdzie :) Słodka fryzurka też długo miałam boba. :) Jesteś mega!
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że zdecydowanie lepsze są takie krótkie włosy jak masz teraz :-).
OdpowiedzUsuńJestem na etapie zapuszczania i ciesze się na razie kazdym centymetrem, ale gdy już mi się znudzi to wiem co z włosami zrobie. W sumie to nic nie kosztuje i nie boli a przecież nie ma sensu żeby włosy lądowały w koszu.
OdpowiedzUsuńSzlachetny uczynek :) jestem pod wrażeniem a fryzura po ścięciu nabrała objętości :)
OdpowiedzUsuńszacun!
OdpowiedzUsuńPiękny uczynek!! i masz racje trzeba o tym mówić!!!
OdpowiedzUsuńW 2013 roku oddałam szpik dla dziecka i tez o tym mówię głośno. Nie po to żeby się chwalić itp. tylko żeby zachęcać. Jeśli się kiedyś doczekam długich włosów, tez zrobię z nich taki sam użytek.
Wow! Brawo, podziwiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, a skrócone włosy wyglądają na piękne i zdrowe!! :)
OdpowiedzUsuńwww.xkasia.blogspot.com
Brawo! To naprawdę świetna akcja! Od kiedy dowiedziałam się, że ze względu na chorobę nie mogę być dawcą krwi, ani szpiku, pomyślałam, że mogłabym oddać włosy. Problem w tym, że ze względu na tę samą chorobę (tarczyca), moje włosy są bardzo rzadkie i szybko się niszczą. Mój cały warkocz, to jak jeden z Twoich czterech :( Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się dać włos, ale fajnie, że Ty, mając takie piękne włosy, postanowiłaś się nimi podzielić. Krótkie też wyglądają super :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, że cierpimy na tę samą chorobę ;) I też bardzo przeżywam to, że nie mogę oddawać krwi - to taki prosty gest, nie wiedzieć czemu tak mało popularny, a o tak wielkiej wadze...
UsuńJejku, jak masz Hashimoto i takie piękne włosy, to znaczy, że i dla mnie jest nadzieja! :D
UsuńWspaniały gest.
OdpowiedzUsuńno pewnie, że trzeba o tym mówić, bo często wiele osób po prostu nie wie :) swoje oddałam w sklepie z perukami zrzeszonym z fundacją :) warto, mnie się nie przydadzą, ale może komuś :)
OdpowiedzUsuńA lekarze onkolodzy nie wiedzą o akcji!
OdpowiedzUsuń