FAKT: Różnica jest, ale... znikoma ;)
Od momentu kiedy → ścięłam włosy
minął już ponad miesiąc i na razie mogę powiedzieć Wam jedno:
kocham moją nową fryzurę :) Bardziej nawet niż wersję na prosto
(do zobaczenia w podlinkowanym poście) pokochałam mój
kręcono-falowany piorun w rabarbar i póki co, decyzji o zmianie
uczesania nie żałowałam nawet przez chwilę.
Co mnie jednak delikatnie rozczarowało,
to twarde zderzenie z rzeczywistością, która zweryfikowała
powszechną opinię, że przy krótkich włosach jest mało roboty.
No, nie wiem jak inne właścicielki krótkich fryzur, ale ja dbam o
nie prawie tak samo, jak o długie pukle! Moje starania wynikają co
najmniej po części z faktu, że mam cały czas na uwadze
następującą rzecz: to, co w tej chwili jest krótkimi, zdrowymi
kłaczkami, za kilkanaście miesięcy może stanowić „długość”
włosa albo jego końcówki. Więc jeśli zaniedbam pielęgnację teraz,
to za rok będę pluć sobie w brodę! Dlatego moja pielęgnacja
włosów wcale nie zmieniła się diametralnie... A co dokładnie
zmieniłam?
Po pierwsze i najważniejsze:
zaprzestałam olejowania włosów.
Z jednej prostej przyczyny: nie
wyobrażam sobie zmywać oleju z włosów czymś innym niż balsamem
Mrs. Potter's... Ale z drugiej strony, nie wyobrażam sobie myć nim
włosów na całej długości, bo u nasady strasznie mi je
przetłuszczał :( (jak wszystkie myjące odżywki zresztą) Przy długich włosach spokojnie rozdzielałam te
dwie strefy myjąc skalp szamponem, a „długość” Pottersem,
jednak obecnie jest to niemożliwe. Skoro odpadło mi mycie włosów
odżywką, to automatycznie odpadło też olejowanie. Wrócę do
niego jeśli włosy sięgną mi ramion. Póki co emolienty dostarczam
im w mojej ukochanej olejowej masce Biovax.
Po drugie, pozbyłam się kosmetyków
zawierających „zły” alkohol.
Nie mam jakiejś włosowej
alkoholofobii i przy długich włosach nie unikałam tego składnika
jakoś wybitnie. Jednakże mając krótkie włosy zaczęłam nakładać maski i
odżywki od samej nasady włosów – czego nigdy wcześniej nie
robiłam – i dlatego alkohol z mojej pielęgnacji musiał zniknąć.
Mam skłonności do przesuszonej skóry głowy i nawet mała zawartość
„denata” robiła mi krzywdę.
Zmiana ta wymusiła też na mnie zakup
nowej wcierki do skóry głowy. Po ostatniej chorobie odrasta mi mnóstwo
nowych włosów, których wzrost chciałabym wspomóc... ale bez
wysuszania ich alkoholem na etapie kiełkowania! Wybór wcierek bez
alkoholu nie jest wcale taki szeroki, więc po wykluczeniu Jantaru
(który miałam i się zupełnie u mnie nie sprawdził) bez większych
wahań wybrałam tani i ślicznie pachnący Eliksir ziołowy do włosów wzmacniający, przeciw wypadaniu z Green
Pharmacy.
Wielką siatę dawnych, niezużytych odżywek wpakowałam zachwyconej przyjaciółce („To tak jakbym miała znowu urodziny!") sobie zostawiając jedynie resztunię ulubionej odżywki → Alverde. Gdy mi jej zabraknie, planuję zakup prostej, niedrogiej odżywki - koniecznie bez alkoholu i najlepiej polskiej firmy. Co polecacie? :)
Po trzecie, zdarza mi się „prostować”
włosy...
… przez wysuszenie ich na płaskiej
szczotce :) W ciągu ostatniego miesiąca zdarzyło mi się to dwa razy - to tyle, co przez ostatnie dwa lata! :D Ponieważ długich, falowanych włosów nie czesałam w
ogóle, szczotkę musiałam dopiero kupić (Rossmann, For Your
Beauty, ok. 13 zł). Mimo iż używam wyłącznie zimnego nawiewu,
włosy podczas suszenia fruwają, targają się i mierzwią, więc w
celu zabezpieczenia ich przed mechanicznymi uszkodzeniami kupiłam
prostą, silikonową odżywkę – Dove Volume Restoration.
