6/15/2015

SOS | Zrujnowany manicure – pomoc last minute na odpryśnięty lakier i nie tylko...

Do niedawna malowanie paznokci omijałam szerokim łukiem i robiła to dla mnie → moja przyjaciółka albo radziłam sobie → lakierem piaskowym. Dlaczego? Bo mam do tego dwie lewe ręce i gdy jakimś cudem w miarę równo pokryłam paznokcie emalią, ZAWSZE choćby i po kilku godzinach – zahaczałam o coś brzegiem płytki z niby suchym lakierem, który pod wpływem zetknięcia z czymkolwiek „marszczył się”, zadzierał albo odbijał wzór dżinsów czy ręcznika. Żadna ilość czasu spędzona na obchodzeniu się z paznokciami jak z jajkiem nie pomogła, nie mówiąc o różnych technikach malowania, suszeniu pazurów suszarką do włosów i tak dalej. Malowanie paznokci jako element makijażu dla mnie właściwie nie istniało, sporadycznie kupiłam jakiś lakier i po początkowych próbach przypominałam sobie, że jestem w tym beznadziejna... a potem rzucałam go w kąt.





Dzięki kochanemu Cieniowi odkryłam, że istnieją działające wysuszacze do lakierów i przy pierwszej nadarzającej się promocji sprawiłam sobie jeden z nich. Dzięki temu wczoraj pierwszy raz nie zniszczyłam sobie pomalowanych paznokci zanim lakier zdążył wyschnąć <3 Zanim jednak było mi dane się tym nacieszyć, jeden pazur zaliczył bliskie spotkanie z obieraczką do warzyw...
Paznokcie jeszcze przed usunięciem ze skórek efektów mojej niezręczności... :P

Wrrr. Z taką awarią (także powstałą w zupełnie inny sposób, jak choćby odpryskiwanie lakieru) można poradzić sobie na różne sposoby: zmyć paznokieć i pomalować go na nowo, zmyć w ogóle wszystko, spróbować załatać ubytek emalią... Jednak pierwsze dwie opcje zajmują mnóstwo czasu, a ostatnia nie wygląda zbyt wyjściowo. Nie wiem jak Wam, ale mi zdarza się czasem, że wieczorem mani jest jeszcze nienaganne, a rano przed wyjściem na zajęcia odkrywam pierwszy odprysk...

W tej sytuacji naszym wybawicielem może zostać dobry, kryjący lakier nawierzchniowy z drobinkami. Ja zaprezentuję Wam efekt po topcoacie Essence z serii I Love Trends: The nudes. Nazywa się on 04 cupcake topping i jest moim zdaniem prześliczny <3 Ma dużo drobinek trojakiego rodzaju: malutkie metaliczne różowe kropki oraz większe drobinki podobne do kawałeczków srebrnej i bladożółtej lamety – te ostatnie do złudzenia przypominają cukrową posypkę typu sprinkles :)
Jedna warstwa :)

Ten top ma tyle drobinek, że spokojnie wystarczyłaby jedna ich warstwa, lecz ja miałam akurat chwilę czasu i machnęłam sobie dwie ;)

Oczywiście lakierem pokryłam nie tylko zepsuty paznokieć lewego palca wskazującego, ale dodatkowo jeszcze serdeczny tej samej ręki oraz trzy pazurki z prawej. Jeśli lakier bez topcoatu zacznie mi odpryskiwać to malując nim wszystkie pozostałe nie tylko to ukryję, ale przedłużę życie mojego manikiuru o pewnie jeszcze ładnych parę dni – to wiele dla mnie znaczy, bo zwykle po trzech dniach nic już się u mnie nie trzyma :(
Dwie warstwy :)

Jakie inne fajne lakiery nawierzchniowe widziałybyście w tej roli? Pamiętam, że swego czasu Jolly Jewels od Golden Rose były na każdym możliwym blogu ;)

Macie swoje sposoby na zepsute mani? Dzięki odkryciu wysuszaczy do lakieru zamierzam wreszcie trochę częściej malować paznokcie, więc będę dozgonnie wdzięczna za każdą poradę :)

Buziaki!


Kosmeonautka

10 komentarzy:

  1. Mam ten sam problem co Ty: nie dość, że dwie lewe ręce do malowania to jeszcze zaraz odpryski. Myślę, że znalazłaś dobry sposób na radzenie sobie z tym problemem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja używam topu seche vite. Wysusza lakier w mgnieniu oka :] Tanie brokaty są w mysecret w naturze i life w super pharm :] Nie wiem jak przedłużają mani bo z reguly się tak nie bawie, mogę kolor na paznokciach zmieniać codziennie - nie widzę problemu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja używam Seche Vite i sprawdza się super, jeszcze mnie nie zawiódł. Lubię też lakiery z drobinkami, rzeczywiście odświeżają kilkudniowy mani, ale rzadko ich używam, bo wszystkie które mam, strasznie ciężko się zmywają x.x

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie czasami można szybko odświeżyć manicure :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny sposób z top coatem! Ja niestety mam zawsze problem z ich zmyciem - zwłaszcza tych, z większą ilością brokatu ;( Mogę natomiast polecić bardzo mocno matowy top coat z wibo ze złotymi drobinkami - bardzo ładnie wygląda na beżowych, bądź jasno różowych paznokciach i chyba to jest jedyny z którego zmyciem nie mam problemu ;)

    Co do sytuacji kryzysowych, kiedy odpryśnie mi lakier staram się na niego nałożyć "łatkę", malując odpryśnięte miejsce bardzo małą ilością lakieru, która zakryje ubytek, ale też nie będzie odznaczać sie od reszty lakieru :) Ostatnio też, wyjeżdżając na kilka dni z domu, maluje paznokcie na kolory nude - mniej widać na nich wszelkie odpryski i ubytki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I mnie lakier na pazurach się nie trzyma, w związku z tym jest na nich raczej "od święta". Ostatnio też zaczęłam kombinować, bo umiejętność malowania paznokci (tak żeby było ładnie i równo) u mnie zanika... Uczę się tego na nowo;) Tylko szkoda, bo nie lubię (nienawidzę) brokatu i raczej nie będzie to opcja dla mnie:( choć u Ciebie bardzo ładnie to wygląda:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Choć "widywałam" Cię już na innych blogach pare razy i zawsze korciło mnie żeby znaleźć Twojego bloga, to dopiero dziś tutaj trafiłam. Fajnie tu, będę zaglądać częściej :)
    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie bardzo się cieszę, że wreszcie do mnie trafiłaś - czekałam na Ciebie :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie akurat ten typ top coatów średnio się podoba :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger