Karnawał w pełni, a więc w ruch idą
sukienki i rajstopy... Tych ostatnich szczerze nienawidzę, a dla ich
twórców zarezerwowałabym miejsce w ostatnim kręgu piekła ;) O
ile całkowicie rozumiem pomysł ogrzania nóg grubymi rajstopami
jesienią i zimą (gdy nie chcemy rezygnować z noszenia spódnic i
sukienek), o tyle idea włączenia w elementy stroju formalnego
otulającej nogi mgiełki jest dla mnie zupełnie niezrozumiała.
Całkowicie zgadzam się w tym z Alicją, pracownicą korporacji
występującym w kultowym komiksie Dilbert:
Niestety, co by jednak nie mówić:
rajstopy na eleganckiej imprezie trzeba mieć i już. Dziś rano
wróciłam z bardzo eleganckiego balu, a że jestem straszną
niezdarą, przed imprezą zgłębiłam chyba wszystkie możliwe
techniki przedłużenia życia rajstop, które zbieram tutaj dla tych wszystkich z Was, które swoje imprezy karnawałowe mają jeszcze
przed sobą :)
Minutes to midnight... czyli co zrobić
przed wyjściem?
1. Zrób dokładny manicure i pedicure!
Choć może się to wydawać oderwane od tematyki, warto jednak
pamiętać, że bardzo łatwo jest zahaczyć rajstopy już podczas
zakładania: suchą skórką, ostrym brzegiem paznokcia albo szorstką
piętą.
2. Włóż swoje rajstopy do
lodówki... moim zdaniem całkowicie wystarczy pół godziny, choć
wiem, że niektóre dziewczyny wsadzają na dłużej, albo
umieszczają je wręcz w zamrażalniku (brrr!). Ja wczoraj postąpiłam
jak zwykle i moim zdaniem te trzydzieści minut wystarcza w
zupełności :)
3. Po założeniu rajstop spryskaj nogi
delikatną warstewką lakieru do włosów. Tu bez większej
filozofii, ale jako ciekawostkę powiem Wam, że w wielu przypadkach połączenie rajstopy + środek na komary skończy się
ich → rozpuszczeniem :D Znacie takie przypadki?
Shit happens... poszło mi oczko. I co
teraz?
1. Oczywiście ideałem byłoby mieć
zamienne rajstopy (ja mam zwykle nawet dwie pary :P) lub ewentualnie
zakolanówki. Niestety, prawda jest taka, że z oczkiem to jak z rozdwojonymi
końcówkami włosów – można im zapobiec lub ewentualnie
zatrzymać ich postępowanie, ale czasu się już nie cofnie...
2. Jeśli jednak zamienników brak,
pomocny okaże się bezbarwny lakier do paznokci. Wystarczy
posmarować nim brzegi zaciągniętej dziurki, dzięki czemu po
wyschnięciu oczko nie powędruje dalej.
3. W przypadku braku także lakieru do
paznokci warto sięgnąć po zwykłe mydło, byle w kostce. Jeśli
odpowiednio „poskrobiemy” nim brzegi oczka i nagromadzimy w nich
trochę mydlanych wiórków, efekt powinien być zadowalający –
choć muszę przyznać, że tego sposobu nie próbowałam, bo
bezbarwny lakier to coś, co zawsze posiadam w swoich zbiorach ;)
O czym jeszcze warto pamiętać?
Z całą pewnością o unikaniu
„inwazyjnej” biżuterii oraz mebli, a także o wyborze dobrej
marki rajstop. Moją ulubioną jest Marilyn, których produkt o
grubości 15 DEN wytrzymał wczoraj całą noc bez szwanku pomimo kilku
niezbyt przyjemnych incydentów wbicia mi przez kogoś obcasa prosto
w stopę ;) Jeśli na imprezę zapowiada mi się dłuższy dojazd
(zwłaszcza komunikacją miejską i/lub z jakimiś bagażami, którymi
łatwo jest coś zahaczyć) chronię rajtki przez założenie
grubszych legginsów, co dodatkowo zapewnia mi w tym czasie komfort
cieplny ;)
Z mojej strony to tyle, ale może Wy
też macie jakieś swoje niezawodne sposoby na dłuższe życie
każdych rajstop? ;) A jakie są Wasze ulubione firmy?
Całuję!
K.
rzadko mi sie udaje ubrac rajstopy żeby mi od razu oczko nie poszło:(
OdpowiedzUsuńLol, dobrze że nie noszę rajstop :-D.
OdpowiedzUsuńJeej, jak ja nie lubię rajtek! Zawsze podrę przy pierwszym używaniu. Ale o to chodzi producentom, dlatego się je robi z podłych, słabych materiałów, żeby nam się darły i żebyśmy kupowały następne. Zawsze jak na jakąś sukienkową imprezę idę to mam bezbarwny lakier w torebce, chyba najlepsza opcja w razie awarii;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za rajstopami, wyglądają strasznie aseksualnie i wrzynają mi się w fałdki na brzuchu - do obcisłej sukienki to masakra :/ ale regularnie noszę takie kolorowe lub we wzorki, zrobione z mikrofibry - są bardziej wytrzymałe i ciekawie wyglądają. Takich klasycznych, beżowych nawet nie tykam, zamiast tego noszę poprostu pończochy samonośne. Wyglądają szałowo, a do tego mając zapasową parę w torebce ma się je tak naprawdę na dwa razy :D
OdpowiedzUsuńRajstopy są ok, jeśli nie mam szpon na stopach :D
OdpowiedzUsuńLakier i ja mam zawsze przy sobie, jest magiczny :D a o wkładaniu rajstop do zamrażarki słyszałam nie raz, tylko po dziś dzień nie mam pojęcia po co :D
Uwielbiam chodzić w rajstopkach i prawie codziennie ubieram na nóżki. A na imprezę często brałam kilka zapasowych,bo większości wracałam w podartych lub oczko mi poszło. Ale to też wina tego że nosze cienkie, od 10den do maks. 35den. A czesto jak na dyskotece bywam i mnie poniosą fantazję to puszczają mi oczka w rajstopkach przez innych,co dotykając moje nogi i masując mnie po rajtkach próją mi je.
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć.
UsuńPowoli chyba przekonałam się do chodzenia w rajstopach, bo zauważyłam jak chlopaców w sq przyciągam gdy ubieram krótką spódnicę a na nóżkach błyszczące rajstopki, to wszyscy patrzą na moje nogi wtedy i czasami macną rękami mnie.Ale też zagadują do mnie i uśmiechają sie cześciej, wtedy czuje się fajna,że jestem lubiana i inni chcą się ze mną przyjaźnić i kolegować:-* Byłam tylko na 1 imprezie i oczywiście miałam na sobie rajstopy i jak wróciłam do domciu to przy ściąganiu rajstop się ucieszyłam bo były całe, zero oczek puszczonych,właśnie takie jak ubierałam przed dyskoteką 15den. s.O)
OdpowiedzUsuńMi się zawsze targają, więcej niż jednego oczko.
UsuńPrawdopodobnie my dziewczyny albo źle je naciągamy i się delikatnie zsuwają, abo haczymy bez wiednie.
OdpowiedzUsuń