Po ostatnim wpisie
pozostajemy w temacie trądziku i tym razem chciałabym skupić się na
pielęgnacyjnej stronie walki z tą przypadłością. Jak wiecie z całej mojej
„serii trądzikowej” jest bardzo wiele rzeczy, które możemy wypróbować:
- zanim sięgniemy po leki
- by dopełnić działanie leków
- by utrzymać efekty po farmakoterapii jak najdłużej
- zamiast leków, jeśli nasza postać trądziku jest szczególnie podatna.
Pisałam o diecie,
suplementach, zdrowych nawykach oraz o pielęgnacji właśnie. Poleciłam Wam
mnóstwo konkretnych kosmetyków oraz substancji w nich występujących i mam
świadomość, że zwłaszcza dla osób stawiających pierwsze kroki w temacie ilość
informacji może być zbyt przytłaczająca, by wyłonił się z niej konkretny
schemat pielęgnacyjny. Dziś spróbujemy skondensować wiedzę do solidnego i łatwo
przyswajalnego kompendium!
Ten wpis powstał we
współpracy z marką Kosmetyki DLA. Kosmetyki te dostępne są w sieci drogerii Hebe i w licznych sklepach stacjonarnych: wszystkie znajdzecie TUTAJ!
Podstawowe kroki w schemacie pielęgnacyjnym cery trądzikowej
Zacznijmy od
najważniejszego: nie ma jednego, idealnego schematu, który musi sprawdzić się u
każdego. Jeśli ktoś mówi nam, że jedyną słuszną opcją jest mycie twarzy rano,
dwuetapowe oczyszczanie, dziesięć kroków koreańskiej pielęgnacji, tylko
naturalne kosmetyki czy cokolwiek innego to bierzmy nogi za pas. Dobry schemat
pielęgnacyjny to taki, który daje efekty: ni mniej, ni więcej.
Oczywiście każdy ma swoje
własne preferencje, najczęściej bazowane na prywatnym doświadczeniu. Mailuję z
ogromną liczbą z Was i pisząc z Wami takim „domyślnym” schematem na którym
bazuję tworząc propozycje schematów jest moja własna poranna „rutyna” (kliknijcie
by przeczytać tę aktualną). Oczywiście o Wasze cery dopytuję jak mogę, ale mimo
wielu pytań, które Wam zadaję najczęściej nie miewam stu procent pewności, że
dany krok się u Was na bank sprawdzi: mogę mieć o tym mocne przekonanie, ale
nietypowe reakcje zawsze mogą się zdarzyć.
Więc rozmawiając o
schematach naturalnej pielęgnacji antytrądzikowej również wyjdziemy z moich
własnych doświadczeń, ale ja zachęcam Was do dopasowywania ich do siebie.
Wszędzie gdzie mogę postaram się podpowiedzieć jak!
Substancje czynne w kosmetykach antytrądzikowych
- kojąco, przeciwzapalnie (żywokost, krwawnik, lipa, ślaz i prawoślaz, malwa...)
- przeciwbakteryjnie (zielona herbata, tymianek, szałwia, brzoza, rozmaryn...).
Wśród składników
dodatkowych najcenniejsze będą:
- małe stężenia kwasów, zwłaszcza salicylowego działającego komedolitycznie i przeciwłojotokowo,
- antyoksydanty (witaminy A, C i E, ale nie tylko!),
- ekstrakty z wcześniej wymienionych ziół, ale też z algi Laminaria digitata (działającej przeciwłojotokowo),
- składniki przeciwzapalne: pantenol, alantoina, ektoina, witamina E, kwasy PHA i inne,
- inne naturalne bakteriostatyki: skwalan, propolis, związki siarki, olejek z drzewa herbacianego, kwas azelainowy,
- peptydy przeciwzapalne: Copper tripeptide complex (= Copper tripeptide-1 = GHK-Cu = Iamin), Heat shock protein (70) (= Hsp70, a.k.a Artemia extract, wyciąg z larw solowca), Palmitoyl tetrapeptide-7 (= Palmitoyl tetrapeptide-3).
Oczywiście wszystkie
substancje wspomagające rozjaśnianie przebarwień (niacynamid, witamina C...)
czy wszelkie humektanty są także mile widziane.
Podejdziemy do tematu
klasycznie i rozważymy każdy rodzaj rytuału: poranny, wieczorny, dopełniający i doraźny. Zapnijcie pasy i ruszamy!
Pielęgnacja poranna
Łagodne oczyszczanie
Co oznacza łagodne
oczyszczanie cery rano? Dla każdego coś innego. Dla mnie i dla wielu
Czytelniczek, z którymi sobie rozmawiam oznacza to samo przetarcie cery płynem
micelarnym. Dla równie wielu osób będzie to umycie cery łagodnym myjadłem
(żelem, pianką, emulsją...).
Moja luźna rada brzmi:
jeśli myjesz cerę delikatnymi preparatami, szybko ją potem tonizujesz i
nawilżasz, a jednak bywa ściągnięta, ma suche skórki, ślady po krostkach długo
się goją w formie suchych „odstających” strupków to jest ogromna szansa na to,
że Twoja cera tylko zyska, jeśli zrezygnujesz z porannego mycia. Czasem objawy
są o wiele bardziej dyskretne (skóra nie jest widocznie odwodniona, lecz zbyt
częste mycie objawia się głównie nadprodukcją łoju i zwiększoną liczbą stanów
zapalnych), ale jeśli widzisz się w tej pierwszej części opisu, to poranne
oczyszczanie bez mycia wodą jest dla Ciebie - przynajmniej do rozważenia i wypróbowania.
Oczywiście pozostaje
kwestia bariery psychicznej: możemy przecież należeć do tej grupy, która nie
wyobraża sobie nie umyć cery rano i po prostu czułaby się bez tego brudna. W
takich przypadkach pozostaje jedynie szukać myjadła tak łagodnego, by stało się
dla naszej cery akceptowalne. O typowych produktach myjących powiem więcej przy
pielęgnacji wieczornej.
Czym przemywać twarz
rano?
Opcje są trzy. Od
najbardziej oczyszczającej do najmniej: płyn micelarny/płyn myjący, tonik,
hydrolat.
Płyny micelarne czy płyny
do mycia to (mocno upraszczając!) toniki, w których znalazło się niewielkie
stężenie surfaktantu: środka myjącego, który zbierze z naszej cery
zanieczyszczenia. Surfaktanty mogą być mocniejsze lub słabsze, w produkcie może
być ich więcej lub mniej, a towarzystwo w jakim się znajdują może być lepsze
lub gorsze. Ostatnim aspektem mogącym różnicować między sobą poszczególne
produkty jest pochodzenie: może być ono naturalne lub syntetyczne.
Zdecydowana większość
znanych mi naturalnych płynów micelarnych ma w składzie surfaktanty
syntetyczne. Często są to Coco-glucoside, Decyl glucoside i wiele innych. Ale
możemy wybrać też produkt z surfaktantami naturalnymi. Najbardziej znanymi są
saponiny: kto słyszał o płukaniu przetłuszczających się włosów naparem z
mydlnicy lekarskiej ręka w górę!
Ziołowe surfaktanty
odpowiadają za działanie płynu do mycia bez użycia wody Niszcz Pryszcz z oferty Kosmetyki DLA.
Na stronie internetowej czytamy głównie o mydlnicy właśnie, ale w INCI stoi
tajemnicze „Infusion of herbs”. I wiem, że te inne zioła to także zioła
saponinowe, a cytując autorki formuły: „myjące, ale i nawilżające i dbające o
zachowanie naturalnego płaszcza hydrolipidowego na powierzchni skóry”.
Co ważne, reszta składu
jest do bólu prosta: antybakteryjne srebro, nawilżająca gliceryna,
mikrozłuszczający kwas migdałowy. Co prawda, ja sama fanką przewlekłego
stosowania srebra w pielęgnacji nie jestem, ale w pielęgnacji uderzeniowej i w
połączeniu z pre- lub probiotykami zwłaszcza (odpowiednio: np. Lactobacillus
Ferment, Faex Extract, oraz np. Inulin,
Alpha-Glucan Oligosaccaride) powinien sprawdzić się idealnie zwłaszcza w tych
postaciach trądziku, w których bakterie grają pierwsze skrzypce.
INCI płynu: Infusion of herbs,Silver,Glycerin, Mandelic Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid
Toniki w pielęgnacji
przeciwtrądzikowej powinny bazować na ziołach z dwóch podstawowych grup: działających
kojąco, przeciwzapalnie i/lub działających przeciwbakteryjnie.
