W poprzednim
wpisie opowiedziałam Wam o atopowym zapaleniu skóry wszystko, co wydało mi się
ciekawe i/lub przydatne z perspektywy pacjenta (i nie tylko) na temat samej
choroby i ogólnych zasad radzenia sobie z nią.
Dzisiaj
chciałabym pomówić o konkretach, czyli o kosmetykach do stosowania na skórę
dotkniętą AZS. Co stanowi podstawę ich składu, jakich dodatkowych składników
możemy w nich szukać? Do dzieła!
Bazę emolientów powinny stanowić substancje obojętne dla skóry
Olej mineralny, parafina, silikony
A takimi
substancjami są właśnie wymienione w nagłówku powyżej składniki. Wraz z konserwantami
z grupy parabenów mamy tu czterech Jeźdźców Apokalipsy urodowej blogosfery, bo aktualnie panuje moda na maksymalne demonizowanie tych składników: zarzuca się
im wiele, ale najczęstszym argumentem jest ich syntetyczne pochodzenie, czyli
mój ulubiony argument „to sama chemia”. W tym momencie mam dobrą radę: jeśli
jeszcze nie znasz mojego tekstu pod tytułem „Dlaczego z ziołami dla zdrowia i urody łączy mnie szorstka miłość? Natura cię nie (zawsze) wyleczy”, to bardzo
proszę o zapoznanie się z nim teraz. Nie chciałabym tutaj po raz wtóry (a wliczając
liczne komentarze, maile itp. to po raz setny) tłumaczyć, czemu w „sztuczności”
składnika nie ma nic złego, a „naturalność” składnika czy kosmetyku nie jest
wartością samą w sobie.
Nagonkę na wszystkie
te substancje uważam za wysoce szkodliwą, bo wielu producentów prześciga się
teraz w „poprawianiu” składów kosmetyków tak, żeby odpowiadały one modzie, a
nie temu co tak naprawdę byłoby najlepsze dla pacjenta czy klienta.
A tak się
składa, że ze względu na związek atopowego zapalenia skóry z alergiami i z
powodu leżącego u podstawy choroby defektu naskórka jako bariery, im bardziej
kosmetyk jest obojętny tym lepiej. Naturalne oleje są mniej obojętne od tych
syntetycznych, a ziołowe ekstrakty, kompozycje zapachowe (w tym naturalne olejki eteryczne!), barwniki i tak dalej składają
się na coraz większe ryzyko.
Kto czyta
mojego bloga od dawna ten wie, że ja od zawsze staram się z każdego
kosmetycznego przesądu zedrzeć narosłe wokół niego mity i pokazać Wam to, co
moim zdaniem jest najbliższe prawdy. A najbliższe prawdy jest to:
jasne, nie chciałabym stosować jako kremu do twarzy czystej wazeliny. Ale gdybym miała atopowe zapalenie skóry albo gdyby moje dziecko na nie chorowało, szukałabym w składzie kosmetyku haseł Paraffinum (liquidum lub sporadycznie solidum), Petrolatum, Cera Microcristallina czy Mineral Oil.
Ceramidy, cholesterol, kwasy tłuszczowe
Są to
tłuszcze, które fizjologicznie występują w warstwie rogowej naskórka. Są one
aktywnie transportowane za pośrednictwem swoistych receptorów do wnętrza żywych
komórek w głębszych warstwach naskórka, a tam podlegają przemianom i następnie
wraz z naszymi własnymi lipidami tworzą płaszcz lipidowy bariery naskórkowej
[1]. Zdecydowanie warto ich szukać w kosmetykach.
Ceramidy są
grupą składników, które mają podobny rdzeń (cząsteczkę sfingozyny), do której
przyczepiony jest kwas tłuszczowy (których jest bardzo, bardzo wiele w
zależności od ilości atomów węgla w łańcuchu). W związku z tym różnych
ceramidów jest kilka i w kosmetykach znajdziecie je po prostu z numerem:
Ceramide 1, 3... lub Ceramide I, III... Do grupy ceramidów zaliczamy też
sfingozynę czy fitosfingozynę. Im cięższa postać AZS tym bardziej szukałabym
ich w składach.
Cholesterol
nie jest w kosmetykach zbyt często spotykany, a szkoda. Jeśli już to mamy jego
roślinne odpowiedniki: Squalene i Beta-Sitosterol, więc warto mieć je na oku. Natomiast
bez problemu można kupić w aptece maść cholesterolową albo eucerynę, która ten
cholesterol także zawiera.
Wolne kwasy
tłuszczowe (WKT), które występują w skórze i których warto szukać w kosmetykach
dla osób z atopowym zapaleniem skóry to Stearic Acid, Isostearic Acid, Lauric
Acid, Myristic Acid, Oleic Acid czy Palmitic Acid. Trzeba jednak pamiętać, że
sam kwas w wysokim stężeniu może działać drażniąco oraz jest bardzo tłusty,
więc często znajdziemy je w wersji która została poddana w laboratorium pewnej
obróbce: najczęściej z kwasów tych robi się alkohole tłuszczowe (nie mylić z
wysuszającymi alkoholami!) lub się je estryfikuje. Dlatego w kosmetykach
znajdziemy także takie nazwy jak Stearic Alcohol, Isostearic Alcohol, Lauric
Alcohol, Myristic Alcohol, Oleic Alcohol czy Palmitic Alcohol albo liczne nazwy
w których pojawia się końcówka „-ate”: Isopropyl Myristate, Isopropyl Palmitate,
Glyceryl Stearate i wiele innych.
Dużą zaletą
stosowania zwłaszcza estrów jest to, że pełnią one w kosmetyku dodatkowo rolę
emulgatora lub stabilizatora emulsji, dzięki czemu nie musimy dodawać do
formulacji osobnych, być może mniej obojętnych składników o tych właściwościach
(albo możemy dodać ich mniej). Dodatkowo alkohole i estry są zwykle lżejsze i
mniej tłuste, co też jest ogromną zaletą.
Naturalne oleje roślinne
Jak wiecie,
uwielbiam naturalne oleje i ekstrakty w mojej własnej pielęgnacji. Problem polega
na tym, że nie każdy powinien mieć to samo podejście: ja nie cierpię na AZS,
więc mam łatwiej. Atopik będzie miał pod górkę.
Musimy sobie
uświadomić, że surowce naturalne lub organiczne często mogą zawierać w sobie
wiele (nawet kilkadziesiąt lub kilkaset) rożnych związków i składników
chemicznych. Niektóre z nich są alergenami. Na pewno wiecie, że istnieje lista
najważniejszych kosmetycznych alergenów, które producent musi wymienić w INCI
nawet, jeśli teoretycznie „mieszczą” się one w innym, bardziej zbiorczym haśle.
Przykładowo, w wielu produktach mamy kompozycję zapachową „Parfum”, a po niej osobno
wypisane Geraniol, Linalool i inne składniki tej kompozycji: są one wybitnie
alergizujące.
No i właśnie 26
potencjalnych alergenów, które należy wykazywać w składzie na opakowaniu
kosmetyku to substancje naturalne, które występują w większości naturalnych
olejków eterycznych i wyciągów roślinnych. [2]
Moim zdaniem
najbezpieczniejszą opcją są tak zwane oleje estrowe. Słynny Caprylic/Capric
Triglyceride jest mieszanką kwasów tłuszczowych otrzymanych z oleju kokosowego
którą poddano estryfikacji z gliceryną. Oryginalnie otrzymywany jest on z
surowca naturalnego i przez to dopuszczony jest do stosowania w eko
kosmetykach, ale z drugiej strony jest na tyle oczyszczony i poddany obróbce,
że jest niejako roślinnym silikonem. Składnikiem podobnego typu jest Olus Oil,
czyli po prostu olej roślinny, składający się głównie z trójglicerydów kwasów
tłuszczowych.
Kolejną grupą olei jakie warto rozważyć są te będące źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych czyli NNKT. Tak naprawdę każdy olej naturalny ma jakąś swoją unikatową kompozycję i przez wzgląd na nią może wykazywać tę czy inną zaletę. Oto moi ulubieńcy:
- wśród olei będących głównie źródłem kwasów omega-9 ja kocham olej rzepakowy (Canola Oil), ale popularne są także olej z awokado (Persea Gartissima Oil) czy ryżowy (Oryza Sativa);
- znane źródła kwasów omega-6 to na przykład olej winogronowy (Vitis Vinifera Seed Oil), kukurydziany (Zea Mays Seed Oil), z krokosza barwierskiego (Carthamus Tinctorius) czy konopny (Cannabis sativa (Hemp) Seed Oil);
- najsłynniejsze oleje dostarczające kwasów omega-3 to przede wszystkim olej lniany (Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Oil) i z lnianki siewnej (tak zwany rydzowy, Camelina Sativa Seed Oil);
- olej makadamia (Macadamia Ternifolia Seed Oil) ze względu na wysoką zawartość kwasów omega-7. Tylko on i olej rokitnikowy (Hippophae Rhamnoides Oil) mają ich 20%, inne zawierają go znacznie mniej lub najczęściej wcale;
- oleje będące źródłami kwasu gamma-linolenowego (GLA): przede wszystkim z ogórecznika (Borago Officinalis Seed Oil), czarnej porzeczki (Ribes Nigrum Seed Oil) i wiesiołka (Oenothera Biennis Seed Oil).
Zastosowanie w kosmetykach na AZS znajdują też oczywiście masła i oleje roślinne oparte o kwasy nasycone, czyli wspomniane wcześniej kwasy: laurynowy, mirystynowy, stearynowy, palmitynowy czy arachidonowy. Najtańsze i najłatwiej dostępne są olej kokosowy i masło shea.
Dane
dotyczące kwasów tłuszczowych w poszczególnych olejach zaczerpnęłam ze
świetnych wpisów u Kasi: tu, tu i tu.
W emolientach szukajmy substancji nawilżających (humektantów)
W pewnym
sensie już kosmetyk natłuszczający przyczynia się do poprawy nawilżenia skóry:
tworząc okluzję nie pozwala wodzie „uciekać” na zewnątrz. Istnieją jednak
substancje, które potrafią przy tym wszystkim związać wodę w skórze, bo
działają niczym maleńkie gąbeczki chłonące wodę [3]. Takie substancje nazywamy
humektantami i wiele z nich naturalnie występuje w naszej skórze. Część z nich
możemy wrzucić do worka o nazwie NMF: natural moisturizing factor (naturalny
czynnik nawilżający). Kompleks ten składa się w 40% z aminokwasów i kwasu
urokainowego, a także z kwasu piroglutaminowego (PCA), mleczanów, mocznika,
jonów (chloru, sodu, potasu, wapnia, magnezu, fosforanowych), cukrów i mnóstwa
innych substancji organicznych [4].
Wobec tego w
INCI emolientów często znajdziemy: konkretne aminokwasy (jak na przykład
lizynę, glicynę, kwas glutaminowy: Lysine, Glycine, Glutamic Acid) lub
kompozycje pochodzenia roślinnego (na przykład Wheat
Amino Acids, Hydrolyzed Wheat Protein), mleczany (Lactic Acid, Sodium Lactate i
inne), mocznik (Urea), sole (na przykład Magnesium Sulfate, czyli tak zwaną sól
gorzką czy Epsom) oraz różnego rodzaju sacharydy: Glucose, Sorbitol, Sucrose
Cocoate...
Do
najbardziej skutecznych humektantów należy gliceryna (glicerol), a inne
składniki kosmetyków mające właściwości nawilżające to chociażby glikol
propylenowy, hydroksykwasy [5], kwas hialuronowy, betaina, fucogel, pochodne
aloesu czy miód, przy czym dwa ostatnie mają spory potencjał alergizujący, więc
w kosmetykach na AZS raczej ich nie uświadczymy. Skupmy się na szukaniu haseł:
Glycerin, Propylene Glycol, Hyaluronic Acid czy składniki z „Hyaluronate” w
nazwie, Betaine (nie mylić z Cocamidopropyl Betaine!) czy Biosaccharide Gum-1.
W emolientach szukajmy substancji łagodzących, przeciwświądowych, probiotyków
Jak napisałam
w poprzednim tekście, istota AZS częściowo opiera się na stanie zapalnym i
ogólnej nadreaktywności skóry na bodźce, które u osoby zdrowej nie wywołałyby
objawów. Gdy stan zapalny jest nasilony, lekarz leczy go najczęściej za pomocą
sterydów (przede wszystkim miejscowych, ale także doustnych) lub inhibitorów
kalcyneuryny (maść Protopic, krem Elidel), a w przypadkach skrajnie ciężkich
możliwe jest zastosowanie ciężkiego kalibru immunosupresantów, czyli leków
stosowanych typowo u pacjentów chociażby po przeszczepach narządów.
Kiedy leki są
potrzebne, to są potrzebne i koniec, kropka. Z tak zwanym zjawiskiem
sterydofobii należy walczyć tak samo jak ze stosowaniem tych (czy jakichkolwiek
innych) leków lekką ręką. Każdy lek ma określone działania niepożądane i dlatego
powinno się je stosować w określonych sytuacjach, a nie powinno się ich stosować gdy tej wyraźnej potrzeby nie ma... wiem, że to może brzmieć jak „oczywista oczywistość”, ale
niestety obie szkodliwe skrajności trzymają się mocno.
Najsensowniejszym
zachowaniem byłoby tutaj zawalczyć o to, by stan zapalny nasilał się jak
najrzadziej. Mogą w tym pomóc właśnie kosmetyki, a konkretnie te zawierające
składniki łagodzące podrażnienia.
Najpopularniejsze
z nich jak alantoina czy pantenol są nam znane od dawna. O składnikach
przeciwświądowych takich jak Octyldodecanol i Polidokanol (Laureth-9) pisałam
Wam w recenzji kremu Latopic. Przeciwświądowe działanie wykazuje także tlenek
cynku (Zinc Oxide), który w dermatologii stosuje się także na trudno gojące się
rany, przewlekłe stany zapalne skóry czy liszaje [6].
Przydatne są
także łagodne składniki działające antyseptycznie, zwłaszcza jeśli mamy skłonność do drapania się lub jeśli mamy do czynienia z dziećmi. Przykładem takiej
substancji jest chociażby Evosina Na2GP, która w INCI wystepuje jako „Sodium
Usnate, Propylene Glycol”. Jest to składnik aktywny pochodzenia roślinnego,
która ma działać antybakteryjnie przeciw bakteriom Gram+ (włącznie z
Staphylococcus epidermidis, Staphylococcus aureus, Bacillus subtilis, Sarcina
lutea) [7].
Jak już
jesteśmy przy mikrobiocie skóry, to przydatne mogą być też pre- i probiotyki. W
Latopicu występowały metabolity pałeczek kwasu mlekowego (Lactobacillus
Ferment), ale znanym prebiotykiem jest też Biolin. W INCI widzimy go jako
„Inulin, Alpha-Glucan Oligosaccaride”. Taki cukrowy kompleks stanowi pożywkę dla
dobrych bakterii i zmniejsza ryzyko nadkażeń złymi bakteriami.
„Naturalny steryd”: ektoina (Ectoin)
Ektoina łączy
w sobie dwie cechy, których chcemy w pielęgnacji skóry atopowej: z jednej
strony zwiększa płynność warstwy lipidowej i chroni przed utratą wody z
naskórka, a z drugiej: ma zdolność ograniczania procesów zapalnych, zmniejsza
rozmiar uszkodzenia DNA, przyspiesza komórkowe mechanizmy naprawcze. W ten
sposób zabezpiecza komórki naskórka przed działaniem niesprzyjających czynników
środowiska, w tym promieni UV, wysokiej temperatury i suchości. [8]
Agoniści PPAR (receptorów proliferatorów peroksysomów)
Długo
zastanawiałam się czy o tym w ogóle pisać, bo na razie jest to pieśń
przyszłości, ale w końcu pomyślałam sobie: dobra, może się nie przyda, ale
jeśli tak – to przynajmniej będę pierwsza ;)
W cytowanym
już uprzednio stanowisku ekspertów Sekcji Dermatologicznej Polskiego
Towarzystwa Alergologicznego i Sekcji Alergologicznej Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego
możemy przeczytać: „Duże znaczenie w miejscowym leczeniu AZS ma stosowanie
nowoczesnych emolientów z agonistami dla receptorów proliferatorów peroksysomów
(peroxisome proliferator-activated receptors – PPAR). Są to wysokonienasycone
kwasy tłuszczowe, niektóre flawonoidy, które poprzez aktywację swoistych
receptorów jądrowych nasilają syntezę endogennych lipidów, poprawiając czynność
bariery naskórkowej, a ponadto poprzez hamowanie NF-κB, odpowiedzi Th2, mastocytów i
interleukiny 4 wywierają działanie przeciwzapalne zbliżone do
kortykosteroidów.”
Tłumacząc na
polski: pewne substancje nałożone na skórę działają trochę tak, jak sterydy (to
znaczy silnie wiążą się z odpowiednimi receptorami wywołując konkretną
odpowiedź organizmu), ale ponieważ są to receptory zupełnie innego typu – nie
wiążą się z działaniami niepożądanymi typowymi dla preparatów sterydowych.
Ten rodzaj
odpowiedzi jest powodem, dla którego warto szukać w kosmetykach nienasyconych
kwasów tłuszczowych, o których pisałam wyżej. Także wspomniana wcześniej
fitosfingozyna poprzez działanie na receptory PPARα oraz PPARγ ma redukować reakcje
zapalne, a dodatkowo hamować rozwój niektórych drobnoustrojów. [9]
Oczywiście bada
się także pierwsze konkretniejsze związki: jeśli zobaczycie w składzie
kosmetyku rapontycynę albo chociaż ekstrakt z rabarbaru: Rhubarb (Rheum
rhaponticum) extract to właśnie o takim flawonoidzie mówimy [10]. Bardzo obiecująco wyglądają też badania nad
składnikiem otrzymanym ze słonecznika: Sunflower Oleodistillate [11]
Ogromnie
ciekawym (choć wciąż rzadko spotykanym) składnikiem jest pochodna kwasu
palmitynowego: Palmitoylethanolamide (PEA), która fizjologicznie obecna jest w
naskórku i której ilość w AZS jest drastycznie zmniejszona. Jej stosowanie
miejscowe pobudza produkcję własnych lipidów skóry, a ponadto wykazuje ona
właściwości przeciwbakteryjne i działa na receptory histaminowe mastocytów,
utrudniając ich degranulację: „wyrzut” IgE dający natychmiastową reakcję. [12]
Tym niemniej,
dopóki składniki te nie wejdą do mainstreamu najrozsądniej będzie trzymać się
tego, co wiemy że działa: czyli przede wszystkim NNKT.
Jak skomponować podstawowy zestaw emolientów dla dziecka?
W przypadku
dzieci sprawa wydaje się stosunkowo prosta: potrzebujemy na pewno jednego
„myjadła” i jednego „smarowidła”, a do tego przydałby się krem pieluszkowy.
Moim zdaniem najlepiej jest zacząć od smarowidła średniego kalibru i dopiero
jeśli okaże się on niewystarczający dokupujemy kaliber cięższy i/lub lżejszy,
by rozpocząć próby smarowania różnymi ich kombinacjami.
Jeśli okaże
się to niewystarczające i jesteśmy pewni, że zachowujemy wszystkie przykazania
z poprzedniego wpisu o Podstawach pielęgnacji skóry z AZS, to po miesiącu-dwóch
takiej zintensyfikowanej pielęgnacji warto zmienić markę i rozpocząć proces od
nowa.
Preparaty myjące w AZS
Są to
najczęściej emulsje lub łagodne żele. Emulsje to najczęściej formuły
ultradelikatne: na przykładzie emulsji do kąpieli Emolium Dermocare aż 94% jej objętości stanowią emolienty! Preparat ten
dodajemy do wypełnionej wodą wanienki, a po krótkiej kąpieli delikatnie osuszamy
skórę ręcznikiem (bez pocierania!). Skóra po takiej kąpieli od razu pokryta
jest delikatnym filmem, który wzmacniamy i utrwalamy smarując następnie dziecko
odpowiednim kosmetykiem.
Paraffinum Liquidum, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Palmitate, PEG-40 Sorbitan Peroleate, Butyrospermum Parkii Butter, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Canola Oil, Persea Gratissima Oil, Laureth-7 Citrate, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Aqua, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate.
Jak widać poza najważniejszą
tutaj parafiną i triglicerydami mamy tu też estry tłuszczowe, masło shea, olej
makadamia, rzepakowy i z awokado. Emulsję tę można stosować od 1. dnia życia
dziecka.
Ciemieniucha a atopowe zapalenie skóry
U większości dzieci nie ma
potrzeby używania szamponu, bo można umyć ich główki tym samym olejkiem czy
emulsją rozprowadzonymi w wodzie przy kąpieli całego ciała. Ale oczywiście
kiedy ich włoski stają się dłuższe i gęstsze (a takie mają niektóre noworodki oraz
często dzieci półroczne czy starsze) można sięgnąć po pierwszy szampon
dla dziecka. Warto również rozważyć go jeśli u naszej pociechy pojawi się
ciemieniucha.
Od pierwszego miesiąca życia
można zastosować na przykład szampon nawilżający Emolium Dermocare. Bardzo wysoko
mamy tu łagodzący pantenol, emolienty, MNÓSTWO substancji nawilżających i
alantoinę. Za podstawę działania złuszczającego odpowiada tu kwas mlekowy, a absolutną
wisienką na torcie są dla mnie dość wysoko glukonolakton oraz pod koniec składu
pantolakton. Do tego wszystkiego mamy jeszcze ekstrakt z Tephrosia Purpurea.
Aqua, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Decyl Glucoside, Panthenol, Cocamidopropyl Betaine, PEG-75 Shea Butter Glycerides, PEG-150 Pentaerythrityl Tetrastearate, Betaine, Sucrose Cocoate, Gluconolactone, Butylene Glycol, Tephrosia Purpurea Seed Extract, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Wheat Amino Acids, Urea, Diglycerin, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Sorbitol, Lysine, Allantoin, Lactic Acid, Polyquaternium-7, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Disodium EDTA, Parfum, PCA, Pantolactone, Potassium Sorbate.
Emolium Dermocare ma w swojej
ofercie także żel na ciemieniuchę do stosowania od pierwszego dnia życia.
Patrząc na skład widzę znowu pantenol tuż po wodzie, za nim głównie nawilżacze
i delikatnie złuszczający kwas laktobionowy i pantolakton oraz alantoinę, a w
międzyczasie jeszcze wspomniany wcześniej prebiotyk Biolin.
Aqua, Panthenol, Glycerin, Methylpropanediol, Betaine, Inulin, Hydroxyethylcellulose, Lactobionic Acid, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Pantolactone, Sodium Nitrate.
Natłuszczanie w AZS
Po każdej kąpieli trzeba w
ciągu pięciu minut zastosować porządne natłuszczenie, na przykład za pomocą
oliwki. Oliwka do ciała Emolium Dermocare ma taki skład jak lubię: bazę stanowi
neutralna parafina i trójglicerydy, potem mamy trochę naturalnych olei,
cholesterol i skwalan. Jako konserwant mamy tu samą witaminę E, jako regulator
kwasowości sam kwasek cytrynowy, a za zapach odpowiada hipoalergiczna
kompozycja zapachowa. Po ten produkt możemy sięgać od pierwszego dnia życia maluszka.
Paraffinum Liquidum, Caprylic/Capric Triglyceride, Hydrogenated Polydecene, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Olus Oil, Oxidized Corn Oil, Camelina Sativa Oil, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Parfum, Citric Acid.
Jeśli zamiast
oliwki wolimy coś o większej wchłanialności, możemy wybrać emulsję do ciała.
Emulsja z Emolium Dermocare też jest oparta o emolienty, ale mamy tu także
nawilżacze, tworzące delikatny film silikony, alantoinę oraz witaminy E i C. Stosujemy
od pierwszego dnia życia.
Aqua, Paraffinum Liquidum, Cetearyl Alcohol, Butyrospermum Parkii Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Hydroxyethyl Urea, Methylpropanediol, Glycerin, Polysorbate 60, Phenoxyethanol, Biosaccharide Gum-1, Dimethicone, Trimethylsiloxysilicate, Allantoin, Stearic Acid, Ethylhexylglycerin, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Disodium EDTA, PEG-8, Tocopherol, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid
Jak wspomniałam, będzie nam
także potrzebny krem na okolice pieluszkowe. Od pierwszego dnia życia możemy
sięgać na przykład po krem przeciw odparzeniom Emolium Dermocare. Na pierwszym
miejscu po wodzie ma on tlenek cynku: typowy składnik „barierowy”, lekko antyseptyczny
i przeciwświądowy. Również wysoko znajdziemy medyczną lanolinę o wysokim
stopniu oczyszczenia, czyli znany i lubiany składnik natłuszczający i kojący
skórę. Idealnym dopełnieniem jest zestawienie tych substancji z prebiotykiem,
który zadba o rozwój prawidłowej flory bakteryjnej. A wszystko to w bardzo
neutralnym miksie emolientów, olei i nawilżaczy; wzbogacone o pantenol,
alantoinę, witaminy E i C oraz pantolakton.
Aqua, Zinc Oxide, Isohexadecane, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Palmitate, Lanolin, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Glycerin, Canola Oil, Inulin, Cera Microcristallina, Hydrogenated Castor Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Tocopheryl Acetate, Isostearic Acid, Magnesium Sulfate, Panthenol, Paraffin, Allantoin, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Disodium EDTA, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Pantolactone, BHT, Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate.
Jeśli jesteśmy w fazie
intensyfikacji leczenia i chcielibyśmy spróbować pielęgnacji warstwowej, albo
szukamy po prostu lżejszej konsystencji do smarowania twarzy naszej pociechy,
to Emolium Dermocare ma poza oliwką także lżejszy krem. Tym razem poza samymi
emolientami mamy tu sporo nawilżaczy: pochodną mocznika, fucogel, kwas
hialuronowy i nie tylko. Nie zabrakło też kojącej alantoiny czy witamin E i C.
Aqua, Cetearyl Alcohol, Paraffinum Liquidum, Butyrospermum Parkii Butter, Caprylic/Capric Triglyceride, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Hydroxyethyl Urea, Glycerin, Methylpropanediol, Polysorbate 60, Dimethicone, Trimethylsiloxysilicate, Biosaccharide Gum-1, Sodium Hyaluronate, Allantoin, Stearic Acid, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Lactic Acid, Disodium EDTA, PEG-8, Tocopherol, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate, Citric Acid, Sorbitan Oleate.
Domowe sposoby pielęgnacji skóry dotkniętej AZS
Bardziej od tradycyjnych
sposobów polecam dermokosmetyki: o ile natłuszczenie jako takie to nie problem,
o tyle odbudowanie konkretnych braków bariery naskórkowej, wyciszenie stanu
zapalnego, nawilżenie czy prebiotyki to naprawdę inna liga. Na polskim rynku są
obecnie dostępne emolienty w różnych formach kosmetycznych i w bardzo zróżnicowanych
cenach.
Bywa niestety tak, że koszt
ten w połączeniu z całokształtem diagnostyki i leczenia staje się przeszkodą. W
takiej sytuacji dobrą opcją są kremy i maści recepturowe (tak zwane „robione”
na bazie recepty od dermatologa), które są znacznie tańsze niż gotowe. W
kąpieli ma szansę sprawdzić się woda z dodatkiem przygotowanego na bazie mąki
ziemniaczanej „krochmalu”. [13] Pamiętajmy tylko, że
maści „robione” muszą być przechowywane w lodówce i mają 1-miesięczny termin
ważności.
Moi mili, ode
mnie to tyle na dzisiaj. Chciałabym przypomnieć Wam, że partnerem dzisiejszego
wpisu jest marka Emolium, producent kosmetyków Emolium Dermocare. Myślę, że
efekt tej współpracy w postaci dwóch tak obszernych wpisów jest naprawdę fajny
i jeśli też tak myślicie – dajcie znać reakcją na fanpage’u :) No i oczywiście
podeślijcie oba wpisy wszystkim atopikom (lub ich rodzicom), bo to naprawdę
solidna porcja wiedzy.
Z góry dzięki za wsparcie!
Moi mili, ode mnie to tyle na dzisiaj. Chciałabym przypomnieć Wam, że partnerem dzisiejszego wpisu jest marka Emolium, producent kosmetyków Emolium Dermocare. Myślę, że efekt tej współpracy w postaci dwóch tak obszernych wpisów jest naprawdę fajny i jeśli też tak myślicie – dajcie znać reakcją na fanpage’u :) No i oczywiście podeślijcie oba wpisy wszystkim atopikom (lub ich rodzicom), bo to naprawdę solidna porcja wiedzy.
Ania
1. Nowicki R. et al.: Atopowe zapalenie skóry – aktualne wytyczne terapeutyczne. Lekarz POZ 1/2015, s. 41.
2. Kosmopedia: Kosmetyki naturalne.
3. Medycyna Praktyczna: Co powinny zawierać emolienty?
4. Fowler J.: Understanding the Role of Natural Moisturizing Factor in Skin Hydration. Practical Dermatology, July 2012, s. 37.
5. Medycyna Praktyczna: Co..., tamże.
6. Mp.pl: Cynk (tlenek cynku) – opis profesjonalny.
7. Biotechnologia.pl: Evosina Na2GP.
8. Nowicki R.: Atopowe..., op. cit., s. 41-42.
9. Biotechnologia.pl: Zdrowa skóra w każdym wieku!
10. Materiały marki Provital Group dot. Aquaxtrem™.
11. de Belilovsky Clarence et al.: Sunflower oleodistillate: A topical PPAR-α agonist developed for atopic dermatitis. Journal of the American Academy of Dermatology, Volume 64, Issue 2, AB58.
12. Nowicki R.: Atopowe..., op. cit., s. 41.
13. Medycyna Praktyczna: Jak pielęgnować skórę dziecka chorego na AZS, jeśli rodzica nie stać na kupienie odpowiedniej ilości emolientów?
Choć jak już wspomniałam pod poprzednim postem tematyka mnie nie dotyczy ani teraz ani w przyszłości, niemniej czapki z głów że tak to przystępnie opisałaś, no widzisz a na spotkaniu nie pochwaliłaś się tak ciekawą współpracą :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory myślałam, że atopikowi wystarczy odrobina oleju do wanny i balsam po kąpieli, nie przypuszczałam że skóra atopowa wymaga aż tak czaso- i pracochłonnej pielęgnacji ;/
Wydaje mi się, że jednak wspominałam, ale już serio nie wiem - masy tematów nie zdążyłyśmy omówić <3
UsuńZnam osobiście jedną osobę (dorosłą) z takim naprawdę masakrycznym, ciężkim AZS - coś nieprawdopodobnego jak bardzo ta choroba potrafi uprzykrzać życie :(
Mnie temat nie dotyczy i oby nigdy nie dotyczył (w sensie - dzieci), ale wpis ogromnie przydatny!!!!
OdpowiedzUsuńUdostępniłam dalej, na pewno się komuś przyda, świetne artykuły! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis! Tyle wiedzy :) Ja z moim maluchem walczyliśmy z AZS rok temu. Wyleczyłam sie wtedy z unikania parafiny i demonizowania olei mineralnych, bo zobaczyłam jak świetny daja efekt. Emolium jeszcze nie uzywalismy. Aktualnie gosci u nas Latopic.
OdpowiedzUsuńAniu, ja mam jeszcze pytanie co do Soolantry. Czy mogę jednocześnie używać jej razem z kwasem laktobionowym, a konkretnie na nosie? Np. nakładając kwas, a za kilka godzin Soolantrę. Muszę jakoś podziałać na wągry i rozszeszone pory, ale nie wiem czy kwas nie zdpsuje działania Soolantry.
OdpowiedzUsuńMiało być "zepsuje".
UsuńRozumiem, że Soolantry używasz tylko w okolice oczu?
UsuńWow, cóż za praca! Dziękuję.
OdpowiedzUsuńrzetelnie, będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńwydaje się całkiem dobry :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję ten szampon, mam nadzieję że nie zawiedzie :)
OdpowiedzUsuńdobra marka jak i sam szampon
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że u mnie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńUżywam tylko tych nic innego mnie nie zadawala
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Pomocny :)
OdpowiedzUsuńprzyda się wiedza
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńCiekawe jak sie sprawdzi u mnie
OdpowiedzUsuńSuper wpis :)
OdpowiedzUsuńWypróbuję :)
OdpowiedzUsuńChyba to dla mnie
OdpowiedzUsuńMi bardzo pomogło
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis :)
OdpowiedzUsuńFajny wpis :)
OdpowiedzUsuńu mojego siostrzeńca z dużym AZS Pani alergolog poleciła unikanie substancji naruszających Barierę m.in PEG, substancje oksyetylenowane, silne detergenty, nakładanie parafiny/wazeliny przy nasilonych zmianach, normalnie delikatnych olei ( u niego najlepiej sprawdza się olej konopny, a pestek arbuza, masło shea i przyznam że efekty są zadziwiające.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji bardzo dziękuję za tak interesujące i rzetelne wpisy
OdpowiedzUsuńPrzy pielęgnacji skóry atopowej, nie należy zapominać, o dającym dużą ulgę i pozwalającej skórze goić się metodzie mokrych opatrunków: https://www.mp.pl/pytania/pediatria/najnowsze-pytania/196969,jak-w-praktyce-nalezy-wykonywac-mokre-opatrunki
OdpowiedzUsuńNie jest to tak wygodne jak skuteczny krem, ale skuteczne nawet jak steryd. Odkryłam metodę już jako dorosła osoba, a przy zaognieniach pozwala poradzić sobie z mocnym podrażnieniem i wysuszeniem skóry. Teraz, jeśli na palcu mam małą niegojącą się rankę, to nakładam plaster, który spowoduje, że to miejsce będzie po prostu długo wilgotne. Bardzo skuteczne, bardzo tanie, ulga ogromna. Pozdrawiam!