Z drugiej strony, zupełnie porzuciłam
zabezpieczanie końcówek czymkolwiek. Na włosach tej długości nie
umiem tego zrobić bez obciążenia ich :P Do tego również wrócę
jak trochę podrosną.
Po czwarte, mam w tej chwili włosy o
porowatości średniej/niskiej.
Ścięte zostało to, co czasem
zdarzało mi się zaniedbać, poszarpać, uszkodzić – a zostało
to, co jest w stanie idealnym. Moja czupryna naturalnie nigdy nie
zejdzie do niskiej porowatości, ale teraz jest do niej maksymalnie
zbliżona. Wiąże się to z tym, że nie muszę w tej chwili
inwestować w nie wiadomo jak wystrzelone w kosmos kosmetyki –
wystarcza mi w tej chwili jedynie zaspokajanie ich podstawowych
potrzeb. Więc jako drugą maskę zamiast kolejnego Biovaxa kupiłam sobie trzy razy
tańszego Kallosa Keratin i pomimo skromnego składu, wystarcza mi on
nawet bez wzbogacania go półproduktami. Póki nie zacznę włosów zapuszczać
(a nie wiem kiedy i czy w ogóle planuję :P) nie widzę potrzeby
wydawania kroci na kosmetyki do pielęgnacji włosów.
Po piąte, niektóre kroki są dla mnie
najzupełniej zbędne.
Wspomniałam o olejowaniu i
zabezpieczaniu końcówek? To dodam jeszcze płukanki, laminowanie,
wiązanie włosów na noc, chowanie ich pod czapką i pewnie jeszcze
parę innych...
Planuję za to podjąć parę prób
podkreślenia skrętu, oczywiście na pierwszy ogień pójdzie
nieśmiertelny żel lniany. Na długich włosach był o wiele za
słaby, ale teraz...? Kto wie! :)
W każdym razie, moja obecna
pielęgnacja włosów wygląda następująco:
- Mycie szamponem Natur Vital Hair Loss Shampoo for normal hair (→ recenzja jego brata do włosów tłustych).
- Maska na pół godziny lub odżywka na dziesięć minut.
- Płukanie chłodną wodą.
- Wtarcie w skórę głowy ziołowego eliksiru z GP.
- Wgniecenie we włosy groszka odżywki bez spłukiwania Ziaja Intensywne Nawilżanie.
Jeśli chodzi o maski, to zasadniczo
planuję stosować Biovaxa na zmianę z Kallosem, ale z powodu
miesiąca testowania Kallosów u Anwen w lutym używałam wyłącznie
jego.
Dodatkowo w razie przesuszenia skóry
głowy (każdorazowe mycie szamponem z SLeS zbiera plony...) na skalp nakładam żel aloesowy z Flos-Lek, a zamiast szamponu sięgam
po żel Babydream Kopf-bis-Fuess – to mój pewniak!
Wewnętrznie stosowałam jedynie żelazo
na receptę oraz dwa kubki wierzbownicy dziennie (pycha!).
Gdy uda mi się w końcu trafić na tolerable hair day (bo do great hair day brakuje mi jeszcze wprawy ;) ), spróbuję zrobić parę zdjęć obrazujących jak wyglądają teraz moje włosy w różnych wersjach. Mam nadzieję, że spodobają Wam się tak jak mi!
Jak ostatnio wygląda pielęgnacja Waszych włosów? Czy jest na sali ktoś, kto po ścięciu zauważył diametralną różnicę w sposobie pielęgnowania ich?
Buziaki,
K.
mam taka sama dlugosc
OdpowiedzUsuńI jak, poradziłabyś mi coś? :) A może stosujesz podobne produkty do moich?
Usuńz krótkimmi włosami miałam więcej zabawy niż teraz z długimi.. masakra.. układanie nawijanie, bo inaczej klapa...
OdpowiedzUsuńa używałaś odżywki alterry? co prawda pochodzi z niemiec, ale jest całkiem nie zła - tylko nie pamiętam czy ma alkohol...
:*
Niestety, Alterra jak i Alverde wszystko konserwuje alkoholem :( Miałam kiedyś maskę z tej linii i rzeczywiście nie była zła, więc w innych okolicznościach pewnie bym po nią sięgnęła :)
UsuńDawno temu miałam krótkie włosy i przyznam, że tej fryzury nie wspominam dobrze ;) Moje włosy sterczały w każdą stronę i ewidentnie nie chciały współpracować - ani ze sobą, ani ze mną. Długie włosy w Bad Hair Day można po prostu związać, a z krótkimi trzeba sobie jakoś poradzić. Taka fryzura zdecydowanie nie jest dla mnie, ale gratuluję, że swoją jakoś okiełznałaś :)
OdpowiedzUsuńMasz racje! Z krótkimi włosami jest dużo więcej zabawy niż z długimi. Jak długie mają zły dzień to można je zwyczajnie związać. Przy krótkich już tego nie zrobimy. 1,5 roku temu też miałam boba, co prawda powód zmiany fryzury był inny niż u Ciebie, więc cierpiałam, bo nie podobałam się sama sobie. Pielęgnację miałam chyba raczej podobną, ale fakt, olejowanie włosów zaczęłam jak podrosły.
OdpowiedzUsuńA mam takie pytanie: nie masz żadnych skutków ubocznych po wierzbownicy? Ja potwornie puchłam. Byłam jak zbiornik retencyjny!
Zanim zaczęłam pić czytałam także Twoją relację i przyznam, że trochę się obawiałam takiej reakcji organizmu... Ale nic podobnego się nie pojawiło. Podobnie jak nie ganiałam do toalety po podobno cholernie moczopędnej pokrzywie itp. Ma się to szczęście :P
UsuńTakie proste są podobne do fryzury Maggie z The walking dead. Ładne :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję! Maggie to moja ulubiona postać kobieca w tym serialu, bardzo ją podziwiam! więc komplement tym milszy ;)
UsuńHej! Jeśli chodzi o odżywki to polecam fitomed - tanie, bez alkoholu i polskie. ;)
OdpowiedzUsuńŻe też o tym nie pomyślałam! Co prawda, teraz kupiłam już odżywkę innej firmy charakteryzującą się tymi samymi cechami, ale już wiem po co sięgnę w następnej kolejności :)
UsuńAha, dziękuję :*
UsuńNie ma za co :3
UsuńNareszcie natknęłam się na pielęgnację krótkich włosów. Jestem początkującą włosomaniaczką, a wszędzie na blogach widzę tylko długie włosy, także dziękuję bardzo:D
OdpowiedzUsuńDo usług :D
UsuńNareszcie natknęłam się na pielęgnację krótkich włosów. Jestem początkującą włosomaniaczką, a wszędzie na blogach widzę tylko długie włosy, także dziękuję bardzo:D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjak układasz włosy żeby osiągnąć taki efekt jak po prawej? wyglądają świetnie. :) mam podobną długość i nie umiem wypracować niczego innego niż efekt po lewej. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Niestety (to znaczy dla mnie oczywiście "stety" :D) to po prawej są moje włosy w stanie naturalnym - by osiągnąć efekt po lewej muszę je wysuszyć na płaskiej szczotce... Nie mam zbytniego doświadczenia z kręceniem włosów o tej długości :(
Usuńszczęściara! w każdym razie, ta długość jest dla Ciebie bardzo odpowiednia!
UsuńMoje włosy mają taką samą długość jak twoje. Stosuję produkty firmy Chantal. Moje włosy pomimo ścięcia ponad 10 cm pozostały zniszczone. Maski tej firmy poprawiły ich wygląd i dodały blasku. Polecam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że pozostałaś przy tej długości, pasuje Ci bardzo :)
OdpowiedzUsuńTwoje włosy są piękne i zadbane, wyglądają na bardzo zdrowe.
OdpowiedzUsuńRozjaśniacz jest kluczowym produktem dla fryzjerów, którzy chcą osiągnąć perfekcyjne efekty w koloryzacji włosów. Używany do usunięcia naturalnego koloru przed nałożeniem nowego odcienia, musi być aplikowany z uwagą, aby zapewnić równomierne i bezpieczne rozjaśnienie. Rozjaśniacze dostępne na rynku różnią się składem i siłą działania, co pozwala dopasować produkt do indywidualnych potrzeb klienta i typu włosów.
OdpowiedzUsuńFarby do włosów pozwalają na zmianę koloru włosów, podkreślenie ich naturalnego piękna lub zakrycie siwych włosów. Dostępne na rynku produkty są formułowane tak, aby zminimalizować ryzyko uszkodzenia włosów, jednocześnie zapewniając intensywny i trwały kolor. Wybór odpowiedniej farby jest kluczowy dla uzyskania zadowalających efektów koloryzacji, przy jednoczesnym zachowaniu zdrowia i kondycji włosów.
OdpowiedzUsuń