3/16/2017

Share week 2017, czyli kto może wpłynąć na przemądrzałego uparciucha.

Kotów i miłości w internecie nigdy dość!


Jeśli jesteście ze mną trochę dłużej, to być może pamiętacie mój post napisany w ramach -> Share Week 2016.

Ponieważ tamten tydzień polecajek zbiegł się z wpisem Anwen o ulubionych blogach włosowych, motywem przewodnim mojego tekstu stały się wówczas także blogi o tej tematyce – chociaż jak wiecie, do rankingu Andrzeja Tucholskiego zgłosiłam ostatecznie trzy zupełnie inne miejsca.

Tym razem chciałabym ugryźć temat od zupełnie innej strony.

Bez owijania w bawełnę: jestem uparta. Nie kryję się z tym, możecie nawet o tym przeczytać w moim blogowym powitaniu w zakładce „O mnie”. Jako córka nauczycielki mam tendencje do przemądrzałości, przekonania o poprawności własnego zdania i dydaktycznego tonu nawet w zupełnie luźnej rozmowie. Nie wiem, jak moi przyjaciele to znoszą, ale zasługują z tego tytułu na medal ;)



Żeby przekonać mnie do czegoś, z czym się nie zgadzam, nie wystarczy mieć rację. To byłoby za proste ;) Trzeba jeszcze umieć ją przedstawić, bo inaczej potrafię się zaprzeć jak osioł, za pomocą paru erystycznych argumentów zbić rozmówcę z pantałyku i z dumą gimbusa uznać, że wygrałam kolejną potyczkę. No cóż.

W dzisiejszym wpisie chciałabym wyróżnić blogi, które w taki czy inny sposób zmieniły mój sposób myślenia. Niektóre w sprawach przyziemnych, inne w bardzo ważkich. Ale jest tu jeden wspólny mianownik: na te „zmieniające życie” wpisy na początku zareagowałam alergicznie. Jednak niczym kropli drążącej skałę autorkom udało się sprawić, że w moim światopoglądzie coś się zmieniło. Kategoryczne „nie, nie, nie!!!” zmieniło się najpierw w „A gdyby tak…?”, a potem w konkretne działania. Wiecie, w przypadku takiego uparciucha jak ja to naprawdę nie byle co.

Moje nominacje do Share Week 2017


Zacznijmy lekko. To znaczy najpierw moment powagi: ekologia jest dla mnie bardzo ważna. Od lat wkurzam wszystkich współlokatorów gasząc po nich światła, w moim plecaku prędzej zabraknie parasola niż szmacianej torby na zakupy i tak dalej. Ale istnieją rzeczy, które znajdują się dla mnie w strefie dla ekoświrusów, z którymi jest mi zupełnie nie po drodze. Jest jednak blogerka, która metodycznie i systematycznie opisuje swoje eko-podejście do życia. Swoimi wpisami przesuwa niektóre rzeczy z tej mojej „sfery dla świrów” do szarej strefy przejściowej, aż w końcu do rzeczy normalnie akceptowalnych. Idealnym przykładem będą tu... wielorazowe płatki kosmetyczne. Kiedy zobaczyłam je u Bogusi z Piękno i Minimalizm po raz pierwszy, uznałam to za jedną z głupszych rzeczy jakie świat wymyślił. A teraz sama takich używam i nie wyobrażam sobie powrotu do produkowania takiej góry odpadów, które są po prostu zbędne.

http://pieknoiminimalizm.blogspot.com/


Pozostańmy w temacie ekologii. Wiecie co jest ważne poza śmieciami? Zasoby naturalne. A sposobem na fantastyczne marnotrawienie ich jest… produkcja mięsa. Na obrazowym przykładzie: wyprodukowanie kilograma białka zwierzęcego w porównania do kilograma białka sojowego wymaga 12x większej powierzchni ziemi, 13x więcej paliw kopalnych i 15x więcej wody. Jako osoba, która do niedawna jadła mięso w czterech posiłkach dziennie, codziennie przez sześć dni w tygodniu, mam na swoim sumieniu mnóstwo zmarnowanej w ten sposób wody i wyprodukowanych gazów cieplarnianych. Na ten moment nie wyobrażam sobie przejścia na dietę wegetariańską, ale… coś mi się jednak udało. Udało mi się wygospodarować drugi (poza piątkiem) dzień bezmięsny, a w pozostałe dni jem mięso tylko raz dziennie. Odżywiam się tak już od kilku miesięcy i żyję! A osobą, która sprawiła, że ten czas nie był dla mnie udręką jest oczywiście Marta Dymek z bloga Jadłonomia oraz inni wege blogerzy, którym z tego miejsca serdecznie dziękuję! Tak naprawdę powinnam tu nominować ich wszystkich, a przede wszystkim te blogerki, które pokazały mi, że nawet zadeklarowana mięsotarianka jak ja może zachwycić się odpowiednio przygotowanym tofu czy wegańskim smalcem i wprowadzić u siebie choć kilka jarskich dni.

http://www.jadlonomia.com/



Z tych samych powodów co rok temu (oraz kilku innych) zagłosuję też na Asię Glogazę z bloga Styledigger.com. W zeszłym roku byłam na etapie zachwytu jej podejściem do ubrań i dopiero na koniec uzasadnienia napomknęłam o jej podejściu do... życia, tak po prostu. Dziś znacznie chętniej czytam i inspiruję się tym, że Asia tak pięknie w nosie ma konwenanse i zwyczajnie żyje po swojemu. Jest to podejście, które podzielam i które chciałabym w sobie pielęgnować, a blog Styledigger to idealne ku temu miejsce.

http://styledigger.com/


I na koniec Kasia Czajka, czyli Zwierz Popkulturalny. W shareweekowym wpisie sprzed roku wspomniałam o jedenastu blogach, ale głosy mogłam oddać tylko na trzy i Zwierz znalazł się wówczas w tym gronie niejako „kosztem” między innymi wspomnianej wyżej Asi. W tym roku zamienię dziewczyny miejscami, to jest zagłosuję na Styledigger, a Zwierz dostanie „honorową wzmiankę”, bo nie mogło jej w tym tekście zabraknąć. W bardzo ważnym dla mnie wpisie (do przeczytania tutaj!) napisała tak:
Powiem szczerze, zawsze kiedy widzę komentarz dziewczyn, które radośnie odcinają się od tego krzyku i tupnięcia robi mi się przykro. Nie dlatego, że uważam iż nie mają prawa do swoich poglądów. Raczej dlatego, że nie dostrzegają jak nam wszystkim to szkodzi.
I wiecie co? Ja byłam tą dziewczyną. I zrobiło mi się wtedy tak strasznie, strasznie wstyd, ale kurczę - był to pierwszy kroczek z wielu. Nie powiem, żebym podzielała wszystkie Zwierza poglądy czy nawet gust kulturalny, ale nie o to tu chodzi! Opuszczenie swojej bańki informacyjnej (czy bańki filtrującej – jak zwał, tak zwał) wychodzi mi tylko na dobre. I Wam też wyjdzie.


http://zpopk.pl/


Teraz pytanie do Was, a nawet dwa: czy zdarza się Wam zmieniać zdanie/poglądy pod wpływem blogów? Jeśli tak, to jakich? Polećcie mi je i swoje inne ulubione blogi również, także te urodowe są mile widziane :)

Blogerki (szczególnie te urodowe!), wyzywam Was! Podzielcie się tym kogo czytacie, kto Was edukuje, kto bawi, a kto inspiruje. Linki możecie podrzucić mi nawet w komentarzu, żebym nie przeoczyła wpisów u Was :)

Pozdrawiam ciepło
Ania


69 komentarzy:

  1. Żadnego z wymienionych przez Ciebie blogów nie znam, czy zmieniam podgląd pod wpływem blogów? Hm nie, gdy widzę po raz któryś wpis z tej samej kategorii czuję przesyt. Tak samo jest ze zdjęciami, wszędzie te białe i te z tulipanami. Minimalizm do porzygania...
    Kogo czytam chętnie? Jest parę takich blogów, czasem o nich wspominam na blogu ale zazwyczaj wyświetlają się u mnie w liście na blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na liście na blogu wyświetla się z pięć najnowszych postów, a tego ile blogów śledzisz i które są Twoje ulubione nie wie nikt! ;D WIęc zachęcam do podzielenia się jakąś trójką wspaniałych, choćby nawet tutaj w komentarzu :)

      Co do zdjęć to totalnie się zgadzam! Rozumiem, że biel i świeże kwiaty zawsze się bronią, ale jak przewijam Instagrama to nie mam bladego pojęcia na czyje zdjęcia patrzę dopóki nie zerknę na nick autora. Wszystkie od jednej sztancy ;)

      Usuń
  2. Ciężko jest mi wskazać teraz jakieś konkretne blogi, moja lista czytelnicza jest dość długa :P Mam kilka takich blogów, które czytam w 80% z sympatii do autorki, a w 20% z powodu treści ;). Ale tak, zdarza mi się zmienić zdanie, jeżeli ktoś pisze coś z sensem ;) Chyba najczęściej odnosi się to do składów i skuteczności/szkodliwości danego składnika. Jeżeli ktoś mnie skutecznie przekona, że coś jest dobre/złe, będzie miało to wpływ na moje wybory w przyszłości. Bogusię z Piękno i Minimalizm miałam okazję poznać osobiście i to fantastyczna dziewczyna!! Bardzo ciepła i życzliwa, ale też zwyczajnie sympatyczna i do pogadania na luzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przynzać, że zdjęcia koty bardzoooo uromaicily czytanie rankingu <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu ja nie na temat postu.
    Czy mogę rano nałożyć serum LIQ CC a na nie krem Bielenda Neuro Glicol z Vit. C SPF 20 ?

    Edyta
    Edyt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwasu w kremie jest tylko 0,5%, więc myślę, że można spróbować :) Jeśli oba kosmetyki są u Ciebie nowe to nie wprowadzaj ich obu na raz, tylko najpierw "przyzwyczaj" cerę do serum Liq w połączeniu z jakimś neutralnym kremem, a dopiero potem dodaj krem Bielenda.

      Usuń
  5. Rozumiem. Serum mam od 2 tygodni. Wczesniej stosowałąm już vit C i wiem że mogę ją nakłądać kilka razy w tygodniu ale nie codzinnie.
    Seria Bielendy to nowy zakup nie znam jej jeszcze. Kupiłam Krem na dzień i krem na noc oraz serum z tej serii. To może ja zostawie tą serię na jesień? :)

    Edyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi podjąć decyzję za Ciebie, ale warto zajrzeć na stronę producenta: tam pisze o tym, że oba kremy oraz serum można jak najbardziej stosować razem, przy czym serum w zależności od wrażliwości cery - co jakiś czas lub nawet codziennie. Serum Liq ma podobną formułę co serum Bielendy, ale bez kwasu glikolowego, więc powinno być delikatniejsze i - co za tym idzie - tym bardziej powinno się "zgrać" z kremami :)

      Usuń
  6. Aniu czy przed starzeniem najlepiej ze wszystkich produktów chronią filtry?
    Wiem że najlepiej stosować ochrone UV, retinol, peptydy, vitaminę C.
    Ale tym najistotniejszym produktem są filtry?
    Tzn.., czy jeśli dajmy na to na twarz nakładam zwyczajny krem nawilżajacy ze śrdeniej półki cenowej i skłądowej ale zawsze gfiltruje twarz to skóra będzie wygladałą lepiej za lat naście niż osoby która stosuje tzw. "kremy przeciwzmarszczkowe" z najwyzszej półki ale filtrów nie stosuje w ogole?? :)

    Mania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak uważam :)

      Jeśli ktoś nie chce/nie może się filtrować, to trudno - ma cały arsenał innych substancji, którymi może sobie pomóc, zwłaszcza jeśli dodatkowo oleje "obowiązek" trzaskania się na mahoń w każde lato, zadba o dietę, sen, nie będzie palić papierosów.

      Ale gdybym miała wybrać jeden jedyny element pielęgnacji przeciwstarzeniowej, który uważam za najważniejszy, to bez dwóch zdań byłaby to ochrona przeciwsłoneczna :)

      Usuń
    2. No dobrze a jeśli 5 dni w tygodniu przez 8 godzin siedzę w pracy ale mam sporo okien to też warto się filtrować?
      Podobno promieniowanie dociera jak jest pochmurno.

      Usuń
    3. Wchodzimy tu już w baaardzo trudne rozważania, a ostateczna decyzja i tak będzie należała do Ciebie :)

      Faktem jest, że UVA jest obecne przez cały rok, penetruje przez chmury, okna, szybę w samochodzie. Jeśli zatrzymują je częściowo, to ja nie potrafię podać Ci o ile, zresztą zależy to chociażby od otoczenia domu, na jaką stronę wychodzą okna, jak siedzisz Ty względem nich i tak dalej... Słowem, jest tu o wiele zbyt zmiennych, żebym mogła cokolwiek kategorycznie stwierdzić.

      Do tego dochodzą pozostałe kwestie - co robisz poza pracą, jak "znosisz" filtrowanie i tego typu, jeszcze bardziej śliskie kwestie. Więc uważam, że każdy powinien dopytać się o wszystko co chce wiedzieć (oczywiście w granicach możliwości :-)) i na tej podstawie po prostu podjąć decyzję samodzielnie, na własną odpowiedzialność.

      Usuń
    4. Tfu, oczywiście nie domu, tylko miejsca pracy! :)

      Usuń
  7. Aniu a polecisz coś na cellulit? Cos skutecznego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja polecę - fitness, ćwiczenia :) Sama jestem leniem, ale wszystkie osoby ćwiczące które znam, nie mają cellulitu.

      Usuń
    2. Moim zdaniem nie ma nic skutecznego. Raz wpuklonego w tkankę łączną tłuszczu nie można już wepchnąć z powrotem. Można sobie pomóc redukując samą w sobie ilość tłuszczu (sport, dieta, generalnie redukcja Body Fat) oraz poprawić wygląd skóry przez dobre balsamy, szczotkowanie ciała, masaże i tym podobne, ale jeśli już ktoś ma cellulit to się go tak naprawdę nie pozbędzie.

      Inna sprawa, że moim osobistym zdaniem cellulit nie jest defektem/schorzeniem. Ma go według różnych danych od 85 do 98% kobiet, bo wynika to z naszej gospodarki hormonalnej i tyle. Uważam, że przemysł kosmetyczny i media wmanipulowały nas w strach/odrazę do rzeczy zupełnie normalnej. Sama mam cellulit i w najmniejszym stopniu się nim nie przejmuję :)

      Usuń
    3. A masz do polecenia jakiś dobry balsam?
      J kiedy pilnuje diety i ćwiczę oraz dużo piję wody mam go sporo mniej :)
      Dodałam ostatnio szczotkowanie na sucho, fajna sprawa. Tylko musze ostrożnie bo mam problem z naczynkami na łydkach.

      Usuń
    4. Ale chodzi Ci o taki ujędrniający/napinający z myślą o cellulicie czy po prostu o dobre nawilżenie/natłuszczenie? :)

      Usuń
    5. Miałam na myśli taki ujędrniający/napinający.
      Ale jesli masz też godny nawilżajacy i natłuszczający bardzo chętnie poznam :)

      Usuń
    6. Jeśli chodzi o takie napinające, to ze względu na moje poglądy nie mam tu za dużego doświadczenia, ale koleżankom polecam zawsze krem do ciała na NOC Anti-Age Natura Siberica i nie miałam nigdy reklamacji ;) Z tego co wiem, to on właśnie bardzo ładnie odżywia skórę lekko ją przy tym ujędrniając. Chodzi mi dokładnie o ten produkt: https://goo.gl/hX4Bta

      Natomiast ja jestem nieodwołalnie zakochana w niedostępnym w Polsce (ale łatwym do sprowadzenia/zdobycia) mleczku do ciała Balea MED z 15% mocznika. Mam rogowacenie okołomieszkowe i dla mnie duże ilości mocznika są kluczowe :) Pisałam o tym balsamie m. in. tutaj: http://www.kosmeologika.pl/2015/03/balea-wybrane-produkty-skady-i-krotkie.html

      Usuń
    7. "to ze względu na moje poglądy" - jak mam to rozumieć? :)

      Ja po goleniu nóg mam krostki, w ogóle od zawsze miałam łydki skłonne do podrażnień. Mocznik na tę doegliwoścp omaga? Muszę spróbować.
      Czytałam kiedyś u Ziemoliny na blogu że poleca na krostki po goleniu Effaclar Duo.

      Usuń
    8. Chodzi mi o poglądy na cellulit, że mam go zupełnie w nosie ;)

      Stosując Effaclar Duo na ciało poszłabym z torbami, ale nie wątpię - pewnie byłby bardziej skuteczny niż jakikolwiek balsam do ciała... Natomiast mocznik właśnie na takie rzeczy bardzo pomaga, a już ten konkretny produkt Balea to jedyny, po którym widzę zauważalne efekty (oraz nawroty gdy mi się skończy, a nie mam zapasu)

      Usuń
    9. Aniu, zobacz co znalazłam:
      http://aptekazawiszy.pl/pilarixforte35krem50ml-p-39326.html
      Składniki:
      Aqua, Urea, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Lactic Acid, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ceteareth-25, Dicaprylyl Carbonate, Ethylhexyl Stearate, Glycerin, Salicylic Acid, Stearyl Alcohol, Dimethicone, Panthenol, Allantoin, Parfum, Magnesium Sulfate Heptahydrate, Ethylparaben, Limonene, Geraniol, Amyl Cinnamal, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citral.

      Usuń
    10. Jest na mojej liście do wypróbowania, ale jeszcze go nie używałam :) Ale mojej ukochanej Balei mam już prawdziwe resztki, więc pewnie zmieni się to dość szybko ;)

      Usuń
    11. Są też produkty SVR z 50% mocnzikiem, seria XERIAL 50. Tylko bardzo drogie:(

      Usuń
  8. Cześć :) Przeczytałam tekst Zwierza i mnie trochę zatkało. Jaki on jest prawdziwy! Wydawałoby (mi) się że w tych czasach ten problem już jest nieaktualny,a gdy to przeczytałam, uświadomiłam sobie ile rzeczy zwyczajnie nie zauważam na co dzień i podświadomie ignoruję! W swoim życiu spotkałam bardzo wiele seksistowskich uwag, skoro mój własny ojciec jest mega seksistą i rasistą :/ Ale także kilka dosadnych uwag od obcych ludzi, np. na studiach mój kolega implikował, że zaliczam na 5 ze względu na wygląd i wystrojenie się.. No ale w sumie to krytyka mojej osoby była, a nie wszystkich kobiet to może się jednak nie zalicza, choć dotyczyła płci. Tak czy siak, te wszystkie rzeczy cały czas znosimy, najgorsza jednak chyba jest polityka, w której faceci się chcą z butami wpierdalać w decyzje polskich kobiet na temat ich zdrowia, ciąży i większości rzeczy w sumie. Czy polityka nie powinna traktować ludzi jako LUDZI- Obywateli równych, a nie kobiety, mężczyźni. Ech, zrobiło się smutno.
    A odnośnie poleceń :)
    Moim polecanym blogiem, który miał na mnie wpływ byłby Twój, bez lizusostwa, naprawdę, biorę z Ciebie przykład.
    Jeszcze nie dawno poleciłabym StyleDigger, ale się zawiodłam bardzo ostatnio i już nie polecam, chociaż to i tak fajna dziewczyna. Poza tym to nie czytam wielu blogów, ale w swoim czasie Blimsien dało mi do myślenia ("gdy jesteśmy dorośli to musimy wychowywać się dalej sami" totalnie prawda, nie można puścić się samopas, bo nic dobrego to nie przyniesie), Aniamaluje mi zawsze imponowała poziomem zorganizowania i lubiłam jej rozwojowe czwartki czy jakoś tak :) Poza tym jak się czyta o czyiś poglądach i ten ktoś ma cierpliwość je wytłumaczyć, to myślę, że rozwija się zrozumienie dla ludzi i sam człowiek też. Na pewno zyskałam w ten sposób zdecydowanie i pewność, jeśli chodzi o moje sposoby patrzenia na świat. Odwaga była, ale była też zawsze w równi z nią obawa, że mnie ktoś nie zrozumie itp. A teraz mam totalny luz co do tego aby żyć po swojemu i nikomu nie musieć się tłumaczyć, ani żebrać o akceptację czy wręcz pozwolenie jak niektórzy.
    Lubię też ubierajsieklasycznie, jako że moda tak fajnie przeanalizowana to jest coś dla mnie:) W tym momencie nie przychodzi mi nic więcej do głowy, chociaż na pewno jest tego dużo dużo więcej, ale pewnie ardziej w sposób, że raz zajrzałam na jakiegoś bloga, jedna notka do mnie przemówiła, ale inne nie, więc tę wartość wzięłam, a nie kontynuowałam obserwacji bloga...
    Oglądając nawet filmy, czytając blogi człowiek dużo się o sobie może dowiedzieć :) Blogi są nawet pod tym względem lepsze niż książki, bo autorzy piszą od siebie, często prywatne szczere przemyślenia, poza tym zawsze można dopytać się czegoś w komentarzach :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, aż mnie zatkało. Nie wiem co powiedzieć, więc napiszę tylko: dziękuję <3

      Czytałam kiedyś Blimsien, do której trafiłam za sprawą tego świetnego tekstu: http://blimsien.com/stworz-sobie-strefe-komfortu-i-w-niej-zostan/ Ale z czasem zmieniła trochę tematykę tekstów i straciłam zainteresowanie.

      I z wieloma blogami mam tak, jak mówisz :) Dodatkowo mierzi mnie strasznie, kiedy ludzie piszą na tematy, o których nie mają zielonego pojęcia i za które po prostu nie powinni się brać, bo mogą wyrządzić czytelnikom wiele szkody - w moim przypadku dotyczy to głównie tekstów na tematy zdrowotne, bo tam najłatwiej mi jest wyłapać wszelkie błędy i przekłamania. Z tego tytułu w przedbiegach odpada u mnie mnóstwo najpoczytniejszych blogerów, do których staram się chociaż raz na jakiś czas zajrzeć, bo chociażby Ania potrafi mnie czasami złapać ze serce ;)

      Biorę się za czytanie tekstu Blimsien, który mi poleciłaś i pozdrawiam Cię serdecznie! :)

      Usuń
    2. Kurczę, nie mogę znaleźć tego artykułu :( Masz go może gdzieś w zakładkach i zarzucisz linkiem?

      Usuń
    3. Dlaczego zawiodłąś sie na StylleDiger?

      Usuń
    4. To było właśnie w tych troszkę starszych tekstach. O znalazłam: http://blimsien.com/bitch-slap-osobisty-czyli-jak-przestac-sie-ludzic/
      Lubię jej konkretność i szczerość, chociaż ostatnio też nie czytam na bieżąco. Ten tekst z Twojego linku też znam i lubię :) U mnie też odpadają niektórzy najpoczytniejszy blogerzy, bo nie lubię specjalnie słodzenia i ogólnego lifestylu. Ani udawania że wszystko jest takie śliczne i bez skazy, i życie i zdjęcia itd. Wolę konkrety :)
      Masz rację, to też ważne, mianowicie wiarygodność informacji. Co innego gdy ktoś pisze o swoich uczuciach czy rozmyślaniach czy wnioskach, a co innego jak podaje konkretne informacje, a jak powszechnie wiadomo (tak mi się wydaje, że wiadomo) bloger dostaje dużo większy kredyt zaufania niż portale czy nawet telewizja. Wygląda on jak taki mądry sąsiad, który odpowie na wszystkie pytania ;) Dlatego czasem faktycznie trzeba sprawdzić, a Ty jako specjalistka czytając od razu widzisz błędy. Ważne jednak, że dbasz o jakość swojej strony, a czytelnicy widząc pewne dysonanse będą sami mogli się przekonać.
      A do Anonimowego - nie będę Asi ze styledigger obgadywać, bo pomimo moich ostatnich wrażeń, blog jest świetny i wartościowy, czytałam obie książki, a ona mi dalej imponuje karierowo :) Był czas gdzie nawet mnie natchnęła i dodała mi energii. Niech każdy ma swoje zdanie.

      Usuń
    5. Nie wiem czemu jak się u Ciebie tutaj Aniu zawsze tak rozgaduję?? haha:)

      Usuń
    6. Haha, wiesz, ja sama cierpię na permanentny słowotok, więc jestem ostatnią która mogłaby rzucić w Ciebie kamieniem ;D Ale wiesz przecież, że zawsze jesteś tu mile widziana :) I dzięki za link!

      Usuń
  9. Aniu przeczytałam w komentarzach pod jendym z Twoich postów że wspomagasz ise suplementami. Mozesz napisać dokłdnie jakie to są ?
    Czy kolagen miałąś/masz w proszku? I co najważniejsze cały czas stosujesz jeszcze tabletki Olimp i kolagen? Pomagają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie stosuję i nigdy nie stosowałam kolagenu doustnie w żadnej postaci.

      W dalszym ciągu biorę kapsułki Olimp Anti-Ox, ale nie traktuję ich jako środka doraźnego, tylko inwestycję na przyszłość ;)

      Usuń
    2. Aniu a które Olimp Anti-Ox, patrzę i jest ich kilka, best body, power blend itd. ...:(

      Usuń
    3. Chodzi mi dokładnie o ten:
      http://webep1.com/Zobacz/To?a=21883&mp=483&r=L3Byb2R1Y3QtcG9sLTQ3NTIxLS1PTElNUC1BbnRpLU94LVBvd2VyLUJsZW5kLXgtNjAta2Fwc3VsZWsuaHRtbA2&webeId=webepartners

      Tego Best Body nie umiem znaleźć w internecie, ale miałam też wersję Gold:
      http://webep1.com/Zobacz/To?a=21883&mp=483&r=L3Byb2R1Y3QtcG9sLTQ3NTQwLU9MSU1QLUdvbGQtVklUQS1NSU4tQW50aS1PeC14LTYwLWthcHN1bGVrLmh0bWw_cmVjPTEwMTgwNTEwMQ2&webeId=webepartners
      Ta wersja to też ciekawa opcja, bo to są dwie kapsułki dziennie: jedna dokładnie taka sama, jak ten Anti-Ox który i tak biorę, a druga to dodatkowo multiwitamina. Ale wychodzi to niestety dwa razy drożej niż Anti-Ox Power Blend, więc ja wybieram tę właśnie opcję :)

      Usuń
    4. A widzisz jakąkolwiek różnicę po ich stosowaniu? Ile czasu je bierzesz?

      Usuń
    5. Mniej-więcej od dwóch miesięcy. I nie, nie widzę żadnych efektów, ale też absolutnie takowych nie oczekiwałam i producent też ich nie obiecuje. Jak napisałam wyżej, nie traktuję ich jako środka doraźnego, tylko inwestycję na przyszłość :)

      Usuń
    6. A w takiej suplementacji przewidujesz/przewiduje sie jakąś przerwę, np. po 2-4 opakowaniach?

      Usuń
    7. Zastanawiam się nad tym. Producent nic takiego nie zaleca. Myślałam o tym, czy w okresie wakacyjnym, kiedy jestem 300% normy warzyw i owoców nie zrobić przerwy, ale jeszcze nie podjęłam decyzji :)

      Usuń
  10. Aniu możesz zernkąć na skłas kremu SPF 50, firma Krasoty

    Składniki INCI: Caprylic / capric triglycerides, Dicaprylyl carbonate, Prunus amygdalus Oil (olejek migdałowy), Persea Americana Oil (olej awokado), Cocos Nucifera oil (olej kokosowy), Daucus Carota extract (ekstrakt z marchwi), Hamamelis virginiana Leaf Extract (ekstrakt z hamamelisu), Prunus Armeniaca oil (olejek morelowy), Beta-Carotene, Perfume, Citrus Sinensis essential oil (olejek pomarańczowy), Tocopheryl Acetate (witamina Е).

    Aurelia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym składzie nie ma ani jednego składnika o działaniu przeciwsłonecznym. Jesteś pewna, że wkleiłaś poprawny? :)

      Usuń
    2. Tak patrzę teraz, dobrze wkleiłam skąłd podany pod produktem na stronie sklepu internetowego. N innym blogu znalazłam że na vopakowaniu któe dziewczyna zakupiłą jest inny skąłd niz ten podany na stronie sklepu.

      Podałą że na opakowaniu jest:
      INCI: Aqua, Titanum Dioxide (Nano) and Alumina and Stearic Acid, Cocos Nutrifera Butter, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Monostearate, Caprylic/capric triglycerides, Octocrylene, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Glicerin, Theobroma Cacao Butter, Rubus Idaeus Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, D-panthenol, Allantoin, Xantan Gum, Parfum, Citric Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol

      Usuń
    3. Najwyżej w składzie są filtry fizyczne, co oznacza, że najprawdopodobniej one mają odpowiadać za większość oferowanej ochrony. Ja uważam to za duży minus, bo żeby takie filtry działały, ich powłoka na skórze musi być absolutnie nienaruszona, filtra trzeba często dokładać, uważać na każdą wilgoć mogącą spowodować jego spłynięcie i wiele innych minusów, które dla mnie skreślają tego typu kosmetyki - chociaż oczywiście mają też swoich wiernych fanów.

      Poza minerałami mamy tu tylko dwa składniki przeciwsłoneczne: Octocrylene i Butyl Methoxydibenzoylmethane. ŻADEN nie jest fotostabilny. Ten drugi to niesławny Parsol 1789, czyli filtr wyjątkowo niestabilny, bo poza słońcem rozkłada go, kurde, wszystko: talk, mika, dwutlenek tytanu, tlenek cynku czy tlenki żelaza (pigmenty), czyli składniki chyba 99% kosmetyków kolorowych. Octocrylene jest co prawda uważany za stabilizator Parsolu, ale w momencie gdy po wodzie pierwszym składnikiem jest jego DEstabilizator, nie miałabym tu zbyt wielkich nadziei na jego skuteczność.

      Summa summarum: moim zdaniem nic ciekawego.

      Usuń
  11. Aniu bardzo dziękuję za wyczerpujacą recenzję składu.
    Kurcze rozczarowałam sie bo poleca go na swoim blogu laborantka firmy Sylvego.
    Blog kosmetologia-naturalnie :(:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka ma ogromną wiedzę, ale jak każdy człowiek ma własne preferencje. Być może ceni ten preparat za to, że jak na krem z filtrem ma on dosyć naturalny skład, może być też fanką filtrów fizycznych... Wiadomo, każdy ma własny gust :) Ja lubię kosmetyki naturalne, ale to jest zaleta dla mnie trzeciorzędna, bo w pierwszej kolejności liczy się skuteczność i... cena ;)

      Usuń
  12. No właśnie skuteczność jest kluczowa. Ja uweielbiam Anthelios ultra lekki. Dla mnie najlepszy.
    A czym zmywasz filtry? Tak aby je domyć na przysłowiową 5 :) ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kocham Antka suchy żel-krem, ale ten ultra lekki mi tyyyle osób ostatnio poleciło, że muszę spróbować :)

      Ja zaczynam od mycia twarzy żelem i potem przecieram płynem micelarnym, a czasem pomagam sobie w taki sposób: http://www.kosmeologika.pl/2016/06/ocm-atwiej-i-szybciej-wersja-uproszczona.html

      Usuń
  13. Chciałam jeszcze zapytać, filtrujesz się codziennie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie codziennie, ale szczerze mówiąc to bardziej z oszczędności kosmetyku, bo filtry idą mi jak woda, a Antki tanie nie są :< Prawie nie wychodzę w weekendy, więc najczęściej zasuwam zasłony i pomijam filtr, pomijam je też wtedy kiedy mam jakąś ważną okazję i chcę prezentować się maksymalnie dobrze.

      Rozmyślałam ostatnio nad tym, czy nie kupić jakiegoś innego filtra, który nie byłby tak matowy jak Anthelios, ale przy tym tańszy i równie skuteczny (myślałam o Ziai) do stosowania w te nieszczęsne weekendy. Ale jakoś nie mogę się zdecydować ;)

      Usuń
  14. Ja bardzo go lubię. Wcale nie jest taki tłusty. Tylko trzeba uważać z nabieraniem na palce bo jest lejący i jak ktos jest nie wprawiowny to na początku sporo się może rozlać.
    W nałożony na twarz jest taki aksamitny. Mam rozszerzone pory a po jego nałożeniu nie są tak bardzo widoczne. Wygładza twarz, przynajmniej moją i nie bieli bardzo. Troche wchodzi w linie pod oczami i czasami zostaje na brwiach czy na włosach przy skroniach ale po prostu trzeba go nakładać przy lustrze i dokładnie się przyjrzeć. Lekko zastyga, także po 15 minutach jest całkiem fajny efekt. A jak zbyt bardzo sie czasami błyszcze to bardzo delikatnie raz przykładam ręcznik papierowy albo kawałek papieru toaletowego i jest wtedy idealnie. Jak będziesz miałą okazję, spróbuj.Moze jednak podpasuje Tobie :) BTW, polecisz coś dobrego na pory? Nie są zanieczyszczone tylko mam je rozszerzone od zawsze.

    Ziaja jest mega tłusta. U mnie po Antheliosie najlepiej spisał sie pharmaceris hydrolipidowy spf 50. Często maja próbki w patece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest mega tłusta, bo którąś wersję kiedyś miałam (CHYBA tę do cery dojrzałej), ale skoro i tak siedzę w domu to w niczym by mi to nie przeszkodziło - a dalej jest 2-3 x tańsza niż Pharmaceris :)

      Na rozszerzone stosujemy substancje ściągające i najlepiej byłoby tu połączyć działanie z kilku stron, np. hydrolat jako tonik (oczar, melisa, szałwia), kwasy (mlekowy, glukonolakton), białe glinki, preparaty z cynkiem... :)

      Usuń
  15. Aniu masz do polecenia jakiś dobry odżywczy krem przeciwzmarszczkowy dla 40 ?
    Mam krem Arkana Biomimetic seria ale średnio jestem zadowolona.

    Wioleta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciwzmarszczkowy w sensie cofający zmarszczki? Czy coś bardziej z profilaktyki?

      Usuń
  16. Cofnąć, chyba żaden nie cofnie. Na pewno profilaktycznie:)

    Wioleta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam się upewnić żeby nie było nieporozumień ;) Skoro chodzi Ci o krem odżywczy, to mam rozumieć, że cera jest sucha? Czy nie masz z nią innych problemów? Jaka półka cenowa Cię interesuje? Coś w przeszłości się sprawdzało albo wręcz przeciwnie? :)

