Rany julek, co to był za kwiecień!
Gdyby ktoś powiedział mi, że tyle wrażeń uda mi się upakować w
jednym miesiącu, to... nie wiem czy bym uwierzyła. A jednak.
Zapraszam na krótkie podsumowanie wybranych tylko aspektów, bo mam
za sobą przeżycia na trzy takie posty a nie jeden ;P Kolejność
chronologiczna!
Najlepszy zakup
Kwiecień przepracowałam właściwie w
całości na stażu cząstkowym w placówce, do której mam pięć
kilometrów (w przeciwieństwie do mojego standardowego miejsca
pracy, do którego mam parę minut spaceru).
Wymyśliłam sobie, że rano będę tam
dojeżdżać autobusem, ale wracać będę pieszo. Żeby umilić
sobie taki godzinny marsz postanowiłam dać drugą szansę
audiobookom, tym razem pod postacią aplikacji Storytel. Wcześniej
nie lubiłam tej formy, a obecnie na pięć przeczytanych przeze mnie
w tym roku książek tylko jedna była w papierze: więcej o tej
przemianie napiszę Wam w czerwcu, w kolejnym kulturalnym
podsumowaniu Super Extra Mega Hiper Culture & Talent Experience (kocham nawet samo pisanie tej nazwy ;D).
Storytel oferuje dwa tygodnie za darmo,
a potem abonament w wysokości niecałych 30 zł miesięcznie – i jest to
zakup, który wyciskam do ostatniej kropelki jak cytrynkę! Wielkie
high five dla mojej współlokatorki, bez której pewnie bym się
wcale nie zdecydowała.
Najważniejszy wpis
Wpisem, który bez dwóch zdań
zaliczył najwięcej wyświetleń było porównanie składów dwóch kosmetyków: ekskluzywnego serum „Unicorn Essence” marki Farsali
oraz jego niezbyt subtelnej imitacji: „Unicorn Tears” od Wibo.
Do napisania tekstu zainspirowała mnie
Adrianna Grotkowska i to jej właśnie zawdzięczam ogromny zasięg
tego posta, bo szturm na blogu zaczął się od jej udostępnienia na
Insta Stories mojego artykułu! Wątpię, by Ada to czytała, ale z
tego miejsca chciałabym jej ogromnie podziękować <3
Największy sukces
(powyższą galerię wybrałam, bo dzięki Sarze z bloga Shidless załapała się tu także moja uśmiechnięta mordka :D przewińcie w lewo)
Meet Beauty Conference było imprezą, na którą marzyłam wybrać się już od dawna. W tym roku na szczęście marzenie wreszcie się ziściło. I to w jakim stylu!
Meet Beauty Conference było imprezą, na którą marzyłam wybrać się już od dawna. W tym roku na szczęście marzenie wreszcie się ziściło. I to w jakim stylu!
Zacznę od tego, że brak mi słów na
to jak świetnie zorganizowane było wydarzenie. Mam do niego tylko
dwa zarzuty: jeden maleńki, a drugi bardzo subiektywny z którym
pewnie mało kto się zgodzi. Cała reszta? Z mojej strony litania
pochwał. Nie mam aż tak dużo imprez typowo blogerskich do
porównania (dwie edycje See Bloggers i... Blogowigilię? :D), ale
byłam na masie innych konferencji i wydarzeń podobnego typu, a
widzę tutaj ogromną przepaść między tym jak było i tym jak
czasem niestety bywa ;) Dla całej ekipy odpowiedzialnej za
zorganizowanie konferencji WIELKIE gratulacje. Organizacja oraz NIESAMOWITE prelekcje na sali głównej to był totalny sztosik.
Mój zarzut numer jeden to torby. Moim
zdaniem są po prostu bardzo brzydkie. Nie chcę się nad nimi
znęcać, bo na pewno nie będzie to dla nikogo miłe do czytania.
Uważam jednak, że kobieca postać na nich przedstawiona ma tak
dziwne, „grube” rysy twarzy oraz dłonie, że na każdej z nich
wygląda jak mężczyzna przebrany za kobietę. I to z chorobą
Gravesa-Basedowa (wytrzeszcz i obrzęk). Na koniec dodam, że temat
ten jest dla mnie mało ważny, bo na drugiej stronie torby są już
zdecydowanie ładniejsze ilustracje i tak zamierzam ją nosić. Bo w
kwestii wymiarów, projektu, surowca wykonania są super!
Drugi mój zarzut to warsztaty. Każdego
dnia trzy strefy (makijaż, włosy, paznokcie) oferowały odbywające
się kilkukrotnie w ciągu dnia zajęcia, na które obowiązywały
zapisy: z ograniczeniem do dwóch warsztatów dziennie dla każdej
blogerki (super rozwiązanie!).
Problem mam przede wszystkim z formą poszczególnych warsztatów. Nie wiem, czy powinnam wchodzić w
szczegóły, bo były one na tyle oddalone od wyznawanych przeze mnie
wartości, że w sobotę celowo nie zapisałam się na żadne, a w
niedzielę wybrałam się na dwa i siłą rzeczy żadnego innego nie
widziałam. Więc de facto osobiście mnie na większości z tych
zajęć nie było, a wiedzę o ich formie i przebiegu czerpię w
dużej mierze z drugiej ręki.
Z tego co udało mi się ustalić,
większość warsztatów polegała niestety na prezentacji oferty danej
marki: makijażowej, pielęgnacyjnej, paznokciowej. O ile wiem, żaden panel makijażowy nie oferował zdobywania
praktycznych umiejętności, a jedynie prezentację makijażu na
jednej modelce i omawianie oferty marki.
Natomiast jeśli tak duża liczba stanowisk jest już mniej realna, to może zajęcia w parach, z malowaniem się nawzajem? A jeśli nie, to uważam, że podstawą powinno być uściślenie opisów warsztatów zanim się na nie zdecydujemy – tak, żeby w razie czego iść na nie świadomie i nie tracić czegoś ciekawszego.
Oczywiście w temacie makijażu można by pójść w tematy praktyczne, ale niezwiązane z samą aplikacją makijażu: na przykład z analizy kolorystycznej, może nawet na temat składów kosmetyków kolorowych? Albo z robienia zdjęć makijażom? Albo z makijażu pod kręcenie filmów na YouTube?
Tu nasuwa się pytanie. Czy mam zbyt wysokie oczekiwania? Na pewno wpływ na moją opinię wywiera fakt, że kiedy na spotkaniu MayBe Beauty miałyśmy zapoznać się z ofertą marki L'Origine, na stół w kawiarni wjechały lustra, oświetlenie, kosmetyki, akcesoria, a nawet demakijaż: wszystko, abyśmy mogły faktycznie coś przećwiczyć w czasie rzeczywistym. Więc może moja perspektywa jest skrzywiona właśnie przez to.
Natomiast jeśli tak duża liczba stanowisk jest już mniej realna, to może zajęcia w parach, z malowaniem się nawzajem? A jeśli nie, to uważam, że podstawą powinno być uściślenie opisów warsztatów zanim się na nie zdecydujemy – tak, żeby w razie czego iść na nie świadomie i nie tracić czegoś ciekawszego.
Oczywiście w temacie makijażu można by pójść w tematy praktyczne, ale niezwiązane z samą aplikacją makijażu: na przykład z analizy kolorystycznej, może nawet na temat składów kosmetyków kolorowych? Albo z robienia zdjęć makijażom? Albo z makijażu pod kręcenie filmów na YouTube?
W ofercie pielęgnacyjnej jedne z zajęć
były właściwie wyłącznie prezentacją marki, a drugie były
chyba najbardziej praktycznym warsztatem na całej konferencji:
pozwoliły na stworzenie własnego kosmetyku do pielęgnacji ciała.
W temacie paznokci jeden z warsztatów był rzeczywiście praktyczny,
drugi w całości teoretyczny i to skupiony na prezentacji jednego z
nowych produktów.
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że oba
wymienione wyżej warsztaty praktyczne były bardzo, bardzo
podstawowe (na których zajmujące się daną tematyką blogerki nie
mogły się niczego nowego nauczyć), to układa nam się taki
przedziwny obraz, w którym:
- ja jako autorka bloga pielęgnacyjnego nie zapisałam się na żadne związane z tym warsztaty i sądząc po relacjach koleżanek - nie żałuję;
- przynajmniej część znanych mi blogerek poszło na warsztaty w „swojej” strefie, gdzie może i spędziły miło czas, ale jednak zobaczyły „powtórkę z rozrywki” z tego, czym zajmują się na co dzień;
- fanki kosmetyków mineralnych poszły na poświęcone im warsztaty, gdzie... prezentowano im na przykład metody nakładania kosmetyków mineralnych;
- blogerki włosowe w ogóle nie miały „swojej” strefy...
Tu pojawia się kolejny zgrzyt. Brak
strefy włosowej jest w moim odczuciu minusem małym, ale istotnym.
Jeśli mamy cztery kategorie blogów i trzy z nich mają związane ze
swoimi zainteresowaniami warsztaty, a jedna grupa nie... to chyba nie
jest to tak do końca idealnie. A skoro reszta wydarzenia była taka perfekcyjna, to aż chce się do tego standardu dążyć ;)
Jak rozwiązać problem warsztatów?
Pierwsze i najważniejsze: opisy warsztatów powinny precyzować to,
co faktycznie się na nich obędzie. Po drugie: jasne oznaczenia
„poziomu zaawansowania” na warsztacie. Rozdzielmy zajęcia dla
początkujących od zajęć dla starych wyjadaczek i tym ostatnim też
spróbujmy coś zaproponować :) Po trzecie: a może by tak strefa
włosowa? Zajęcia dla początkujących o rozpoznawaniu porowatości
włosów i podstawach dobierania kosmetyków, a dla zaawansowanych
warsztaty z tworzenia własnego maceratu, mieszanki do olejowania
albo wcierki?
Myślę, że przy każdym typie
warsztatu znalazłyby się blogerki, dla których poprowadzenie ich
byłoby spełnieniem marzeń i po prostu zaszczytem. Ja sama pisząc
te słowa mam tyle pomysłów na warsztaty pielęgnacyjne że szok!
:D
Dobra, koniec narzekania. Zdania
wyjaśniające moje krytyczne stanowisko łatwo piszą się same, a
nie chcę żeby akapit pełen pochwał na początku został
zapomniany przez powyższą krytykę. Praktycznie wszystko to, co
leżało w gestii organizatorów było dopięte na ostatni guzik. Zarzuty odnoszą
się bardziej do tego, co oferują odpowiedzialne za warsztaty marki
i ich przedstawiciele – moim marzeniem jest, by wymagać od nich
więcej :)
Narzeka mi się tym gorzej, że na Meet
Beauty przeżyłam jedno z największych wyróżnień w moim życiu.
Widziałyście zdjęcie na początku tekstu, więc wiecie o co chodzi ;)
W głosowaniu przeprowadzonym wśród
blogerek zgłoszonych na Meet Beauty (zarówno 300 szczęściar,
które się dostały, jak i tych którym zabrakło trochę farta) mój
blog zdobył nagrodę dla Najlepszego Bloga w Kategorii PIELĘGNACJA.
Słuchajcie, nie wiem co tu się
zadziało. Wiem tylko, że nie mogłoby się to stać zarówno bez głosów blogerek, jak i bez... wejść, komentarzy, lajków i poleceń od Was, moich Czytelniczek i Czytelników. Z całego serca dziękuję Wam wszystkim. Jesteście najlepsi.
Wielkie gratulacje dla nagrodzonych w
pozostałych kategoriach:
NAJLEPSZY BEAUTY BLOG 2018 - Basia Blog
NAJLEPSZY BEAUTY VLOG 2018 - Adrianna Grotkowska
NAJLEPSZY BEAUTY INSTAGRAM 2018 - mrsgasky
NAJLEPSZY BLOG/VLOG/INSTAGRAM W KATEGORII MAKIJAŻ - aGwer
NAJLEPSZY BLOG/VLOG/INSTAGRAM W KATEGORII PAZNOKCIE - Cienistość
NAJLEPSZY BLOG/VLOG/INSTAGRAM W KATEGORII WŁOSY - Anwen
Największe odkrycie
Jeśli nie macie konta na Instagramie
i/lub nie obserwujecie tam Kosmeologiki, to teraz macie kolejny powód
by to zmienić! Po Meet Beauty obejrzałam vloga Pauliny i...
przepadłam. Dotarło do mnie, że chciałabym robić takie rzeczy i
że może sprawiać mi to większą frajdę niż dotąd sądziłam.