Takiego toniku, który
zawierałby wszystkie wymienione przeze mnie wcześniej składniki aktywne nie
znam (oczywiście jeśli taki kojarzycie,
dajcie znać!). Ale jest wiele sposobów by dobrać sobie tonik kierując się tymi
kryteriami:
- możemy zrobić go same, bazując na przykład na moim przepisie na tonik PHA albo na jednym z wielu przepisów, które podlinkowałam we wpisie na temat łojotoku,
- możemy kupić go w drogerii, bo zarówno toniki kwasowe, jak i naturalne kosmetyki w ogóle są coraz lepiej dostępne! Zajrzyjcie do mojego przeglądu drogeryjnych toników kwasowych,
- możemy także zamówić go przez internet, gdzie zasoby są jeszcze bogatsze i wybór ogranicza tak naprawdę tylko zasobność naszego portfela ;)
Poranne nawilżanie
Jak zawsze w kremach
szukać będziemy substancji z powyższego zestawienia, ale często spotkamy w nich
też składniki dodatkowe: przede wszystkim matujące (skrobię i jej pochodne oraz
glinki, rzadziej krzemionkę czy korund) oraz filtry mineralne (tlenek cynku,
dwutlenek tytanu). Wszystkie je bardzo polecam.
Najogólniej kremy na
dzień do cery trądzikowej można podzielić na dwie grupy:
- kremy super lekkie, w tym takie o wręcz żelowej konsystencji
- oraz kremy klasyczne: na tyle lekkie by nie tłuścić cery, ale jednak z solidną dawką emolientów.
I wiele razy na
Kosmeologice (przeważnie w komentarzach, ale nie tylko) pisałam o tym, że ja za
tymi najlżejszymi kremami nie przepadam. W moim odczuciu najczęściej są
zdecydowanie za blisko humektantowej (nawilżającej) skrajności i powodują
odwodnienie skóry przez niedostateczną okluzję. Naturalnie, istnieją kremy lekkie i jednocześnie
nie zbyt lekkie: Fitomed nr 11 i 12 czy Make Me Bio „Featherlight” chociażby.
Ten ostatni nie ma może zbyt wiele składników typowo przeciwtrądzikowych, ale
może sprawdzić się na przykład u tych z nas, które całą artylerię wytaczają w
pielęgnacji wieczornej albo biorą leki na receptę, a od kremu na dzień oczekują
tylko lekkiego nawilżenia i niepogarszania stanu cery:
Aqua (Woda), Corylus Avellana (Orzech Laskowy) Seed Oil*, Prunus Armeniaca (Morela) Kernel Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Glycerin, Citrus Grandis (Grejpfrut) Peel Oil*, Tocopherol (Witamina E), Helianthus Annuus (Słonecznik) Seed Oil, Xanthan Gum, Stearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citrus Aurantium (Neroli) Flower Oil, Limonene**, Linalool**, Citral**
W kremach z Fitomedu
wygląda to już trochę inaczej. W kremie nr 11 mamy ekstrakt z oczaru
wirginijskiego: jednego z najbardziej znanych ziół w naturalnej pielęgnacji
przeciwtrądzikowej. Do tego przeciwzapalny nagietek oraz olej z czarnuszki,
któremu z kolei przypisuje się właściwości antybakteryjne.
Aqua, Ethylhexyl Palmitate, Vitis Vinifera Seed Oil, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Hamamelis Virginiana Bark Extract, Equisetum Arvense Extract, Potentilla Erecta, Calendula Officinalis Flower Extract, Nigella Sativa Seed Oil, Theobroma Cacao Seed Butter, Trilaureth-4 Phosphate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid.
W kremie nr 12 nie ma
oczaru, ale za to poza nagietkiem i czarnuszką jest antybakteryjna petarda w
postaci olejku herbacianego, a także między innymi fiołek trójbarwny o
działaniu przeciwzapalnym.
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetyl Palmitate, Ethylhexyl Palmitate, Ceteareth-20, Vitis Vinifera Seed Oil, Bidens Tripartita Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Viola Tricolor Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Nigella Sativa Seed Oil, Panthenol, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Benzyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Citric Acid.
Natomiast poza kremami
lekkimi jak piórko często bardziej użyteczne okazują się kremy, które dzięki
nieco większemu udziałowi emolientów zmiękczają skórę i koją ją. Polecam je
szczególnie mocno osobom, które myją rano skórę z użyciem wody oraz wszystkim
na terapiach dermatologicznych. Takie kremy doskonale sprawdzają się też u
osób, które niewłaściwie dobraną pielęgnacją (mocne żele do mycia twarzy typu
Effaclar, alkoholowe toniki, hydrożelowe kremy...) kompletnie rozregulowały
cerę, a także oczywiście wszystkim „szczęśliwcom”, którzy poza trądzikiem w
pakiecie dostali cerę wrażliwą, trądzik różowaty i inne dermatozy.
Przykładem takiego kremu
jest chociażby krem Niszcz Pryszcz firmy Kosmetyki DLA. Jego konsystencja jest
moim zdaniem idealnie w punkt: dokładnie tak nawilżająca, by otulała cerę i ją
koiła, ale zarazem wystarczająco lekka by nie nasilać przetłuszczenia cery, nie
zapychać jej i współgrać z makijażem (wszystko to przetestowałam na sobie).
Infusion of Achillea Millefolium, Deoctum Salix Alba Bark, Cetearyl Alcohol, Borago Officinalis Oil, Simmondsia Chinensis Oil, Glycerin, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Titanium Dioxide, Ceteareth-18, Butyrospermum Parkii Butter, Kaolin, Allantoin, Panthenol, Ascorbic Acid, Alumina, Simethicone, Parfum, Citronellol, Limonene, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Linalool, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid
Bazę kremu stanowią
świeże napary ziołowe: przeciwzapalny z krwawnika oraz przeciwłojotokowy i regulujący
rogowacenie z wierzby białej. Poza nimi znajdziemy także polecany często atopikom
olej z wiesiołka, olej jojoba czy słonecznikowy, masło shea. Za nawilżanie
odpowiada tu głównie gliceryna, za mat glinka i korund, a za ochronę UV –
dwutlenek tytanu. Alantoina i pantenol działają przeciwzapalnie, a antyoksydant
witamina C wyrównuje koloryt. Jest to jej mało stabilna forma, ale myślę, że
dzięki opakowaniu typu air-less możemy wycisnąć z niej maksimum możliwości. Tuż
przed zapachem pojawia się niewielka ilość silikonu, a sam krem nie zawiera
sztucznych barwników (żółty kolor jest wynikiem zastosowania naparów
ziołowych).
Samym kremem byłam
zachwycona, moje odczucia co do niego były bardzo podobne do tych związanych z
kremem na noc – o czym za chwilę.
Pielęgnacja wieczorna
Dokładne oczyszczanie
Jak pisałam wyżej: dla
mnie dokładne oczyszczanie to takie, które zostawia skórę czystą jak łza, a nie
ma na to jedynego słusznego przepisu. Wariant klasyczny i obecnie najbardziej
popularny to oczyszczanie dwuetapowe złożone z olejku myjącego oraz łagodnego
myjadła.
O myjących olejkach
(głównie tych naturalnych!) napisałam cały osobny tekst, a wybierając łagodne myjadło warto zapoznać się z moim artykułem na temat analizy ich składów.
Pod względem zawartości
składników typowo antytrądzikowych bez wątpienia wyróżnia się Polny Warkocz i
jego Oczyszczający koncentrat z olejem lnianym z
przeciwbakteryjnym ekstraktem z rozmarynu:
Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin*, Caprylic/Capric Triglyceride, Linum Usitatissimum Seed Oil, Aqua, Ricinus Communis Seed Oil, Sucrose Laurate, Rosmarinus Officinalis Leaf Water, Tocopheryl Acetate
O dwóch naturalnych
żelach, które w mojej opinii doskonale sprawdzą się w przypadku cery
trądzikowej ze względu na unikalny skład wspominałam w tekście na temat
kosmetyków przeciwłojotokowych. Przypomnę, że chodziło wtedy o rumiankowy żel
do mycia twarzy Sylveco i normalizujący żel do mycia twarzy Vianek (by
przeczytać analizy ich składów zajrzyjcie do artykułu), a dziś bez dwóch zdań
dodałabym także żel myjący do twarzy Duetus, spójrzcie tylko:
Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Sorbitol, Propanediol, Decyl Glucoside, Hydroxyethylcellulose, Panthenol, Salicylic Acid, Lactic Acid, Calendula Officinalis Flower Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Sodium Bicarbonate, Sodium Benzoate, Thymus Vulgaris (Thyme) Oil, Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Citrus Grandis Oil, Limonene
Łagodny skład z
delikatnym surfaktantem i licznymi nawilżaczami? Jest. Składniki przeciwzapalne
(pantenol, nagietek) – są. Komedolityczny kwas salicylowy – obecny. I
przeciwbakteryjny olejek tymiankowy jako wisienka na torcie: proszę bardzo.
Polecam Wam także zajrzeć
do mojego stareńkiego wpisu o alternatywnych metodach oczyszczania twarzy: od
ścierek, przez gąbki, pasty i czyściki po OCM. Większość z nich warto rozważyć zwłaszcza jako
drugie mycie, szczególnie jeśli żele jakoś po prostu nie sprawdzają się u nas.
Wieczorne tonizowanie
niczym wielkim nie będzie różniło się od porannego, więc przejdźmy od razu do
mikrozłuszczania.
Mikrozłuszczanie
Dla tych z Was, którym
termin ten jest jeszcze obcy przypomnę tylko, że w skrócie chodzi o przewlekłe
stosowanie malutkich stężeń kwasów jako alternatywę dla regularnego „dużego”
złuszczania peelingami kwasowymi u kosmetyczki. O mikrozłuszczaniu na blogu
piszę bardzo dużo, bo moja skłonna do zaskórników cera po prostu na nim
promienieje.
Mikrozłuszczać można
tonikiem czy kremem, ale wiele z nas bardzo chętnie sięga po serum. I chociaż
wiele świetnych produktów tego typu dostępnych jest w byle drogerii, to trudno
nazwać je naturalnymi. Ta luka długo ziała i straszyła, ale wreszcie mamy na
rynku produkt, który moim zdaniem wypełnia ją wyśmienicie: serum normalizujące
Resibo.
Aqua, Propanediol, Tapioca Starch*, Potassium Azeloyl Diglycinate, Niacinamide, Ribes Nigrum Seed Oil, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Nymphaea Coerulea Flower Extract, Sodium Hyaluronate*, Avena Sativa Bran Extract, Allantoin, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Acacia Senegal Gum*, Sodium Phytate*, Glycerin, Xanthan Gum*, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Citral, Limonene
Ten skład po prostu zachwyca:
bazę stanowią humektanty, oleje i liczne ekstrakty, ale na samym początku
składu są absorbująca sebum tapioka, pochodna kwasu azelainowego
(mikrozłuszczanie!) i rozjaśniający przebarwienia niacynamid. I to samo w sobie
jest świętą trójcą dobrego serum tego typu, a jednak to nie koniec: mamy tu
także substancje przeciwzapalne i witaminę E.
Ja swoje opakowanie serum
postanowiłam oddać bardziej potrzebującej przyjaciółce, ale do zamówienia ze
sklepu Resibo dostałam jego próbkę i po dwóch użyciach wrażenia mam nader
pozytywne. Niestety, z własnych doświadczeń to tyle co mogę powiedzieć... ale
zachęcam do komentowania te z Was, które to serum znają.
Wieczorne nawilżanie
Przeciwtrądzikowy krem na noc nie musi być
wybitnie lekki, więc tutaj dla mnie głęboko odżywiająca formulacja jest
kluczowa: trzeba skończyć z mitem, że tłusta czy trądzikowa cera nie potrzebuje
nawilżenia!
Kremem, który spełnia dla
mnie to założenie w stu procentach jest krem na noc Niszcz Pryszcz (Kosmetyki
DLA). Zachwycił mnie tak bardzo, że chociaż nie musiałam pisać jego recenzji
(bo nie na to umówiłam się w ramach współpracy – jej efekt macie przed oczami
teraz ♡) to MUSIAŁAM to zrobić, bo pękłabym gdybym nie mogła podzielić się z Wami
taką perłą. Jeśli więc chcecie przekonać się o co chodzi, zajrzyjcie do
recenzji, o tutaj: naturalny krem regulujący bez kwasów. Kosmetyki DLA, krem na noc Niszcz Pryszcz.
Nie chciałabym tu
powielać już opublikowanych treści, więc przypomnę tylko że i tutaj moc kremu
opiera się na kombinacji ziół z substancjami łagodzącymi i nawilżającymi. Coś
cudownego.
Pielęgnacja dopełniająca
Złuszczanie
Mimo stosowania
kosmetyków z kwasami, w większości przypadków bez regularnych peelingów się nie
obejdzie. I moim zdaniem bez dwóch zdań powinny być to peelingi enzymatyczne:
uzasadniam to w moim luźnym wpisie na ich temat. A ulubione produkty tego typu zebrałam w
przeglądzie najlepszych peelingów enzymatycznych i aż trzy z nich to produkty w
pełni naturalne: bromelaina ze sklepu z półproduktami, peeling Sylveco oraz
Resibo. Każdy z nich jest zupełnie inny, więc dla każdego podtypu trądzikowej
cery znajdziemy coś w sam raz.
Głębokie odżywianie
Nie tylko w przypadku
cery trądzikowej, ale w ogóle dla prawie każdej szczególnej uwadze polecam algi
oraz glinki. Jak wspominałam, szczególnie dobrą algą w przypadku trądziku jest
Laminaria digitata, ale przykładowo ja najlepsze efekty obserwowałam u siebie po
mieszance 1:1:1 Laminarii ze spiruliną oraz brunatnicami.
Z kolei glinki
najczęściej polecane na trądzik to oczyszczająca zielona oraz hipermocna
niebieska. Ja gorąco zachęcam do miksowania ich z delikatną, kojącą glinką
białą oraz do rozrabiania ich hydrolatami z odpowiednich ziół:
przeciwzapalnych, gdy cera jest marudna i histeryczna lub przeciwbakteryjnych,
gdy mamy wysyp zmian ropnych.
Preparaty punktowe
Sam olejek herbaciany z
apteki może i jest antybakteryjnym killerem, ale ze względu na swoją moc
potrafi też nieźle nabroić, zwłaszcza nierozcieńczony. Dlatego Waszej uwadze
chciałam polecić dwa produkty ze stajni Sylveco: serum regulujące Duetus (3%
olejku) oraz żel punktowy na wypryski Sylveco (5% olejku).
Pierwszy działanie olejku
wzmacnia synergią z innymi składnikami: przede wszystkim kwasem salicylowym,
ale też siarką i składnikami przeciwzapalnymi. Drugi stawia na większe stężenie
bez dodatkowych wzmacniaczy, ale za to z dużą ilością substancji nawilżających
i łagodzących.
***
Powiem Wam, że przeszczęśliwa jestem, gdy w ramach współpracy powstaje coś takiego jak powyższy wpis - mam nadzieję, że i Wam efekty przypadną do gustu! Jak rzadko kiedy, serdecznie proszę o reakcję na Facebooku i podsyłanie go dalej: myślę, że jest tego wart.
Marce Kosmetyki DLA dziękuję za zasponsorowanie niniejszego wpisu.
Jeśli nie było to dla Was oczywiste, to podkreślę, że nie miałam żadnego obowiązku o kosmetykach wypowiadać się pozytywnie. Testowałam je na sobie kilka dobrych miesięcy i tylko dzięki temu czuję się pewnie polecając je. Jeśli je znacie koniecznie wypowiedzcie się w komentarzach!
Kiedyś stosowałam wiele różnych produktów na trądzik, również leków, ale udało mi się to wyleczyć jedynie dietą. Teraz stawiam głównie na nawilżanie :)
OdpowiedzUsuńO diecie też pisałam, przy okazji poprzednich wpisów :)
UsuńMogę jedynie napisać, że serdecznie Ci dziękuję za polecenie kremu na noc z Kosmetyki Dla. Używam sumiennie i, pewnie jak zauważyłaś, po miesiącu wydałam mu super recenzję i polecam go dalej! U mnie idealnie uzupełnił pielęgnację. Skóra jest w super stanie. Na pewno zostanę przy tej marce. Fajnie wygląda też wersja łagodząca ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie zauważyłam, bo od dłuższej chwili w ogóle nie czytam blogów i jeszcze nie odczytałam Twoich maili :( Ale plan wyzerowania skrzynki mailowej w ten weekend jest! A za tydzień chciałabym nadrobić blogi, bo się za Wami mega stęskniłam ♡
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńCzy jeśli micele są tworzone przez tzw. surfaktanty, czyli związki powierzchniowo czynne stosowane jako detergenty i emulgatory to nie powinny zostać w jakiś sposób zmyte ze skóry? Czy możemy mieć pewność, że wszystkie rozpuszczone osady na skórze i detergenty/ich pochodne zdejmiemy ze skóry przy pomocy samego wacika? Przyznam, że mam obawy, że jeśli skóra przesusza się po pielęgnacji kombinacją micel + od razu tonizowanie, to może to wynikać z pozostałości detergentów na skórze.
Jeśli chodzi o zmywanie płynów micelarnych z twarzy, to mój światopogląd praktycznie w stu procentach pokrywa się z tym, co mówi ta babka:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=uDk48RXUvfI
(Nie wiem kto to jest, trafiłam na film przypadkiem ze dwa lata temu i po prostu miałam ochotę przybić jej jedną wielką piątkę!)
Dzień dobry Aniu,
OdpowiedzUsuńczy mogłabyć polecić jakiś żel do mycia ciała mają zapalenie przymieszkowe( tzn tak nazwał to dermatolog)? Ostatnio kupiłam, żel dla dzieci z rosmana babydream ale niestety po nim też mam całe plecy w takich czerwonych, malutkich, twardych krosteczkach. wcześniej używałam żelu z yope i chyba trochę mi pomógł ale w dalszym ciągu szukam czegoś tańszego ( ach te studencie zarobki;))
dziękuję i pozdrawiam
Emilia
Polecam mydło potasowe z dziegdźem z Ecocery. Mam problemy z wypryskami na plecach i jest to jedyna rzecz, która mi rzeczywiście pomaga. W dodatku bazą jest olej lniany, więc nie przesusza skóry. Myję nim też rocznego bobasa jak dostaje potówek, znikają po jednej kompieli.
UsuńJa też uważam, że albo coś z dziegciem (mydła Ecocery nie znam, ale wygląda spoko!), albo węglowe mydło Tuli, albo coś przeciwbakteryjnego typu Orzeźwiająco-energetyzujący żel pod prysznic z Vianka (szałwia, eukaliptus). Można też kupić olejek herbaciany i ze sprawdzonego łagodnego żelu odlać ze 100 ml i dokapać 2-3 krople :)
Usuństosowalam od siostry krem z kosmetyki Dla :) bylam zachwycona! zawsze go jej podbieram gdy jezdze do domu.. :P
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie czy peptydy pogrubiające to to samo co EGF, czy różne substancje?
OdpowiedzUsuńPo wpisaniu "EGF" w wyszukiwarkę wyświetli Ci się ten post - tam znajdziesz odpowiedź :)
Usuńhttps://www.kosmeologika.pl/2017/03/peptydy-w-pielegnacji-cery.html
Aniu, czytam Twojego bloga już od ponad roku i w końcu postanowiłam się odezwać ze sprawą, która nie daje mi spokoju :)
OdpowiedzUsuńOtóż ciągle mam problem z pełnym zdiagnozowaniem swojej cery, tzn. mam cerę naczynkową, wrażliwą i raczej suchą, ale na twarzy mam zawsze taką niewidoczną (wyczuwalną tylko dotykiem) "kaszkę" i co jakiś czas mam wysyp na twarzy (kilka-kilkanaście pryszczy, raczej delikatnych), który potem ładnie schodzi i bez zmian w pielęgnacji mam idealną cerę (no prawie, bo te naczynka...) - do następnego wysypu.
Co ciekawe, gdy użyję peelingu (każdego, czy mechanicznego czy bardzo delikatnego enzymatycznego) też od razu na drugi dzień mam właśnie wysyp, dlatego musiałam całkowicie zrezygnować z peelingowania.
I chciałam po prostu spytać, czy w takim wypadku powinnam traktować swoją cerę jak trądzikową i wprowadzać proponowane przez Ciebie kroki? Czy raczej po prostu zmiany powstają z innych powodów, nie są typowym trądzikiem i muszę się z tym pogodzić?
Czy coś poza peelingowaniem powoduje u Ciebie te wysypy? Udało się zidentyfikować jakikolwiek inny czynnik?
UsuńSama wyczuwalna kaszka to częsta sprawa u osób, które generalnie na ciele mają rogowacenie okołomieszkowe. Należysz do tej grupy? :)
Moim zdaniem idealnym rozwiązaniem dla Ciebie byłyby kwasy PHA. Z jednej strony nawilżające i działające antyoksydacyjnie, a z drugiej (w odpowiednich stężeniach) mikrozłuszczające.
Zerknij sobie na te dwa wpisy:
https://www.kosmeologika.pl/2015/01/diy-tonik-kwasowy-do-codziennego-uzytku.html
https://www.kosmeologika.pl/2018/05/toniki-kwasowe-z-drogerii.html
Bardzo dziękuję za odpowiedź :)
UsuńZ czynników zewnętrznych nie zauważyłam, żeby coś jeszcze było powodem wysypów, z wewnętrznych - mam swoje podejrzenia co do mięsa i cyklu miesiączkowego.
I wydaje mi się, że mogę mieć rogowacenie okołomieszkowe, ale jeśli już to o BARDZO delikatnym przebiegu.
Akurat ostatnio zastanawiałam się nad tonikiem z Vianka, więc chętnie wybrałabym któryś z tych polecanych przez Ciebie w podlinkowanym poście o kwasach PHA. Zastanawiam się tylko, czy mają one wystarczające stężenia, żeby coś u mnie zdziałać? Czy jednak postawić na ten DIY z Twojego przepisu?
O ile się nie mylę, to w tamtym przeglądzie jedyni dwaj producenci chwalący się stężeniem kwasu w toniku to Dr Norel oraz Pharmaceris, a w nich akurat chodziło o kwas migdałowy. W przypadku reszty tych stężeń nie znamy, więc nie jestem w stanie ocenić czy są wystarczająco wysokie. Można chyba tylko pisać maile do producentów ;)
UsuńZ chęcią wypróbuję markę Kosmetyki DLA, ponieważ widzę, że produkty mają bardzo dobre składy. Sama stosuję naturalną pielęgnację, (również posiadam cerę trądzikową i do tego suchą i wrażliwą), która jest wybawieniem dla mojej skóry, naprawdę bardzo mi pomogła.:)
OdpowiedzUsuńNo to właśnie dla skóry, która jest zarazem trądzikowa i wrażliwa/uwrazliwiona te kremy są i-de-al-ne :)
UsuńHej Aniu! Mam kilka pytań bo nie potrafię tego wszystkiego trochę ogarnąć. Przede wszystkim jednak dzięki za ten post! Nie spotkałam nigdzie tak obszernego w wiedzę i wskazówki materiału od osoby, której można ufać:)
OdpowiedzUsuńPierwsze jest takie w jaki sposób można zmiksować tą pielęgnację z pielęgnacji anti-aging taką jak np Twoja? Ogólnie gdzie by wstawić kremy z peptydami?
Czy punkt mikrozłuszczanie to jest część wieczornej pielęgnacji czy jakby tej dodatkowej/doraźnej? Bo w sumie myślałam, że tonik pha by siedział w tym miejscu? Wiem, że piszesz o tym dużo, ale łatwo mi się pogubić, dlatego jakie inne kosmetyki mogłyby wystąpić w tym miejscu, bo resibo ma dość dużą cenę?
A drugie pytanie odnośnie toniku pha, zawsze myślałam, że jest to jakby osobna kategoria produktu ze względu na kwasy. Czy dobrze zrozumiałam, że w tym poście włożyłaś go na miejsce zwykłego toniku porannego? :D
Pozdrawiam Cię serdecznie i jesczze raz dzięki za ten post!!!
Moim zdaniem mikrozłuszczanie powinno być elementem codziennym, a jeśli zmian jest bardzo dużo to dodatkowo można doraźnie stosować osobne złuszczanie - już wcale nie mikro, tylko normalny peeling :)
UsuńTonik PHA moim zdaniem jak najbardziej łączy obie rzeczy: mikrozłuszczanie i działanie antyoksydacyjne, a więc i przecwstarzeniowe :
Serum z Resibo można zastąpić dowolnym serum partym o kwasy. Tu skupiłam się na skądinąd znanym mi produkcie, ale jeśli nie trzymasz się kurczowo pielęgnacji naturalnej to świetnie sprawdzą się tu mikrozłuszczające sera z Bielendy: Green Tea <3, korygujące...
A jeśli chciałabyś by ten krok miał trochę więcej działania przeciwstarzeniowego to można rozważyć na przykłąd aktywne serum rozjaśniające z Bielendy (witamina C + glukonolakton, a więc PHA), albo na przykład serum Dr Medica "Naczynka" (2% witaminy C, 2% kwasu laktobionowego i 2% azeloglicyny, czyli pochodnej kwasu azelainowego).
Tak, dokładnie, stosuję je wymiennie. Tonik to tonik, dobieramy je do cery i reszty schematu, więc oczywiście nie ma potrzeby stosowania na przykład najpierw jednego toniku, a potem drugiego ;D
Jeśli masz jeszcze jakiekolwiek pytania to śmiało :) Możesz też zawsze wysłać mi maila, oczywiście chętnie Ci doradzę <3
Chwila moment bo coś tu nie gra.
OdpowiedzUsuńPlyn micelarny to nie tonik.
Tonik nie myje, wyrównuje pH skóry
Płyn micelarny trzeba zmyć! Nie wolno zostawiać go na skórze. Dlatego właśnie ze jest płynem micelarnym. Micele przyciągają makijaż i brud więc jak zostawimy go na buzi to dalej będzie przyciągał brud do siebie