12/18/2016

Recenzja: tak chyba być nie powinno, czyli świetny krem nawilżający (Eveline New Hyaluron 60+)


Jednym z absolutnie podstawowych postulatów świadomej pielęgnacji jest kierowanie się składami kosmetyków, a nie obietnicami producenta. Na początku składy analizują za nas internetowe boty  albo blogerki i ich czytelniczki, a z czasem uczymy się tego same i… co tu dużo mówić, niektóre odkrycia potrafią nieźle zaskoczyć. Moje zdziwienie zdarza mi się wyrazić na fanpage’u Kosmeologiki na Facebooku: na przykład tutaj lub w wersji o wieeele mniej pozytywnej tutaj.


Co zdziwiło mnie ostatnio?

Otóż da się w przeciętnej drogerii kupić świetny krem nawilżający za nieduże pieniądze. Szkoda tylko, że reklamowany jest jako skoncentrowany krem do cery dojrzałej (60+) przywracający gęstość skóry.

EDYCJA 20.04: nie czytaj tego tekstu, tylko zjedź na dół i przeczytaj małą aktualizację. Albo po prostu nie kupuj tego kremu i tyle :(

Ale po kolei...

Na początku roku akademickiego mam zawsze dużo wydatków, więc uzupełniając wtedy braki kosmetyczne rzadko wydziwiam i po prostu kupuję w Rossmannie to, co ma najlepszy stosunek ceny do obrazu sugerowanego przez skład. Szukając kremu nawilżającego zerknęłam między innymi na bohatera dzisiejszego wpisu: krem Eveline z serii New Hyaluron Drugiej Generacji. Jest to Skoncentrowany krem przywracający gęstość skóry na dzień i na noc, 60+. W jego składzie znalazłam:

Aqua/Water, Cetearyl Alcohol, Glycine Soja Oil, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Caprylic/Capric Triglyceride, Olus Oil, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Disodium Cetearyl Sulfosuccinate, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Hyaluronate, Betaine, Hydrolyzed Glycosaminoglycans, Hyaluronic Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethicone Crosspolymer, Cyclohexasiloxane, Hydrolyzed Viola Tricolor Extract, Propylene Glycol, Undaria Pinnatifida Extract, Panthenol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Tocopheryl Acetate, DMDM Hydantoin, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Phenoxyethanol, Parfum.

Jak widać, elegancko! Dużo składników naturalnych i nawilżaczy. W celu zapobieżeniu ucieczki wody ze skóry są też trzy lekkie silikony i ponieważ są w składzie dość nisko – potrafię je zaakceptować (zwłaszcza, że krem mnie po prostu nie zapchał). Jest i filtr słoneczny, ale SPF 8 to dla mnie żart, równie dobrze mogłoby go nie być w ogóle ;) Kompozycja zapachowa jest na samym końcu (czyli jest jej mało). Tak naprawdę smuci tylko ten brzydki konserwant… ale poza tym kremem, nie mam już chyba żadnego kosmetyku z donorami formaldehydu, więc pozwalam sobie na używanie go.

Co natychmiast zwróciło moją uwagę, to fakt, że właściwie żaden składnik nie wydaje się być żadną ultranowoczesną technologią – a to sugerowałoby opakowanie chełpiące się napisami typu „akwaporyny” czy „Matrigenics 14.G”.



Jak się okazuje: składnik o nazwie AQUAPHYLINE® ma stymulować powstawanie nowych akwaporyn. Tym składnikiem jest ekstrakt z fiołka trójbarwnego.

Za nazwą Matrigenics 14.G kryje się ekstrakt z algi brunatnej Undaria Pinnatifida, który ma, uwaga, reaktywować czternaście genów odmładzających skórę.

Próbowałam znaleźć publikacje świadczące o prawdziwości powyższych tez. Jednak jedyne potwierdzenie, jakie udało mi się znaleźć, było na stronach sklepów kosmetologicznych i tym podobnych, gdzie właściwie metodą kopiuj-wklej zamieszczono krótkie charakterystyki wspomnianych substancji. Jednak w kwestii publikacji naukowych – nic. Nie świadczy to oczywiście o tym, że są to obietnice wyssane z palca (nie przeczytałam przecież WSZYSTKIEGO co kiedykolwiek opublikowano na temat alg czy fiołków…), ale fakt że dłuższe poszukiwania zakończyły się kompletnym fiaskiem jest mimo wszystko zastanawiający.

Przejdę więc zatem do meritum: czy Skoncentrowany krem przywracający gęstość skóry Eveline New Hyaluron Drugiej Generacji 60+ to dobry produkt?

TAK, jeśli szukamy świetnego, niedrogiego, łatwo dostępnego kremu nawilżającego.

NIE, jeśli szukamy tego, co sugeruje jego etykieta, bo według niej krem „działa jak aktywny wypełniacz tkankowy, (…) przywraca jej [skórze] prawidłową gęstość i spoistość (…), spektakularnie liftinguje i ujędrnia skórę”.

Jako krem nawilżający oceniłabym ten produkt bardzo wysoko. Ma idealną dla mnie konsystencję (nie za lekką, nie zbyt treściwą), świetnie się wchłania, pięknie nawilża, cudo. Ma dużo substancji nawilżających łącznie z dbałością o okluzję i to po prostu widać oraz czuć. Fajne oleje i wyciągi oraz witamina E to wisienka na torcie. Krem w cenie regularnej kosztuje jakieś 18 zł, lecz pierwsze opakowanie kupiłam za około 11 zł, a drugie w promocji 1+1 za jeden grosz, czyli uśredniając za około 9 zł. Jak na krem nawilżający tej jakości jest to cena śmiesznie niska. Krem jest do kupienia w większości drogerii, ma solidne szklane opakowanie, delikatnie i przyjemnie pachnie.


Natomiast w kwestii działania przeciwzmarszczkowego… Co tu dużo mówić, mojego kredytu zaufania nie dostał. Skład od początku tego nie zapowiadał, a empirycznie mogę stwierdzić, że zmarszczki mimicznej na czole mi nie wyprasował ;) I nie wierzę, by mógł poradzić na cokolwiek więcej niż tzw. fine lines biorące się z niedostatecznego nawilżenia skóry. Jeśli nie wiesz o co chodzi, przeczytaj mój tekst wyjaśniający różnice między poszczególnymi rodzajami zmarszczek!

Generalnie cała seria New Hyaluron Drugiej Generacji ma podobne składy, ale litości! Nawet kremy przeznaczone dla młodszych grup wiekowych mają więcej składników uznanych w walce ze starzeniem: adenozynę w kremie 50+,  Retinyl Palmitate w kremie  40+, a nawet kofeinę w najgorszym „składowo” kremie 30+ (który zawiera parafinę i wazelinę wysoko w składzie, więc generalnie odradzam). Świetnie wyglądają za to produkty uzupełniające tę linię: roll-on pod oczy, krem pod oczy i serum będące w istocie właściwie czystym kwasem hialuronowym, idealnym do mieszania na szybko z lekkim olejkiem :)

Natomiast jeśli poszukujecie taniego, dobrego kremu nawilżającego – na pewno warto krem Eveline rozważyć. Mina mojej mamy, kiedy zobaczyła że używam kremu 60+ była bezcenna ;) Z kosmetyku jestem na tyle zadowolona, że kupiłam już drugie opakowanie, a z kremami nie zdarza mi się to zbyt często…
 *

Jakiego kremu nawilżającego używacie aktualnie? A po jakie kremy sięgają Wasze mamy?


AKTUALIZACJA 20.04: skład tego kremu uległ zmianie. Niestety, moim zdaniem - na gorsze. Wysoko w składzie pojawiły się parafina, wazelina i kolejny silikon. DMDM Hydantoin, który wcześniej był dla mnie akceptowalny, teraz jest w składzie dużo wyżej: jest go procentowo więcej niż było i/lub mniej składników dobrych. Teraz glikozaminoglikany, kwas hialuronowy, ekstrakt z fiołka, olej arganowy i sojowy, ekstrakt i witamina E są już PO konserwancie. Smutno mi, bo ogromnie lubiłam ten produkt. Chlip. Więcej piszę o tym na moim fanpage'u (klik!).


4 komentarze:

  1. Ania, czy jakikolwiek krem może wyprasować zmarszczki? :)

    P.S.
    Czekam na dostawę różanego kremu. :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kremy nawilżające poradzą sobie z fine lines, te z peptydami mogą coś niecoś pomóc na mimiczne, a azjatyckie "wypełniacze bez wstrzykiwania" próbuje się stosować na przykład w bruzdy nosowo-wargowe... Więc można próbować :) Ale raczej nie przez "reaktywację genów" ;)))

      P. S. Świetnie!!!

      Usuń
  2. Skład niestety nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię tę markę pomimo dość średnich składów i upodobania dla konserwantów będących donorami formaldehydu. Tego kremu nie znam, ale zawsze szukam dobrych kremów nawilżających, więc rozejrzę się za nim.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger