O raju, ile razy zabierałam się do
tego wpisu... Odkąd usłyszałam o istnieniu w Trójmieście tak
genialnego sklepu, od razu zapragnęłam go zobaczyć, lecz dla mnie
– niezmotoryzowanej studentki z Wrzeszcza – wycieczka na Osowę
to nie lada wyprawa, której rozpoczęciu wiecznie coś stawało na
przeszkodzie. Przez te miesiące „w zawieszeniu” ustnie polecałam
sklep na prawo i lewo i wiem zresztą, że jedna z moich koleżanek
wyszła z niego bodajże z trzema paletkami Sleeka (G., jeśli to
czytasz, to pochwal się którymi! ;D)... a wpis czekał i czekał :)
W końcu jest! Piękna, słoneczna pogoda skusiła mnie do
krajoznawczej wycieczki i powiem Wam, że było warto – zwłaszcza,
że zielona Osowa wygląda obecnie cudownie i całkiem dla mnie
niespodziewanie skradła moje serce :)
Każdy kto śledzi bloga Aliny Rose
wie, że w Krakowie istnieje słynny Pigment – drogeria zaopatrzona
w nieprzebrane ilości niespotykanych nigdzie indziej produktów.
Wciąż jeszcze nie udało mi się namierzyć takiego miejsca w
Trójmieście... ale gdańska Kosmetykomania jest mu już całkiem bliska :)
Jest to sklep, który poza
działalnością internetową (o tutaj – klik!) prowadzi też
sprzedaż stacjonarną przy ul. Koziorożca 2/6 w osowskim pasażu o
wdzięcznej nazwie Czerwona Torebka.
Tym, którzy planują dostać się tam komunikacją miejską podpowiadam, że moim zdaniem najwygodniej jest wybrać się tramwajem na oliwską pętlę, a potem podjechać jednym z autobusów na przystanek Nowa bądź Marsa. Z Nowej przechodzimy przez jezdnię i idziemy prosto, przy Piotrze i Pawle odbijamy w lewo i stąd jest już bardzo blisko, może pięć minut marszu.
Naszym oczom ukaże się taki oto
widok...
… a gdy podejdziemy bliżej, oko zawiesimy na poświęconej głównie woskom wystawie.
Po wejściu poraża podwójne „jankowe” uderzenie: oszałamiająca woń wosków Yankee Candle i ciesząca oko armia w najróżniejszych kształtach i kolorach. W dalszej części sklepu znaleźć można też mnóstwo gadżetów z nimi związanych :)
Gdy pierwszy zachwyt pozwolił mi wreszcie się rozejrzeć, moją uwagę przykuła od razu ona. Toaletka. Mityczny mebel w którym jestem zakochana od lat dziecinnych i którego posiadanie w wymarzonym przyszłym mieszkaniu to dla mnie element nieodzowny! Na tej konkretnej toaletce znalazłam dodatkowo coś, co lubię: najnowszą serię kosmetyków Essence, których akurat zresztą mam pod dostatkiem (→ tu post o lakierach, wpis o kosmetykach do ust mam nadzieję wrzucić w przyszłym tygodniu...).
Po lewej spory wybór kultowych rzęs Ardell, po prawej - toaletka <3 W kompozycję wkradł się karton, bo idealnie trafiłam w dzień dostawy! :D |
Tu może parę słów o asortymencie sklepu. Nie robiłam zdjęć wszystkiego, bo inaczej dostałabym oczopląsu, a dzisiejszy wpis ładowałby się Wam w przeglądarkach tak długo, że w końcu nikomu nie starczyłoby na to cierpliwości ;) Ponadto zasoby te w ogromnej większości pokrywają się z tym, co sklep oferuje w sprzedaży internetowej.
To, co rzuciło mi się w oczy to
bogata oferta czegoś, co ja sama na własny użytek nazywam
„blogerskimi hitami”. Wiecie o co chodzi: ktoś pisze recenzję,
ktoś kolejną, za chwilę piszą o tym te dwie-trzy najbardziej
popularne blogerki i wtem! Wszystkie pragniemy Mary-Loumanizera,
paletek Sleeka i MUR, rozświetlacza High Lights od Technica albo
pudrów brązujących W7 czy The Balm.