Ogólną chęć założenia kanału mam od dawna, ale dzięki
Paulinie i dzięki przeżyciom na Meet Beauty zyskałam nowy przypływ
motywacji. Są już nawet pierwsze rezultaty! <3
Ponieważ na ten moment o tworzeniu
treści wideo wiem tyle co nic, Paulina poradziła mi rozpoczęcie
nauki na krótkich formach: takich jak maksymalnie minutowe filmy,
które można dodać na Instagramie. Więc na pełnym spontanie
rozwiesiłam prześcieradło, telefon włożyłam do pudełka na
chusteczki higieniczne i nagrałam filmik ;O
Nie wiem jak często będę miała
możliwość pobawienia się tą formą, zwłaszcza że tekst ten publikuj na samym początku mojego dwutygodniowego urlopu. Ale
docelowo chciałabym złapać jakiś „flow” i przekuć go w jakąś
regularność: może nie co tydzień, ale co dwa? Brzmi realnie!
Co Wy na to? Widziałyście? Jak
wrażenia? A może w ogóle Was to nie interesuje?
Najlepszy moment
Jak wiecie albo nie wiecie, dzięki
spotkaniom MayBe Beauty (nie mylić z konferencją – to inne super
wydarzenie, ale na mniejszą skalę :)) poznałam osobiście kilka
dziewczyn prowadzących blogi urodowe i to w Trójmieście (oraz
okolicach - pozdro, Karo :D). Takie spotkania ze sponsorami jak
MayBe Beauty odbywają się jednak dość rzadko, ogranicza je też
rekrutacja, a my i tak nigdy nie możemy na nich poruszyć choćby
10% gotujących się w nas tematów, bo czas na nich mija jak w
przyspieszonym tempie ;)
Słowem: było nam mało. Zaczęłyśmy
się więc spotykać poza „zlotami” blogerskimi, tak normalnie,
jak z koleżankami: w kawiarni albo na jedzeniu. Oczywiście, siłą
rzeczy te spotkania są blogerskie w tematyce: wreszcie mamy z kim
wymienić informacje na temat RODO albo SEO, ponarzekać powymieniać
się informacjami o zmianach w algorytmach serwisów
społecznościowych, wymienić się niechcianymi kosmetykami albo
odlewkami tych chcianych ;) Jest tak super, że ach!
No i słuchajcie. W kwietniu odważyłam
się i zaprosiłam dziewczyny do mnie. Dodam, że dla siebie mam
tylko jeden (nie za duży) pokój oraz dwa koty na które Iza ma alergię ;D Ale wiecie co? To jest nieważne. Ważne, że było mega, że
buzie nam się nie zamykały i oczywiście milion tematów został na
kolejne spotkania, że pyszną pizzę z Czerwonego Pieca przebiło
tylko boskie ciasto buraczane Pauliny, że Basia wciąż jest naszą niekwestionowaną królową odsypek i że na pewno jeszcze się tak
spotkamy – oby tym razem jeszcze z Justyną :)
To co, laski, kto teraz zaprasza? ;D
***
I co powiecie, moje drogie i moi drodzy*? Jeśli to nie był przełomowy (pod wieloma względami!)
miesiąc, to ja nie wiem co nim jest ;D
* Tato, buziaki!!!
Ale dużo się u Ciebie działo :). Fajne momenty, choć warsztaty w formie prezentacji marki i asortymentu trochę słabe :P
OdpowiedzUsuńJeszcze raz serdecznie gratuluję nagrody - sama bym na Ciebie zagłosowała, gdybym miała taką możliwość :)
OdpowiedzUsuńNo i uwielbiam nasze spotkania i czekam na następne <3 Miłego urlopu!
Mi kwiecień minął jak z bicza strzelił,w części tych zdarzeń uczestniczyłam z tobą i uważam że to świetne że mamy taką fajną ekipę. Następnym razem zapraszam do siebie! Albo do domu albo na działkę :) Oczywiście Ci kibicuje i liczę na więcej filmów! U mnie kwiecień to też mały przełom i plany zawodowe, to o czym Wam mówiłam przy okazji. Więc tylko teraz uzbroić się w cierpliwość by wszystko poszło po mojej myśli ;)
OdpowiedzUsuńGratuluje nagrody! Moim skromnym zdaniem zasłużonej, sama wiele zawdzieczam m.in Twojemu blogowi jesli chodzi o pielegnacje cery. Na poczatku ceromaniaczej drogi bylam bardzo zagubioną posiadaczką drogeryjnych pianek do twarzy, tanich fluidów i wydawalo mi sie ze nie robie sobie nic zlego. Przyznaje ze na poczatku czytalam Coe ze wzgledu na wlosowe wpisy, a tresci o cerze wydawaly mi sie przesadzone, za dlugie i za trudne. A teraz zdalam sobie sprawe jak malymi kroczkami zmienialam swoja pielegmacjepielegmacjee i jak bardzo mi to pomoglo. W przeciagu 2 lat zaczelam regularnie uzywac peelingow, kwasowych tonikow, zaraz na urodziny dostaje serym z wit c polecane przez Ciebie, przestawilam sie na pudry mineralne i za Twoja sprawa powoli po glowie kielkuje mi plan masazu twarzy i kupienia kremu z filtrem. A najlepsze jest to ze wszystko sie u mnie sprawdza, cera widocznie sie poprawia, mimo ze wczesniej nie wierzylam ze mozr tak być.
OdpowiedzUsuńA jedna z inspiracji do tego jest wlasnie Twoj blog. Dziekuje, zycze powodzenia i dalszych sukcesow!
Podzielam Twój punkt widzenia co do Meet Beauty. Sama zresztą zgłaszałam się dużo wcześniej z ciekawą i do tego niezależną markowo prelekcją ale niestety pomimo tego, że byłam na pierwszej edycji organizatorki zbywały mnie wiadomościami, do momentu jak miały już obsadzoną całość. A wystarczyło powiedzieć tylko "nie dziękuję" ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję zdobytej nagrody, bo zasłużyłaś ! Oby coraz więcej takich sukcesów.
Co do spotkań, to z miłą chęcią zaproponuję spotkanko, bo uwielbiam rozmowy z lekarzami i ich punkt widzenia szczególnie jeśli chodzi o dermatologów. Wzajemnie od siebie (kosmetolog-dermatolog) można się tak wiele nauczyć <3
Z jakiego miasta jesteś lub w jakim można spotkać Cię najczęściej ?
Jesteś moją absolutnie ulubioną blogerką pielęgnacyjną i ufam Ci w 20000%, więc uważam, że nagroda w pełni Ci się należała, serio :) Już zupełnie pomijając fakt, że się lubimy, widujemy itd. - jest to z mojej strony w pełni szczere.
OdpowiedzUsuńA nasze spotkania są the best, super było u Ciebie <3
Filmik też wyszedł super, nie wiedziałam, że telefon schowałaś do chusteczek :D
Gratuluje nagrody! Zasłużona :) a co do Meet Beauty zgadzam sie, ze brakowalo kategorii wlosowej.
OdpowiedzUsuńAniu jesteś najlepsza! Uwielbiam te twoje naładowane energią posty.
OdpowiedzUsuńMój kwiecień też zleciał niesamowicie szybko i w wielkich emocjach! Meet Beauty, nagrywki do programu, każdy weekend zajęty i uczelnia...
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że do tej włosowej krytyki konferencji trochę się przyczyniłam 🙈 a co do warsztatów - znowu zgadzam się z Tobą w 100% :)
P.S. Bardzo się cieszę, że udostępniłaś zdjęcie ze mną ❤️
Ach! No i czekam na więcej filmików :D
UsuńNo i żałuję w takich chwilach, że jestem z Wrocławia 😅
Nagrody po raz kolejny gratuluję !
OdpowiedzUsuńPost o Wibo super ! No i czekam wciąż na kolejne i kolejne filmiki ;)
Zdecydowanie nagroda Ci się należała! Gratulacje! Nawet dzisiaj szukając serum z wit C, weszłam na Twojego bloga i raz dwa wybrałam serum dla siebie i mojej mamy. Korzystam ze wszystkich Twoich rad i z przyjemnością czytam Twoje wpisy. :)
OdpowiedzUsuńUdanych wakacji!
Gratuluję nagrody :) Co do uwag jeżeli chodzi o warsztaty (i torby) są według mnie bardzo trafne. Podobnie jak pochwały dla organizatorów - stanęli na wysokości zadania :)
OdpowiedzUsuńBardzo konkretne i dobre uwagi do Meet Beauty. Ja mam ich chyba mniej, ale z drugiej strony też bylam któryś raz i po prostu zwróciłam uwagę na dużą poprawę, to była najlepsza edycja :D
OdpowiedzUsuńMega się cieszę, że się niedługo zobaczymy!