      Usuń
  17. Na szczęście zmarszczek nie mam jeszcze. Miałam na myśli odżywczy żeby był nie tyle dla skóry suchej bo mam normlaną z lekko błyszczącym czołem ale aby był z bardzo dobrym składem aby zmarszczki pojawiły sie jak najpóźniej. Na noc może być coś bardziej treściwego można sie błyszczeć:)
    Ma teraz wspomniany Arkana Biomimetic ale jest jakiś dziwny. Smaruję sie nim a po chwili jest wchłonięty na maksa i mam ściągniętatwarz. Muszę nałożyć 2 a najlepiej 3 warstwy żeby było ok. Nigdy tak nie miałam.
    Do tej pory kuopwałąm kremy drogeryjne: Ziaja, Bielenda, Eveline.
    Kupilam Arkanę bo myslałąm że droższy to lepszy ale jest jakiś dziwny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to myślę, że na dzień najlepiej byłoby zastosować po prostu krem z filtrem (min. SPF30, ale ponieważ idzie wiosna to można by od razu wziąć 50), a na noc retinol - np. ten krem: http://www.pharmaceris.pl/pl/product/krem-retinolem-tradzik-wieku-doroslego-noc-pureretinol-0-3/ :)

      Usuń
  18. Dziekuję :)
    A jeśli chodzi o krem Arkana masz jakiś pomysł dlaczego moja skóra tak reaguje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze składu nie wynika nic niepokojącego, więc prawdopodobnie po prostu taka akurat formulacja nie sprawdziła się u Ciebie - zbyt lekki krem, nietrafiony balans między humektantami a emolientami... Na samym INCI ciężko mi powiedzieć coś bardziej konkretnego :)

      Usuń
  19. Rozumiem, a co jeszczep otrzebne oprócz INCI aby mozna było coś konkretniejszego wywnioskować? :)
    A może nie wiedziałam a skóa jest odwodniona i dlatego tak reaguje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi o to, że nie widziałam Cię na żywo, a INCI to tylko lista składników bez dokładnych stężeń itp.

      Oczywiście, reakcja skóry na dany kosmetyk będzie inna jeśli skóra jest super zdrowa, inna jak odwodniona, inna jak podrażniona i tak dalej. Dlatego właśnie piszę, że ta konkretna formulacja nie sprawdziła się _u Ciebie_, bo u kogoś innego, z innym schematem pielęgnacyjnym i tak dalej reakcja może być zupełnie inna :) Natomiast jeśli przed tym kremem używałaś innego i nie było reakcji tego rodzaju, to znaczy, że inne kremy zaspokajają Twoje potrzeby, a ten nie. To się zdarza :)

      Usuń
  20. Rozumiem. Ostatnio co używałam i sprawdziło isę super to był dwa kremy.
    Oto ich składy:

    Skład: Aqua, Hamamelis Virginiana Leaf Water*, Glycerin, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Coco-Caprylate/Caprate, Cetyl Alcohol, C10-18 Triglycerides, Propanediol Dicaprylate, Isopropyl Palmitate, Potassium Palmitoyl Hydrolyzed Wheat Protein, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis Leaf Extract*, Rubus Idaeus Seed Oil*, Laminaria Digitata Extract, Crithmum Maritimum Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopherol, Beta-Sitosterol, Squalene, Glyceryl Undecylenate, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Citric Acid, Potassium Sorbate, Parfum, D-Limonene, Linalool, Citral.
    *składniki z upraw organicznych
    99,99% wszystkich składników pochodzenia naturalnego.
    28,05% wszystkich składników pochodzenia z upraw organicznych.
    Naturalne i Organiczne Kosmetyki certyfikowane przez ECOCERT Greenlife zgodnie ze standardami ECOCERT.

    oraz
    Składniki/Ingredients (INCI): Aqua (Woda), Prunus Amygdalus Dulcis (Słodkie Migdały) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetearyl Glucoside, Butyrospermum Parkii (Masło Shea) Butter*, Cetyl Alcohol, Glyceryl Monostearate, Citrus Reticulata (Mandarynka) Peel Oil*, Tocopherol (Witamina E), Glycerin (Gliceryna), Matricaria Chamomilla (Rumianek) Extract, Citrus Aurantium Amara (Gorzka Pomarańcza) Flower Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Limonene**, Linalool** *z upraw organicznych **naturalnie występujący w olejkach eterycznych

    Może uda Ci się coś wywnioskować po tych składach. I porównać z Arkaną.
    Oczywiście jeśli to nie problem.
    Będę bardzo wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam Cię! Wiem, że czasami jestem eko świrem dla swojego otoczenia, nawet własnego męża, ale już go przekonałam i worków na śmieci nie używamy ;P Hehhe dzięki za polecenie, nie znam chyba Zwierza popkultury, ale chętnie poznam;)

    OdpowiedzUsuń
  22. The Body Shop, Camomile Sumptuous Cleansing Butter (Rumiankowe oczyszczające masło do demakijażu)
    INCI : Ethylhexyl Palmitate,

    Synthetic Wax,
    PEG-20 Glyceryl Triisostearate,
    Olea Europaea Fruit Oil/Olea Europaea (Olive) Fruit Oil,
    Butyrospermum Parkii Butter,
    Caprylyl Glycol,

    Tocopherol,

    Parfum,

    Aqua,
    Linalool,

    Limonene,
    Helianthus Annuus Seed Oil,
    Anthemis Nobilis Extract,

    Citric Acid

    Podobno świetnie myje. Jak oceniasz jego skład? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziewczyny, poodpisuję Wam bliżej końca tygodnia - czekają mnie jeszcze dwa egzaminy i masa innych obowiązków, już ledwo zipię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie Aniu, ucz się :)
      Powodzenia!!!

      Usuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger