Na początku mojego blogowania przedstawiłam Wam moją cerę. Dzisiaj ten tekst wymaga już aktualizacji, ale jedno nie zmieniło się na pewno: jest to cera wrażliwa, bardziej nawet niż wtedy mi się wydawało. Nie jest to skóra atopowa i pielęgnuję ją bez większych problemów, ale raz na parę miesięcy trafia kosa na kamień: nowy kosmetyk powoduje paskudne uczulenie. Planuję na ten temat osobny wpis, więc w skrócie: wściekle czerwone plamy i kaszka, ciągłe swędzenie, a podczas gojenia – łuszcząca się skóra. Zwykle wyglądam i czuję się wtedy tak źle, że sięgam od razu po leki, ale czymś przecież trzeba się smarować... Dziś parę słów o kremie, którego zostało mi może na parę użyć, a który lada dzień zamówię ponownie. Lubię to!
Krem do twarzy i ciała Latopic dostałam najpierw w formie kilku saszetek od przyjaciółki farmaceutki. Z tego powodu zacznę nie od opakowania, składu czy ceny, a od działania. Krem poznałam podczas jednej z alergicznych katastrof, kiedy to myślałam, że po prostu zadrapię się na śmierć albo przynajmniej oszaleję ;] Po próbki sięgnęłam w przypływie desperacji, kiedy w weekendowy wieczór dotarło do mnie, że podrażnienia nie koi nic, co wypróbowałam.
Latopic sprawił, że najpierw odpuściła suchość i ściągnięcie, a niedługo potem świąd. Rano cera była genialnie nawilżona i wypoczęta, a czerwone plamy o wiele bledsze. Zawsze najdłużej utrzymuje się u mnie kaszka i co do niej, to moim zdaniem dzięki stosowaniu tego kremu schodziła ona nieco szybciej. Dodatkowo Latopic wśród innych produktów tego typu (często opartych o hipoalergiczne, ale zapychające moją cerę parafinę i jej pochodne) wyróżnia się tym, że stosowany przez długi czas codziennie na noc nie zapchał cery nawet po ładnych kilku tygodniach. Tak więc pod względem działania jest to dla mnie ideał.
Jest dosyć wydajny, ale oczywiście próbki nie wystarczyły mi na długo, więc kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Internetowa cena na Doz.pl to 17,99 zł za 75 ml. Krem trafia do nas w solidnej, nieprzeziernej tubie opakowanej dodatkowo w bezsensowny kartonik z równie bezsensowną ulotką. Latopic ma biały kolor, gęstą (ale nie ciężką!) konsystencję i delikatnie pachnie... hm, może jogurtem naturalnym? Niewykluczone, że uległam tu autosugestii ze względu na skład kremu ;)
A warto zaznaczyć, że jest on bardzo ciekawy. Cała seria Latopic to kosmetyki łączące hipoalergiczne składy (pozbawione na przykład wyciągów roślinnych, kompozycji zapachowych i innych potencjalnych alergenów) z dodatkowym składnikiem mającym promować rozwój dobrej mikrobioty bakteryjnej na skórze, a hamując jednocześnie rozplem tej niekorzystnej. Duży post na temat roli bakterii w trądziku był u mnie już jakiś czas temu, a przecież wpływ bakterii na pojawienie się czy przebieg wielu innych chorób skóry rządzi się tymi samymi prawami. Także zapraszam :)
W serii Latopic zastosowano metabolity pałeczek kwasu mlekowego (Lactobacillus sp.), które są idealnym przykładem „dobrych” bakterii na naszej skórze. Mają przez to zmniejszać ryzyko nadkażenia bakteryjnego, na przykład gronkowcem złocistym. Na tyle na ile mogę to ocenić, pomysł jest genialny w swej prostocie. Uczciwie powiem, że dla mnie ryzyko nadkażenia nie było problemem (nie pęka mi skóra jak w przypadku AZS, nie drapię się tak mocno by ją uszkadzać itp.), więc tego działania nie mogę obiektywnie ocenić.
Mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że jak rzadko kiedy widzę u siebie spełnienie wszystkich pozostałych obietnic producenta. Według niego krem do twarzy i ciała Latopic:
- zawiera dwa składniki przeciwświądowe, które szybko łagodzą świąd
- odpowiednio natłuszcza, zmiękcza i uelastycznia skórę
- nawilża i zabezpiecza przed przeznaskórkową utratą wody
- regeneruje płaszcz hydrolipidowy naskórka
- przyspiesza regenerację uszkodzonego naskórka.
No, może to przedostatnie ciężko mi obiektywnie ocenić – ale patrząc na skład stwierdzam, że jak najbardziej może tak być.
Jak już jesteśmy w temacie, skład kremu wygląda tak:
Aqua, Lactobacillus Ferment, Panthenol, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Laureth-9, Glycerin, Lanolin, Octyldodecanol, Dicaprylyl Carbonate, Olea Europaea Fruit Oil, Hydrogenated Coco-Glycerides, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Butospermum Parkii Butter, Spent Grain Wax, Butyrospermum Parkii Butter Extract, Argania Spinosa Kernel Oil, Isostearyl Isostearate, Caprylyl Glycol, Glyceryl Caprylate, Phenylpropanol, Caprylic/Capric Triglyceride, Sodium Acrylates Copolymer, Sodium Polyacrylate, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA, Allantoin, Xanthan Gum, Lactic Acid.
Wytłuściłam wspomniane wcześniej metabolity Lactobacillus sp. Kolor zielony oznacza naturalne oleje, fioletowy to inne emolienty, niebieski – humektanty, a wyróżnione błękitem Octyldodecanol i Polidokanol (Laureth-9) i alantoina to składniki przeciwświądowe, przeciwzapalne i łagodzące podrażnienia. Jako miły bonus znajdziemy tu też witaminę E. Na taki skład aż miło popatrzeć.
Jak się domyślacie, krem do twarzy Latopic oczywiście polecam. Wstępnie zainteresowałam się też innymi kosmetykami z tej serii (obejmuje ona jeszcze emulsję do ciała, emulsję do kąpieli, krem do rąk, żel do mycia włosów i ciała oraz doustny probiotyk), ale do najbardziej interesujących mnie produktów (żel do mycia ciała i włosów, krem do rąk) nie udało mi się znaleźć składów...
A może Wy znacie te produkty?
Jesteście w stanie coś mi polecić albo (wręcz przeciwnie) ustrzec mnie przed stratą nerwów i pieniędzy?
Podzielcie się swoimi patentami na podrażnienia i alergie :)
Mój Synek ma 5 miesięcy i od urodzenia używamy tego kremu i balsamu Latopic. Wcześniej również emulsji do kąpieli z tej serii (teraz Emolium - większa pojemność). Bardzo dobrze się sprawdza na bardzo wrażliwą skórę noworodka i niemowlęcia. No i oba kremy są bardzo wydajne. Już zrobiłam zapas.
OdpowiedzUsuńSmakują paskudnie, są bardzo gorzkie ;-). Zapach dla mnie też jest średnio przyjemny. Ale to jedyne minusy.
O rety o rety chcę! I myjadło do włosów też ;]
OdpowiedzUsuńTo jak Ci gdzieś wpadnie w oko skład to podziel się koniecznie! :)
UsuńCieszę się żeś taka zachwycona :D
OdpowiedzUsuńDla mnie to ten krem po prostu śmierdzi, ale domyślam się, że przy problematycznej skórze to tylko szczegół.
Krem do rąk i ten żel do mycia ciała i włosów mam w swojej aptece, więc mogę podesłać Ci składy w najbliższym czasie :D
Zrób foteczki i zerknę w piątek ;)
UsuńMam suchą skórę, więc chętnie przetestuje krem, jestem bardzo wymagająca co do produktu. Jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://czaswobiektywie.blogspot.com/
Myślisz, że dla skóry atopowej też byłby odpowiedni? :) czy raczej jest za słaby?
OdpowiedzUsuńSolo? Prawie na pewno za słaby, chociaż to oczywiście zależy od nasilenia AZS. Ale nie ma co kryć, że to jest choroba, którą powinno się prowadzić lekami i odpowiednimi zabiegami (wet wraps na przykład), a prawidłowa pielęgnacja to tylko jeden z elementów :)
UsuńNie znam tych produktów, ale są bardzo podobne do tych, których aktualnie używam. Tez mam wrażliwą skóre i zamiast tego, żeby testować popularne kosmetyki zwykle używam nudnego kremu z aptecy :(
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o firmie, ake skoro łagodzi świąd mógłby to być produkt dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńKupilam ten krem dla dzieci i sama z mężem rownież użyłam i co....wszyscy byliśmy zsypani rano czerwonymi krostkami, mnie swędziala cala twarz wiec chyba krem jak krem nic specjalnego....
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć co tu zawiniło. Skoro wszyscy mieliście taką samą reakcję to najbardziej podejrzewałabym, że trafił się jakiś felerny (przeterminowany, rozszczelniony, źle przechowywany...) egzemplarz. A jaki krem na alergię/AZS poleciłabyś mi w jego miejsce? :)
Usuń