4/21/2017

Włosowy kwartalnik: piętnaście miesięcy od dnia zero ;)




Zastanawiałam się czy moich postępów w zapuszczaniu nie publikować rzadziej – przykładowo co pół roku. Ale jednak w tym czasie kończę, kupuję i zaczynam tyle kosmetyków, metod i różnych trików, że te posty miałyby pewnie z pięć stron długości ;) Zapraszam więc na kolejne, piąte już podsumowanie z kolejnych trzech miesięcy zapuszczania włosów. Od stycznia zeszłego roku naprawdę się zmieniły :)

Tradycyjnie będę posługiwała się formułą wzorowaną na moim -> kompendium zapuszczania włosów, więc jeśli jeszcze go nie znasz – zajrzyj koniecznie :) Inne wpisy (kwartalniki i nie tylko) znajdziesz klikając w kolumnie po prawej tag „zapuszczanie włosów”.

Fryzjer i fryzura


W ostatnim podsumowaniu zapowiadałam, że w okolicach Wielkanocy wybiorę się do fryzjera na podcięcie końcówek. Niestety, totalnie tego nie dopilnowałam, więc temat załatwię pewnie dopiero w czerwcu/lipcu, bo wcześniej nie uda mi się spędzić w rodzinnym mieście więcej niż krótkiego weekendu. Tak więc włosy rosną i rosną, a podcinanie może zaczekać :) W tym czasie staram się przynajmniej co drugi dzień upiąć jakoś włosy, żeby chronić ich końcówki przed ciągłym przygniataniem ramiączkiem torebki czy plecaka i innymi tego typu urazami. Pomału przymierzam się też do tematu wybrania najlepszej dla moich włosów fryzury do spania, bo pojawia się już problem przygniatania ich gdy leżę w łóżku. Za tym to naprawdę nie tęskniłam ;P



Suplementacja


Dzień w dzień zjadam na śniadanie michę owsianki z łyżką siemienia lnianego i orzechem brazylijskim, co stanowi podstawę mojej włosowej suplementacji :) Dodatkowo z powodów oczywiście niewłosowych biorę codziennie witaminę D oraz koktajl antyoksydantów Olimp Anti-Ox Power Blend. Pisząc poprzedni kwartalnik brałam wersję Gold Vita-Min, czyli połączoną z witaminami oraz mikro- i makroelementami, ale teraz kupuję już tę wersję okrojoną. Włosy oczywiście dalej rosną jak szalone :)



Wcierki


Próbowałam i próbowałam, ale z Odżywką przeciw wypadaniu włosów Radical MED nie umiałam się polubić. Po użyciu jej zawsze miałam jakieś niezbyt fajne odczucia: a to swędzenie, a to uczucie „obklejenia” skóry głowy… Typ i nasilenie tych wrażeń było bardzo różne, więc tak naprawdę nie wiem czy to wcierka była ich przyczyną, bo nie udało mi się zaobserwować ścisłego związku, a na dalsze eksperymenty dawno straciłam zapał.

Z tego powodu przez większość ostatniego kwartału prawie nic nie wcierałam, ale w końcu najnowsza akcja na blogu Anwen mnie zmobilizowała. Wypełniając przygotowany przez nią grafik bez mała czułam na sobie oskarżycielskie spojrzenie rubryki „wcierka” – u mnie pustej niczym moja dusza :P Więc otworzyłam w końcu kupione chyba ponad miesiąc? temu Mleczko wzmacniające przeciw wypadaniu włosów z nowej linii Vis Plantis pod nazwą Basil Element. Na powitanie cena tej serii w Hebe była śmieszna, ale mając mnóstwo innych kosmetyków chwyciłam tylko jego.  Na razie użyłam mleczka dwa razy i komfort użytkowania jest bez zarzutu, a o działaniu pogadamy za parę miesięcy ;)



Skóra głowy



Co nowego? Szampon Biovax Opuntia Oil & Mango oraz pewne cudeńko Ziaja ;) Oraz inna zmiana, która zaszła po prostu w mojej głowie: przestałam biczować się za to, że masażer do skóry głowy poszedł w kąt, a ja zaniedbałam tę formę wspomagania wzrostu włosów. Po pierwsze, rujnuje mi loki i tyle. Wolę mieć fajnie wyglądające włosy, nawet jeśli będą rosły ciut wolniej ;) A po drugie, to chyba (obok nieudanych podejść do Radicala) główna przyczyna mojego zaniedbania wcierek w ostatnich miesiącach. Po prostu na myśl, że mam iść coś wcierać w skalp i potem jeszcze go masować jest w jakiś sposób o wiele bardziej zniechęcająca niż perspektywa samego wcierania. Więc odpuściłam. I już, a jednak dalej rosną :)

Zdrowie!


Powtórzę się, ale będę to mówić do znudzenia: nie ma zdrowych i szybko rosnących włosów bez dbania o siebie.

U mnie temat ten to taki miks: kwestia wysypiania się leży i kwiczy, bo jestem przygnieciona robotą, której końca nie widać. Ale prędzej zrezygnuję ze snu niż z zumby czy racjonalnego odżywiania się. No i jak zawsze, dużo piję: ostatnimi czasy przedziwny buraczano-jabłkowy napitek z Biedronki. Całkiem zacny, polecam.

W kwestii pielęgnacji włosów ostatnie miesiące były dla mnie okresem minimalizacji zapasów:
  • w bólach wykończyłam odlewkę odżywki Aloeba od Jessicurl (TOTALNIE nie moja bajka);
  • w mniejszych bólach – maskę Scandic Banana (która jakoś dziwnie pracowała z olejami, które próbowałam nią zmywać);
  • przyjaciółce o prostych, niskoporowatych włosach oddałam Oleo-krem Biovax Gold oraz odżywkę L’Oreal Elseve Arginine Resist (jest z nich zadowolona mniej więcej tak bardzo, jak ja NIE byłam);
  • moja mama przejęła ode mnie maskę Biovax Bambus & Olej Avocado (pierwszy kiepski dla mnie Biovax o_O Na moich wychuchanych lokach nie robił nic, ale na suchych włosach mamy sprawdza się super!).




Co wskoczyło na ich miejsce? Niewiele. To znaczy w użyciu są -> Kallos Algae do zmywania olejów w moim OOMO, -> maska Anwen do włosów wysokoporowatych jako mój emolientowo-humektantowy ideał i maska Ziaja Kozie Mleko, o której napiszę w przyszłości, bo jest o czym! A na otwarcie czekają anwenówka do włosów niskoporowatych i maska Biovax Opuntia Oil & Mango, ale jestem twarda i czekam na wakaty ;)

Te z kolei nastąpią gdy zdenkuję ostatnie dwie odżywki, do czego konsekwentnie dążę. Równie konsekwentnie odżywiam włosy przed praktycznie każdym myciem: czy to olejem w metodzie OOMO, czy to miodem w technice -> miodowania włosów, czy po prostu nakładaną przed myciem maską bądź odżywką. Grzecznie zabezpieczam też końcówki, robię płukanki, same wiecie – moja klasyka ;)


I na koniec oczywiście zdjęcie ilustrujące postęp! Tu w wersji na mokro, żebyście mogły faktycznie ocenić skalę przyrostu. Jeśli chcecie zobaczyć jak moje włosy wyglądają suche (a więc pokręcone) i wystylizowane (bądź nie), zajrzyjcie na mój Instagram tutaj bez stylizacji (klik!) lub tutaj z (klik!), albo po prostu do zdjęć z podwójnej włosowej -> recenzji maski Anwen i sprayu Jessicurl.


Kolejny kwartalnik w lipcu - oby świeżo po podcięciu włosów, ale kto wie - może mimo to sięgające już kątów łopatek? Bardzo bym chciała! To znaczy pod warunkiem, że dalej będą się kręciły tak jak teraz <3

Jeśli macie pytania niezwiązane z postem to śmiało, a ja niezmiennie proszę o wypełnianie mojej ankiety TUTAJ! To już ostatnie dni i moje ostatnie próby wywiercenia Wam dziury w brzuchu ;) Z góry dziękuję!
Ania

22 komentarze:

  1. Bardzo ładnie urosły, ja ze swoimi wlosami już sie od dawna nie cackam :), przeszło mi a one i tak wygladaja super i dzielnie sie trzymają.
    Ania, byłaby możliwość odkupić od ciebie odlewke tej anwenki do niskoporowatych?
    50ml by mi wystarczyło do oceny, a jednak 40zł za całą maske to stanowczo za dużo, gdy nie mam pewności czy sprawdziłaby sie u mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie, ale to dopiero jak ją otworzę, bo czas przydatności to 6 miesięcy, a u mnie to dosyć krótko ;)

      Usuń
    2. Ok :) przypominam nieśmiało o mailu xD

      Usuń
  2. Ten Biovax też się u mnie nie sprawdził. Może też powinnam oddać mamie... A moje wcieranie zakończyło się zanim się zaczęło. Składniki zaplanowane na wcierkę zużyłam na krem... Muszę w końcu zacząć wcierać bo jak tak dalej pójdzie to więcej włosów będę musiała ściąć niż uda mi się zapuścić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są takie kosmetyki, które po znalezieniu na nie "sposobu" (wzbogacanie, różne techniki aplikacji itd.) udało mi się zużyć bez bólu, ale czasem nie ma się co męczyć i lepiej znaleźć im nowy dom ;)

      Usuń
  3. Zawsze chciałam mieć włosy kręcone. Za to dostały mi się proste jak druty, nawet na komunię mama mi zrobiła lekką trwałe bo nie chciały się kręcić :D teraz nie są ani proste ani kręcone:)

    Bardzo ładne włosy i rzeczywiście rosną bardzo szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Od rozpoczęcia zapuszczania włosów :) Kiedyś nosiłam długie, potem ścięłam je dla fundacji i przez rok chodziłam w krótkich. A 15 miesięcy temu podjęłam decyzję o zapuszczaniu i co około trzy miesiące dokumentuję na blogu moje postępy :)

      Usuń
  5. Podziwiam Cię za wytrwałość! Moje włosy są kompletnie inne, więc Twój kierunek pielęgnacyjny raczej nie jest moim :) Ale nie zmienia to faktu, że Twoimi włosami się zachwycam! I naprawdę są długie, co widać szczególnie, gdy są mokre! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej pory nie spotkałam sie z żadną negatywną opinią (ba! Nawet z malym minusem) odnośnie masek anwen. Chyba sama sie zdecyduje na kupno, mając nadzieję ze nie jest to zbiorowa euforia i doszukiwanie sie na sile efektow jak w przypadku andrei:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się kojarzy, że pod niektórymi recenzjami były takie komentarze typu "w sumie to podobno nie są wcale takie super", ale zawsze anonimowo, bez jakiejś pełnej recenzji.

      Dla mnie najcudniejsze na świecie są maski z proteinami i akurat ta anwenówka ich nie przebija, bo ich po prostu nie posiada :P Ale w kategorii produktów E/H to naprawdę niesamowicie się wyróżnia.

      Dla mnie skuteczność Andrei to pikuś, za to nie mogłam zrozumieć jak można masowo rozchwytywać produkt o nieznanym składzie, różnym wyglądzie w zależności od "majfrenda" który go dystrybuuje, produkowanym w niewiadomych warunkach. Dla mnie żaden przyrost nie jest tego wart ;)

      Usuń
    2. Różne są fale dziwnych pomysłów, szczególnie wśród blogerek włosowych- to jest wbrew pozorom dość wąskie grono. Nir chce nikomu ubliżać, ale niektóre czasami niektóre dziewczyny nie zdają sobie sprawy z tego jaki wpływ wywierają pisząc bloga. Czytelniczki, szczególności ie młodsze uwierzą we wszystko co jest napisane mądrymi słowami- wiem bo sama tak miałam (jestem z pokolebia gdzie bravo i twist byly skarbnicami wiedzy). A zioła, suplementy kuracje oczyszczające nawet naturalne i wcierki w ktorych nie wiedono co jest- to na prawde moze narobic komuś kuku. Już nie mowiac o tym ze obserwowanie przyrostu po miesiącu stosowania wcierki i przypisywania tylko jej efektów jest dla mnie niepoważne. Zdecydowanie wolę bardziej naukowe i racjonalne zacięcie- jak u Ciebie Aniu.

      Usuń
  7. Hej!
    Jakie kremy na dzień i na noc możesz polecic dla cery 40+, wrażliwej, przesuszajacej sie i bardzo cienkiej oraz deliktnej. Z tendencją dla czerwieniących sie policzków?
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czego oczekujesz od tego kremu, tak konkretnie? Ma po prostu zadbać o te potrzeby? :)

      Usuń
  8. Dokładnie:)
    A jakby jeszcze dodatkowo posiadał właściwości/skłądniki anti age byłoby fajnie. Bo widzę albo kremy przeciwzmarszczkowe albo do cery wrażliwej. Połączenia nie widziałąm jak dotad niestety.
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Aniu!
    Jaką witaminę D suplementujesz?
    Dagmara

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo interesujące są te produkty:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej czy skłdy poniższych kremów jako kremy przeciwsłoneczne są ok?

    1. http://www.helfy.pl/kosmetyki/cialo/balsamy/rozjasniajacy-balsam-do-ciala-spf-30

    2. Krem helicore 360:
    skład: aqua C12-15 Alkyl Benzoate Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine Diethyl ButamidoTriazone Isoamyl Laurate Emollient PPG-15 Stearyl Ether Hexylene Glycol Caprylyl Methicone Titanium Dioxide Dipropylene Glycol Dibenzoate Emollient Ethylhexyl Triazone Hectorite Trilaureth-4 Phosphate Emulsifying Ethyl Ascorbic Acid Polypodium Leucotomos Leaf Extract Ethylhexyl Ferulate Ferulic Acid Caffeic Acid Glycerin Humectant Physalis Angulata Extract Ceteareth-25 Caprylyl Glycol Melanin PPG-15 Stearyl Ether Benzoate Sodium Citrate Camelia Sinensis Extract Tocopheryl Acetate Panthenyl Triacetate Antistatic Parfum Arginine Hydroxypropylcellulose Disodium Ethylene Dicocamide PEG-15 Disulfate Ethylhexylglycerin Ethyl Linoleate Caprylic/Capric Triglyceride Oleyl Alcohol Butylene Glycol Manganese Oxide Oxothiazolidine Tocopherol Lecithin Sodium Benzoate Linalool Limonene.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Aniu, bardzo lubię naturaln pielęgnację. Możesz zerknąć czy ten filtr do twarzy będzie ok czy rzeczywiście moze dawać ochronę 50+?

    https://www.matique.pl/pl/eco-cosmetics-krem-na-slonce-spf-50-dla-dzieci-i-niemowlat_1158.html

    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu stosujesz jeszcze serum neuro glicol z Bielendy? Jak wrażenia i efekty, działanie? Możesz coś już powiedzieć na temat tego produktu?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tez dzielnie zapuszcam włosy. Trzymam się regularnego olejowania olejem kokosowym oraz mycia delikatnym szampanem Equilibra bez sls i sles. To połączenie (olej i szampon) działa na moich włosach cuda. Są takie miękkie i puszyste jak nigdy. Do tego co 3 miesiące podcinam. Maksymalnie 10 mm. Włosy są już prawie do lopatek co mnie niezmiernie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej, dziewczyny! Pomału wracam do życia po bardzo emocjonującym kwietniu i dziś będzie na blogu nowy wpis - to pod nim wklejcie mi Wasze pytania, będę starała się na bieżąco odpowiadać :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Kosmeologika , Blogger