Zachciało mi się ostatnio prostych
włosów. Efekty prezentuję poniżej :) Po myciu wygładziłam je
jakąś denną odżywką Dove nałożoną na 10 minut, potem
wysuszyłam na płaskiej szczotce letnim nawiewem, a na koniec
nałożyłam kropelkę silikonowego serum Bioelixire na całość.
Rezultat: gładziutkie, mięciutkie, lśniące włosy. Ach, mieć
takie naturalnie!
Choć całość prezentuje się super,
to o obecne włosy chciałabym dbać jak najlepiej i staram się im
oszczędzać takich katuszy. Od → ścięcia włosów w styczniu było to moje trzecie bądź czwarte „prostowanie”, więc chyba
tragedii nie ma?
W przeciwieństwie do poprzednich
prostowań, to postanowiłam swoim włosom wynagrodzić. Są
akurat takiej długości, że dało się na nie nałożyć olej!
Wybrałam zwykły kuchenny olej kokosowy, bo:
- pozbyłam się wszelkich innych włosowych olejów :D
- pomyślałam, że może po ścięciu suchawej „długości” na mojej głowie została część niskoporowata (a więc zwykle lubiąca się z kokosem).
Tak więc na dwie godziny nałożyłam
na włosy olej kokosowy. Potem umyłam skalp → szamponem Natur Vital, a długość balsamem Mrs. Potter's z aloesem i jedwabiem (który, na
marginesie, był kiedyś mój, a po zmianie fryzury przeszedł do rąk
przyjaciółki którą wtedy po prostu obsypałam kosmetykami do
włosów!).
Po myciu – maska Kallos Keratin moją
ulubioną metodą nakładania tego produktu, czyli sposobem z bloga
Henrietty (w tym przypadku: 5 minut wprasowywania maski, 15 minut
trzymania jej na włosach). Po spłukaniu chłodną wodą i odsączeniu
włosów z jej nadmiaru spsikałam je sprayem Ziaja Codzienna
Pielęgnacja, a w długość wgniotłam jeden groszek odżywki b/s
Ziaja Intensywne Nawilżanie. Zostawiłam do naturalnego wyschnięcia.
Uff!
Było warto?
No, tak sobie ;)
Moje włosy po ścięciu z całą
pewnością są o wiele zdrowsze niż przed... ale niskoporowate to
one na pewno nie są :D Są śmiertelnie obrażone za tego kokosa,
naprawdę. Ze skrętu nie zostało praktycznie nic, są matowe i
szorstkie w dotyku. Najchętniej od razu umyłabym je na nowo, ale
czeka je w tym tygodniu jeszcze jedno „prostowanie” (tym razem
wymuszone), więc daruję im kolejne przeboje.
Włosy z tyłu wyglądają lepiej, sama nie wiem czemu. Kiedy mam włosy falowane, one kręcą się o wiele słabiej niż przód i wtedy stanowią raczej słaby punkt fryzury (a ja jestem zbyt leniwa by to wyrównać wydobywaniem skrętu albo stylizatorami). Być może słabszy skręt jest oznaką ciut niższej porowatości i dlatego mniej sfoszyły się o ten olej kokosowy.
Po lewej światło naturalne, po prawej flesz. |
Ale przód – zwykle pierwszego dnia
skręcony dość mocno – prezentuje się już tak:
Na dodatek postrączkowane. Smuteczek. |
Także za mną kolejna pechowa NdW, ale
jak zawsze bardzo pouczająca. Przypuszczam, że moich włosów do
niskiej porowatości doprowadzić się nie da, więc odpuszczam sobie
kokosa i wszelkie masła raz na zawsze*. I z głowy ;)
*No, ale babassu bym nie pogardziła. Nie żeby coś.
Jaki ładny skręt włosów! Ciekawią mnie te odżywki z Ziaji, dobre są? ;)
OdpowiedzUsuńTe w sprayu czy b/s? :) Bez spłukiwania są świetne, a w sprayu takie normalne - jak Gliss Kury i inne tego typu produkty: szału nie robią, włosów nie zregenerują, ale są bardzo przydatne!
Usuńfaktycznie mamy podbna długość tylko czmeu moje sie tak nie podkrecają:(?
OdpowiedzUsuńProste są piękne! A przede wszystkim - Twoje, więc kochaj je :)
UsuńJa to już nie wiem, jak u mnie z tą porowatością - z opisów by wynikało, że mam włosiska wysokoporowate, ale olej kokosowy bardzo im służył, hmm :) Bardzo masz ładne i gęste włosy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńOd tych reguł są wyjątki, to tylko takie ogólne wytyczne i nie wszystkie się u mnie sprawdziły :) Ale próbowałam oleju kokosowego na długie (wówczas wysokoporowate) włosy i skończył się wówczas tragedią, o wiele gorszą niż powyższa :D A ponieważ teraz porowatość mam o oczko niższą chciałam dać mu drugą szansę... teraz wiem już, że ostatnią ;)
Jejku, jakie Ty masz piękne, gęste włosy...! W moim przypadku to raczej stan nieosiągalny ;)
OdpowiedzUsuńPisałaś chyba kiedyś, że będziesz używać eliksiru z Green Pharmacy, co o nim myślisz, jak się sprawdza?
Cieżko orzec :D Używałam go głównie jako wcierkę (nie pierwszy raz zresztą) "na zdrowo rosnące włosy": nie rosną szybciej, nie wypadają mniej, ale głęboko wierzę, że rosną zdrowsze ;) Natomiast na długość włosów stosuję go rzadko, bo duża ilość ziół może łatwo spowodować przesuszenie włosów.
UsuńFajne kręciołki ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, jaka gęstość... Niesamowita! Masz śliczne włosy...
UsuńTej odżywki z aloesem ms.Potters używałam kiedyś do mycia, ale mam wrażenie, że nie działa już tak dobrze jak kiedyś... Podejrzewam, że strączkowanie właśnie jej "zawdzięczasz" - u mnie był taki efekt przez pewien czas. No i włosy przy myciu zaczęły bardziej wypadać...