W przypadku produktów tanich (Make Up Revolution, Sleek, W7...) wkurza koszt przesyłki przekraczający nierzadko cenę zamawianego kosmetyku, a w przypadku kosmetyków drogich – przeraża nas ryzyko, że uniwersalny rozświetlacz za 90 zł nie okaże się wcale taki uniwersalny... Sklepy takie jak Kosmetykomania rozwiązują oba te problemy i ja dziś właśnie definitywnie odkochałam się w Mary-Loumanizerze, a dla bronzera Bahama Mama wprost przepadłam ;) Na szczęście moja czekoladka z Bourjois starczy mi pewnie do końca życia i zdrowy rozsądek pomógł mi w porę złapać się za kieszeń...
Moje małe zakupy uprzyjemnił i ułatwił fakt, że ekspedientka czyli pani Asia (wizażystka!) ofertę sklepu miała w małym palcu - a znacie chyba tę frustrację, gdy szukacie w sklepie czegoś konkretnego i niepodzielająca Waszej pasji sprzedawczyni nie wie nawet czego poszukujecie albo wręcz uparcie wmawia Wam swoje (często nieaktualne) teorie...
W przypadku produktów tanich (Make Up Revolution, Sleek, W7...) wkurza koszt przesyłki przekraczający nierzadko cenę zamawianego kosmetyku, a w przypadku kosmetyków drogich – przeraża nas ryzyko, że uniwersalny rozświetlacz za 90 zł nie okaże się wcale taki uniwersalny... Sklepy takie jak Kosmetykomania rozwiązują oba te problemy i ja dziś właśnie definitywnie odkochałam się w Mary-Loumanizerze, a dla bronzera Bahama Mama wprost przepadłam ;) Na szczęście moja czekoladka z Bourjois starczy mi pewnie do końca życia i zdrowy rozsądek pomógł mi w porę złapać się za kieszeń...
Moje małe zakupy uprzyjemnił i ułatwił fakt, że ekspedientka czyli pani Asia (wizażystka!) ofertę sklepu miała w małym palcu - a znacie chyba tę frustrację, gdy szukacie w sklepie czegoś konkretnego i niepodzielająca Waszej pasji sprzedawczyni nie wie nawet czego poszukujecie albo wręcz uparcie wmawia Wam swoje (często nieaktualne) teorie...
Spójrzcie tylko, jakie eye-candy
wodziło mnie dziś na pokuszenie:
Coś do kąpieli... |
... i do włosów (szampony, Invisibobble, Tangle Teezery) |
Trzy regały Make Up Revolution *_* |
... i dwa regały Sleeka <3 |
W7, Technic - wreszcie sprawdziłam je na własnej skórze :) |
Pędzle Hakuro i Real Techniques. Pragnę ich wszystkich, ale za któryś zestaw RT z pasem (wysoko i środek po lewej) dałabym się pokroić :P |
Jadąc na Osowę przez myśli
przechodziło mi mnóstwo firm, których kosmetyki chętnie
„wymacałabym” na żywo, a których w ofercie Kosmetykomanii nie
było... oczywiście teraz mam już tylko pustkę w głowie ;) W
pierwszej kolejności chciałabym kiedyś dorwać się do kosmetyków
Kiko, Alverde, tańszych minerałów dostępnych stacjonarnie
(alternatywy dla Bare Minerals dostępnych w Sephorze) i wielu, wielu
innych, które postaram się tu kiedyś dopisać :D Zwłaszcza, że
marzy mi się też sklep podobny do Pigmentu, czyli z bogatą ofertą
pielęgnacji zwłaszcza twarzy i włosów.
A Wy, jakie kosmetyki chciałybyście
bez problemu kupować stacjonarnie? Pytanie dla wszystkich: czy tam, gdzie mieszkacie, macie jakieś swoje
ulubione nietypowe miejsca zakupów? :)
Ojejku, te świece i woski!!
OdpowiedzUsuńWow, serio, same blogowe i you-tubowe hity <3 Czuję, że w takim miejscu straciłabym głowę, i to nie od zapachu Yankee ;) Szczerze mówiąc mam już większość tych sławniejszych kosmetyków, ale zamawiałam je w ciemno, polegając na czyichś recenzjach. Fajniej oczywiście byłoby móc je wcześniej "obczaić" na żywo.
OdpowiedzUsuńAle super :D
OdpowiedzUsuńnie wyszłabym stamtąd
paperlifex33.blogspot.com zapraszam