Ponieważ -> jestem w trakcie zapuszczania włosów,
postanowiłam porzucić najpierw ulubiony szampon Natur Vital Hair Loss (SLeS)
oraz równie lubiane szampony Equilibra (ALS). Na ich miejsce wskoczyły łagodne
zamienniki: najpierw szampon Biolaven, potem bohater dzisiejszego posta, a w
kolejce czeka już na mnie stary, dobry Babydream ;) Łagodne szampony pienią się słabo, tracą na wydajności i myjąc głowę co 2-3 dni denkuję je naprawdę
błyskawicznie.
Na ten moment nawilżający szampon Vianek nie ma sobie
równych. Łączy skuteczność domywania z łagodnością w dokładnie takich
proporcjach, jaki potrzebują moje kręcone średnioporowate włosy. Ładnie zmywa z
nich stylizatory (odżywkę bez spłukiwania i żel do włosów), choć oczywiście
sporadycznie trzeba zedrzeć je jakimś rypaczem – robię to głównie ze względu na
skórę głowy, ale oczywiście długość włosa też na tym korzysta.
Skład szamponu jest piękny: łagodne detergenty, wyciągi i
inne dobroci, a na sam koniec niezbędne minimum dodatków koniecznych, by szampon
nie zepsuł się po tygodniu.
Co ciekawe, pomimo to szampon zmienia się z upływem czasu.
Po komentarzach u Anwen widzę, że nie jestem jedyną osobą, której na dnie opakowania zrobiła się… galaretka ;) Wczoraj umyłam nią włosy bez rozcieńczania,
a do reszty dolałam wody i ciekawa jestem czy komfort mycia lub efekt po nim
ulegną zmianie. Jednak wskazówkę mam taką, by przed każdym użyciem bardzo mocno
powstrząsać trochę butelką. To powinno załatwić temat ;)
Wakacje spędzam w rodzinnym domu, gdzie czuję się troszkę
zobligowana do pomagania mojej mamie w denkowaniu nieprzemyślanych kosmetycznych
zakupów ;) Dlatego efekty poniżej to mycie moim szamponem, ale na to odżywka
Tresemme Moisture Rich (skład taki, że śmiech na sali…) wzbogacona oliwką
Babydream Sensitive (oliwką, w której pierwsze składniki nie są nawet olejami!).
Na to mój stały zestaw: odżywka b/s Ziaja Intensywne Wygładzanie i żel do
włosów Balea MEN Ultra Strong.
Od lewej: bez lampy w pochmurny dzień, bez lampy gdy wyszło słońce, z lampą. |
Jak widać, nie są do końca ujarzmione, ale zapewniam Was –
po przemyślanym odżywieniu, a nie takim „fast-foodzie” efekty z szamponem
Vianek są zachwycające. Inna sprawa, że włosy domagają się już podcięcia, ale to
odkładam na wrzesień.
Znacie ten szampon? Jakie są Wasze ulubione myjadła do
codziennego stosowania?
Cały czas zastanawiam się nad tym szamponem ;) Bardzo lubiłam biolaven, ale niestety przez gumę guar zaczął mnie obciążać. Chociaż możliwe, że zbyt rzadko włosy wtedy oczyszczałam i dlatego się tak działo ;) Ale może skuszę się na szampon nawilżający od vianka :):)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję ten szampon ;)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Vianek są super <3 Szamponu jeszcze nie próbowałam, ale mam żel pod prysznic i tonic i uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńOch, jakie masz piękne loki!
spróbuję jak tylko wykończę Biolaven :) ciekawe czy go przebije
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbwać, ciągle poszukuję idealnego, delikatnego szamponu
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem jest żółty BabyDream - w odróżnieniu od wersji klasycznej nie plącze tak włosów :)
OdpowiedzUsuńNapiszesz post o tym jak stylizujesz włosy, co z nimi robisz na noc i jak reanimujesz loki? Chciałabym żeby moje tak fajnie się kreciły:)
OdpowiedzUsuńMój standardowy schemat bardzo dokładnie opisałam tutaj: http://www.kosmeologika.pl/2015/11/niedziela-dla-wosow-11-moj-podstawowy.html Oczywiście maskami/odżywkami trochę żongluję, ale zasadniczo sięgam ciągle po te same produkty z wyjątkiem szamponu.
UsuńLoków specjalnie nie reanimuję chyba, że po pobudce widzę jakiś wyjątkowo kiepsko zgnieciony pukiel. Wtedy po prostu zwilżam włosy wodą z butelki ze spryskiwczem, odgniatam, a podczas porannych rytuałów/śniadania/itp. spokojnie dosychają :)
Myślę, że tym co najpiękniej wydobywa z włosów ich naturalny skręt jest zadbanie o ich nienaganną kondycję, unikanie czesania i stosowanie co najmniej odżywki b/s, a najlepiej też właśnie odrobinki żelu :)
Aha, a na noc nie robię z nimi zupełnie nic, bo są na to póki co za krótkie :) Za to zawsze, ale to zawsze śpię na satynowych podszewkach i staram się by przed snem włosy były możliwie jak najbardziej suche, inaczej efekt "piorun w rabarbar" gwarantowany ;P
UsuńBardzo dziękuje za odpowiedź:)
UsuńU mnie niestety całkowicie naturalne szampony się nie sprawdzają :( Próbowałam, ale moje włosy jakby odrzucają te produkty i stają się szorstkie, płaskie, pozbawione blasku... Jak widać, kochają SLSy i inne brzydkie składniki. Cóż zrobić...
OdpowiedzUsuńW takim razie baaardzo polecałabym Ci szampony Equilibra! Niby oparte o ALS (czyli tylko nieco słabsze niż SLeS), a składy jednak piękne. Znajdziesz je np. w aptekach DoZ :)
UsuńBardzo lubię ten szampon. Ostatnio jest moim ulubionym. :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety łagodne szampony się nie spisują ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńZa kiepsko ukrytą kryptoreklamę serdecznie dziękujemy ;)
Usuń